W S24 wrze po ujawnieniu przez pana sędziego Tuleyę rzekomo bezprawnych działań prokuratury i CBA przy przesłuchaniach świadków i podejrzanych w śledztwie prowadzonym przeciwko doktorowi G. Przyznam się, że opis niektórych przypadków zrobił na mnie dość ponure wrażenie, stawiając funkcjonariuszy CBA w bardzo niekorzystnym świetle. Nie mam zamiaru bronić CBA, bo od początku miałem zastrzeżenia do profesjonalizmu tej służby.
Jednak nie mogę zrozumieć, dla jakich powodów pan sędzia Tuleja milczał w tej sprawie 5 lat, od 2008 roku, kiedy akt oskarżenia wpłynął do Sądu Rejonowego w Warszawie i pan sędzia miał okazję z nimi się zapoznać. Co powstrzymywało pana sędziego od powiadomienia prokuratury o nadużyciach śledczych względem świadków i podejrzanych w sprawie dr G.? Czy były to przepisy prawa?
A może ta zwłoka była spowodowana bezprawnymi naciskami ze strony premiera Kaczyńskiego i jego ministrów?