Kiedy minister Ziobro zapewniał opinię publiczną, że „nikt już przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”, mając na myśli lekarza podejrzanego o korupcję i szafowanie życiem pacjentów, wybuchł skandal. Media rozkładały zasadę domniemanie niewinności na czynniki pierwsze, nie zostawiając na panu ministrze suchej nitki. Ta bezprecedensowa kampania miała finał sądowy z kuriozalnym wyrokiem, obciążającym zasoby ministra na kilkaset tysięcy.
Wczoraj rano red. Monika Olejnik w rozmowie z Adamem Hofmanem w Radiu Zet, nazwała Piotra Staruchowicza, kibica podejrzanego o próbę odebrania innemu kibicowi torby z ciuchami, „bandziorem”. I co? I nic, cisza. Tuż przed południem zamieściłem na tym blogu notkę "Usłyszeć panią redaktor Monikę Olejnik, przepraszającą PiS – bezcenne”, która mimo niemal pięciuset odsłon w ciągu pierwszej godziny nie zyskała uznania administracji.
Chociaż wynik tej publikacji okazał się całkiem przyzwoity, bo notka bez wsparcia SG zyskała 1300 osłon i 17 komentarzy, to jednak informacja o wypowiedzi gwiazdy anty-pisowskiej propagandy pozostała bez echa. Wygląda na to, że media, nie wyłączając S24, rozciągnęły parasol ochronny nad panią redaktor.
Poszukując publikacji na ten temat w sieci, wygooglałem frazę "Monika Olejnik bandzior" i obok linków do mojej notki znalazłem link do zapisu rozmowy z posłem Andrzejem Derą, gdzie pani redaktor z uporem godnym większej sprawy upiera się, że pan Staruchowicz to "badzior". Kaczmarek nie może być "kretem",dopóki o tym zadecyduje niezawisły sąd, minister Ziobro nie może zapewniać obywateli, że "nikt już przez tego pana życia pozbawiony nie będzie, bo o tym też decyduje niezawiły sąd, natomiast o tym, czy pan Piotr Staruch jest "bandziorem" decyduje pani red. Monika Olejnik. Oto praworządna III(SB)RP.
http://www.zetnews.pl/Programy/Gosc-Radia-ZET/Gosc-Radia-ZET-Andrzej-Dera/
