Stef 1 Stef 1
1442
BLOG

Paranoja smoleńska? Trudno, przyjdzie przywyknąć!

Stef 1 Stef 1 Polityka Obserwuj notkę 57

 

Kiedy zaczęła się „paranoja smoleńska”, która do dziś dnia spędza sen z powiek „autorytetom” zatroskanym o przyszłość IIIRP? Już w kilkadziesiąt minut po tragedii, kiedy miliony Polaków nie przyjęło do wiadomości wtedy jeszcze nieoficjalnej przyczyny upadku samolotu w smoleńskiego błoto: „Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił.” Wielu odbiorców tego komunikatu dało się jednak przekonać. Kiedy w poniedziałek 12 kwietnia 2010 r. zaraz po przyjściu do pracy podzieliłem się z kolegą swoimi wątpliwościami, wywołałem u niego niemal napad furii.

- Jak możesz wątpić w to, co się stało. Z tym Kaczyńskim zawsze były kłopoty – to awanturował się o samolot, to kazał lądować pilotowi na ostrzeliwanym lotnisku. Tym razem kazał lądować we mgle i samolot musiał się rozbić.

Tyle mój kolega inżynier na trzeci dzień po tragedii. Trzy lata później słyszę ten sam przekaz, tyle że w nieco odmiennej formie:  „Komisja złożona ze specjalistów już dawno przyczyny katastrofy ustaliła.” Gwoli ścisłości nie ustaliła, lecz potwierdziła to, co zostało ustalone w kilkadziesiąt minut po tragedii .

Jak słyszę o „faktach” ustalonych przez ekspertów Millera, przypomina mi się uzasadnienie wyroku w mojej sprawie, gdzie sąd ustalił fakty na podstawie zeznań świadka, który ani nie zeznawał na rozprawie, ani nie przekazał żadnych zeznań na piśmie. Moja apelacja, w której wskazałem na ten fałsz, została odrzucona, a uzasadnieniu napisano, że nie przytoczyłem przepisu, który sąd I instancji naruszył, powołując się na nieistniejące zeznania. I tak ustalono fakty.

Podobnie było w przypadku komisji Anodiny i Millera. Niezależni naukowcy wykazali fałsz w tych dokumentach, np. głos ŚP. Gen. Błasika, który faktycznie należał do II Pilota, czy wysokości radiowa zmierzona, gdy samolot leciał na plecach (odległość od UFO zmierzył, czy co?), albo wysokości ścięcia brzozy, czy też sfałszowanie trajektorii lotu poprzez wymazanie znacznika TAWS #38. Mimo to, przyczyny katastrofy pozostają  dla panów ekspertów z komisji Millera ustalone, bo – podobnie jak w przypadku wyroku w mojej sprawie - naukowcy, którzy wykazują ten fałsz, "coś tam, coś, oj tam, oj tam", czyli nie mają doświadczenia w badaniach katastrof lotniczych, żaden z nich nie jest pilotem, itd., itd. Jakby te okoliczności miały przekształcić fałsz w prawdę. Niestety, ani w fizyce, ani w logice nie jest to możliwe, Panowie Eksperci.

W tym miejsce zapewne jakiś przytomny czytelnik zauważy, że wysokość ścięcia brzozy ma niewielkie znaczenie dla ustalenia przebiegu tragedii. Zgoda, Szanowny Czujny Czytelniku, ale chodzi o wiarygodność dokumentu, przy weryfikacji której obowiązuje zasada koniunkcji: jeżeli wartość jednego elementu jest równa zeru, to wartość całego raportu = 0. A tu mamy 4 elementy fałszywe o wartości = 0. I proszę mnie nie pytać, czy wierzę w zamach, bo to nie jest kwestia wiary, lecz wiedzy, a tej niestety brakuje, aby na to pytanie odpowiedzieć. Niemniej dysponujemy dostateczną wiedzą, aby ustalić wartość raportu Millera, która wynosi 0 (słownie: zero). Jeżeli ma to świadczyć o "paranoi smoleńskiej", to trudno i - jak mawiał Pawlak z Samych Swoich - przyjdzie przywyknąć.

Stef 1
O mnie Stef 1

Autor i promotor projektu e-VAT, upraszczającego i w pełni uszczelniającego system VAT

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka