moraine moraine
588
BLOG

Antygrawitacja, socjalizm oraz demokracja

moraine moraine Polityka Obserwuj notkę 4

Jeśli ja moraine razem z pewną grupą obywateli uważamy, że wprowadzenie naszej wizji państwa w życie jest słuszne i może przynieść korzyść reszcie społeczeństwa oraz znacząco wzmocnić konkurencyjność Polski w stosunku do innych krajów to według demokratów naszym podstawowym zadaniem nie jest pisanie programu reformującego lub przeprowadzenie eksperymentu potwierdzającego naszą wizję lecz marnowanie naszych chęci, sił i potencjału na przekonywanie większości do naszych racji. Stoi to oczywiście w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem prowadząc wprost do korupcji.

Antygrawitacjahipotetyczne i nigdy nie zaobserwowane w sposób potwierdzony naukowo oddziaływanie fizyczne. Oddziaływanie to miałoby być analogiczne do grawitacji, lecz powodujące odpychanie zamiast przyciągania mas.

Naukowiec który nie potrafi udowodnić swoich racji przeprowadzając eksperyment nie ma szans, aby przekonać świat nauki do istnienia antygrawitacji bez względu na to ile pieniędzy przeznaczy na swoją kampanię reklamową. W fizyce nie obowiązują więc zasady demokracji. Świat nauki nie potwierdzi istnienia antygrawitacji dopóki ktoś nie udowodni jej istnienia za pomocą odpowiedniego eksperymentu i to nie jednego. Bo aby coś w fizyce było potwierdzone naukowo to eksperyment nie może udać się tylko raz lecz wielokrotnie.

Demokracja to system w którym dzięki funduszom przeznaczonym na reklamę mogę przekonać większość do istnienia antygrawitacji bez potrzeby przeprowadzenia eksperymentu. Ale demokracja w rzeczywistości jest jeszcze głupsza gdyż nie tylko hamuje postęp gardząc naukowym eksperymentem lecz jawnie przyzwala na oszustwo. Jako "fizyk demokrata" musiałbym przekonać nie tylko naukowców, ale także większość społeczeństwa do antygrawitacji. W rzeczywistości jednak obywateli nie interesowałoby czy antygrawitacja rzeczywiście istnieje, lecz czy i w jaki sposób ułatwi im życie. Jeśli dysponując odpowiednią kwotą na przykład jako partia finansowana z budżetu byłbym w stanie przekonać większość, że budowa silników opartych na antygrawitacji da im pracę i godne życie to zarazem nie musiałbym udowodnić, że antygrawitacja rzeczywiście istnieje. Ten paradoks nie każdy jest w stanie zrozumieć, a już na pewno nie przeciętny wyborca. Świat nauki nie może takiej sytuacji zaakcepetować i każdy naukowiec umarłby ze śmiechu gdyby zaproponować demokrację w fizyce. Jednak ten sam naukowiec uważa, że system polityczny może wybierać większość. Większość natomiast wybierze pracę, płacę minimalną, darmowe usługi oferowane przez państwo, opiekę społeczną, oraz "godne życie". Innymi słowy wybierze socjalizm, czyli antygrawitacje kompletnie nie interesując się czy eksperyment socjalistyczny się powiódł czy nie. Bo polityk nie musi niczego udowadniać. Wystarczy, że obieca. 

Cały XX oraz początek XXI wieku został przez ludzkość zmarnowany na przeprowadzenie eksperymentu socjalistycznego. Jednak w przypadku antygrawitacji eksperymenty odbywały i odbywają się w laboratorium nikogo nie raniąc natomiast socjaliści eksperymentują na milionach istnień ludzkich narażając ich na bankructwo lub nawet śmierć. Jak inteligenty człowiek może zaakceptować taki stan rzeczy? Jak możemy akceptować polityków jawnie nawołujących do budowy systemu który zawsze kończy się bankructwem i to jeszcze w sytuacji kiedy w Polsce dług publiczny wynosi prawie 1 bilion złotych? Przecież nawet Korea Północna oparta na stalinowskim reżimie wprowadziła ostatnio możliwość prywatnych straganów przed blokami mieszkalnymi, a na Kubie jest możliwość otwarcia prywatnej knajpy? A więc co jest!? Jak można akceptować sytuację kiedy odrzucamy komunizm, ale nie odrzucamy socjalizmu? Jak możemy akceptować polityków którzy twierdzą, że są pragmatykami i w niektórych sytuacjach będą stosować socjalistyczne metody, a w innych jeśli będzie to im wygodnie kapitalistyczne? Jak można zjeść ciastko i mieć ciastko? To przecież się kupy nie trzyma. Dlaczego daliśmy się więc zwariować? Właśnie poprzez demokrację czyli system w którym trzeba obiecywać, aby istnieć politycznie, ale nie trzeba nic udowadniać. 

Jednak zlikwidowanie demokracji nie poprawi naszej sytuacji. Unia Europejska wbrew propagandzie rozpowszechnianej przez media nie jest krajem demokratycznym. Udowodniła to wielokrotnie odrzucając referenda konstytucyjne we Francji, Holandii oraz Irlandii. Jądro Unii Europejskiej to ludzie których nikt demokratycznie nie wybierał. A więc Unia Europejska gardzi demokracją najprawdopodobniej twierdząc, że trzeba wprowadzić socjalizm nie pytając nikogo o zdanie. Takie postępowanie zwykle jest spowodowane brakiem wiary w swoje idee. I tutaj kamyczek do wolnościowców którzy uważają, że "trzeba wziąźć za pysk i wprowadzić liberalizm". To podejście również jest złe gdyż nie różni się niczym od trockisty biorącego za pysk! 

Do wyższości kapitalizmu nad socjaldemokracją nie trzeba ani przekonywać, ani "brać za pysk" i wprowadzać na siłę. Wystarczy skorzystać z istniejących narzędzi jakie daje nam wolny rynek. Otóż tak samo jak firmy konkurują między sobą. Tak samo państwa mogą to robić. Jednak obecnie konkurencja pomiędzy państwami jest bardzo ograniczona. Właściwie wszystkie państwa świata mniej lub bardziej są socjalistyczne. Głównym powodem istnienia tego monopolu socjalistycznego jest właśnie szerząca się demokracja która oparta na oszustwie jest wrogiem zdrowego rozsądku. 

Jak więc zmienić obecną sytuację? Istnieje kilka sposobów które nazywam XX wiecznymi gdyż są po prostu przestarzałe:

a) można poświęcić resztę życia na przekonanie większości do swoich racji licząc na wygraną w wyborach z wynikiem gwarantującym większość konstytucyjną 

b) można poświęcić resztę życia na przekonanie większości do swoich racji licząc na wygraną w wyborach z wynikiem gwarantującym przynajmniej stworzenie rozsądnej koalicji. (Ale jak stworzyć koalicję z socjalistą który wierzy w antygrawitacje niepotrafiąc udowodnić lub wskazać jakiegokolwiek eksperymentu potwierdzającego jego wiarę? Nie można budować silnika "trochę" opartego na zasadach antygrawitacji z człowiekiem który nie potrafi udowodnić jej istnienia. Tak samo nie można budować z nim państwa "trochę" socjalistycznego)

c) można przeprowadzić zamach stanu usuwając siłą obecną władzę, czyli "przekonać" do swoich racji za pomocą karabinów Kałasznikow

d) można czekać na bankructwo obecnego systemu oraz liczyć na cud, że w razie gdy zabraknie pieniędzy na emerytury, zasiłki oraz że przy 90% bezrobociu lud zacznie myśleć rozsądnie i wybierze idee libertariańskie (to bardzo naiwne gdyż historia uczy nas, że w takich sytuacjach do władzy zwykle dochodzą populiści albo zbrodniarze)

Co więc zrobić? Sposób jest prosty. Jeśli firma XYZ zajmuje się świadczeniem usługi X i ta usługa jest wyjątkowo słaba nie dająca satysfakcji konsumentom wtedy powstaje inna firma świadcząca usługę X na wyższym poziomie. A więc należy wprowadzić konkurencje wobec już istniejących państw. Jedynym sposobem jest budowa statku lub platformy mieszkalnej na wodach międzynarodowych i wprowadzenie tam systemu opartego o wartości wolnościowe. Właśnie tym zajmuje się Instytut Seasteading (http://seasteading.org/). W ten sposób bez marnowania naszej energii na przekonywanie większości wystarczy wybudować fundamenty pod nowe państwa (nie jedno państwo) które będą konkurować z socjalizmem na lądzie. Sukces tych państw być może zmusi zmiany na lądzie lub nie. Nie ma to jednak znaczenia. Wolny rynek czyli ludzie sami zadecydują gdzie chcą mieszkać, a jeśli państwa na lądzie nie przeprowadzą reform to po prostu zbankrutują w starciu z nami. Socjaliści boją się konkurencji z oczywistych przyczyn. Jeszcze żadne państwo socjalistyczne nie wygrało w wyścigu z kapitalistycznym. Wolnościowcy nie muszą obawiać się konkurencji dlatego bez względu co przyniesie przyszłość nasze idee zwyciężą ostatecznie.  

 

moraine
O mnie moraine

kontakt: liberty.moraine@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka