Wyborcy Platformy pragną spokoju za wszelką cenę, nawet za cenę powrotu Mira, Zbycha i Rycha. Pragną utrzymać spokój, który jest ich udziałem od początku IIIRP, nie licząc dwóch wypadków przy pracy: półrocza rządu Olszewskiego i niespełna dwóch lat władzy Kaczyńskiego. Te tragiczne wyrwy im da ć tylko kochający Tusk ze swoją PO. w przeciwieństwie do partii totalnego niepokoju, jaką jest - w ich przekonaniu - PiS. Już nic tego nie zmieni, bo wbito im do głów, że PiS to partia zamordyzmu i żadne Mira, Zbychy i Rychy w PO tego nie zmienią, nie mówiąc już o męczennicy Beacie Rawickiej od agenta Tomasza.
Oni naprawdę wierzą w to, że rządy PiS to zagrożenie dla ich wolności. Wolą zatem, aby ich okradali Miro, Zbycho i Rycho niż zamykali Kaczyńscy, Ziobro i Kamiński. Mam w pracy dwóch młodych inżynierów: jeden młody, drugi stary, którzy niemal codziennie mi o tym przypominają. Największe afery, stanowiące zagrożenie ich wolności to Gosiewski na peronie we Włoszczowie, Sekielski z Morozowskim pod łóżkiem pani Renaty Beger, filmujący ministra Lipińskiego, dr G. oraz Ryba z tym drugim, co zrezygnowali w ostatniej chwili z walizki kasy, podsuniętej im przez CBA. Ci ostatni to oczywiście ofiary pisowskich siepaczy z Ziobrą i Kamińskim na czele.
Jest jeden i tylko jeden sposób na to, aby ci młodzi (w sensie intelektualnej niedojrzałości), wykształceni i z wielkich miast wyszli z tego obłędu: skoro waleczny Kaczyński nie jest dla nich żadną alternatywą wobec kochającego Tuska, należy zaproponować im kogoś jeszcze bardziej kochającego. Mógłby nim być Ludwik Dorn, gdyby nie te jego nieszczęsne ”wykształciuchy”, czego mu młodzi wykształceni z wielkich miast (MWzWM) nie darują, a poza tym jego partia Polska Plus z sympatycznym Jurkiem (tak pan minister zwykł się przedstawiać) Polaczkiem, która doskonale by się do tego nadawała, wróciła niestety do PiS, znikając ze sceny politycznej. Pozostaje jedynie PJN z Markiem Give-PiS-a-Chance Migalskim. Nie mamy wyboru, bo żaden z pozostałych nie dysponuje takimi pokładami miłości, aby skutecznie konkurować z Donaldem Tuskiem w zwalczaniu nienawiści i jej głównego wcielenia, jakim dla MWiWM pozostaje Jarosław Kaczyński. Pan orni-politolog mógłby poprowadzić swoją partię do wyborów parlamentarnych z takim oto hasłem:
TO MY MIŁOŚCIĄ ZNISZCZYMY PIS, NIE DONALD TUSK
Sukces murowany: PJN przekracza w próg wyborczy o włos.