"Nie kradnij rząd nie lubi konkurencji" (na zdj. Ron Paul)
"Nie kradnij rząd nie lubi konkurencji" (na zdj. Ron Paul)
moraine moraine
888
BLOG

Możliwe w Ameryce, a dlaczego nie da się w Polsce?

moraine moraine Polityka Obserwuj notkę 15

O prawicy w Ameryce i w Polsce, pośle Gowinie z PO, pośle Wikińskim z SLD oraz test na prawicowość dla zwolenników PiS!

"Only in America"jak mawiają Amerykanie ("Tylko w Ameryce" - w domyśle znaczy to: możliwe tylko w Ameryce). Amerykanie, a dokładniej elektorat Partii Republikańskiej w odróżnieniu od elektoratu różnych partyj w Polsce nie daje sobie narzucać narracji pisanej w środowiskach medialnych, ale co ciekawe nie dają również wiary w scenariusze tworzone przez partyjny establishment. Najnowszy sondaż Gallupa daje szanse na spełnienie moich nadziei dotyczących wyłonienia republikańskiego kandydata który miałby szanse na pokonanie Baracka Obamy w zbliżających się wyborach prezydenckich w przyszłym roku. Te nadzieje opisywałem w ostatnim akapicie mojej poprzedniej notki "Słaba wizyta, słabego prezydenta. Czy Polacy przestali kochać USA?". A dokładniej pisałem tak:

"Jestem jednak optymistą. Stany Zjednoczone to kraj który potrafi się odnawiać w sposób niezwykły i dość szybki.Prezydent ma silną pozycję daną mu przez konstytucję. Dlatego w tym kraju wystarczy zmiana w gabinecie owalnym. Republikanie muszą wystawić dobrego i silnego kontrkandydata który zaproponuje nie tylko cięcia budżetowe, postawi na wolny rynek, odnowienie potęgi i odrodzenie ducha Ameryki, ale także będzie w stanie pokonać Baracka Obamę w sferze w której jest najsilniejszy czyli politycznym pijarze. Będzie mowa więcej o wolności jak to u Republikanów, a nie tak jak obecnie podczas wizyty w Polsce o demokracji, bo w ustach Obamy kojarzy mi się ona niezmiennie tylko z socjaldemokracją. Dopiero po ewentualnym zwycięstwie republikańskiego kandydata będzie można liczyć na reset, ale... tym razem w stosunkach z Polską. Wtedy znowu serca będą rosły. Takiej Ameryki chcemy i taką pamiętamy za czasów Reagana. Bo my kochamy Amerykę za to i wtedy gdy potrafi być wolnościowa. Natomiast gdy bardziej zaczyna przypominać socjalną Europę przestaje być obiektem westchnień i nadziei, bo socjalizmu i takich "postępowców" jak pan Husajn to my mamy u siebie po dziurki w nosie. "

Natomiast w komentarzach wspomiałem, że takim kandydatem mógłby być Ron Paul. Zeta zapytała więc wprost: 

"... chyba przemiawia przez Ciebie w chwili obecnej zbyt duży optymizm. Za B. Obamą stoją zbyt potężne siły - lewackie i lewicujące / jednym słowem populistyczne/.A Ron Paul?, śmiem zapytać kto to. I nie sądzę, zebym była w swym pytaniu odosobniona."

Odpowiadając na komentarz Zety prezentuje najnowszy sondaż Gallupa:

 

A więc jak widzimy Ron Paul ma poparcie 10% i tym samym znajduje się na trzecim miejscu jako poważny "kandydat na kandydata" z ramienia Republikanów na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Przypominam, że ten ceniony pediatra i wolnościowiec ma poglądy zbieżne z Januszem Korwinem-Mikke chociaż odbiega oczywiście sposobem zachowania od swojego polskiego odpowiednika. Innymi słowy: nie zdarzyło się chyba jeszcze w historii jego kariery politycznej, a warto zauważyć, że siedzi z krótkimi przerwami w Kongresie od lat siedemdziesiątych, aby strzelił sobie w stopę dziwnymi wypowiedziami. Reprezentuje on bowiem styl debaty który nie razi, a mimo tego potrafi przebić się ze swoimi wolnorynkowymi postulatami nie wzbudzając tym samym "oburzenia i niechęci". Jak sam twierdzi potrafi rozmawiać nawet z farmerami i przekonać ich, że tylko wolny rynek jest w stanie zapewnić im przebicie, a nie pomoc państwowa. 

Jednak ja nie o tym. Generalnie jak widzimy w sondażu elektorat Republikański trochę się podzielił. Na czele znajduje się Romney czyli kandydat jak ja to nazywam starego establishmentu republikańskiego. Natomiast Sarah Palin oraz Ron Paul to tak zwana Nowa Prawica związana z partią herbatki (Tea Party). Czyli jakby to opisała Gazeta Wyborcza: faszyści. Konserwatywny-liberał Ron Paul prezentuje skrzydło bardziej wolnorynkowe, a Palin mobilizuje elektorat raczej zainteresowany bardziej konserwatyzmem, oraz buntem przeciwko Demokratom. Skrzydło Palin jest więc bardziej osadzone na emocjach. Natomiast Paul chociaż też konserwatysta mobilizuje elektorat nastawiony na fakty, ludzi którzy potrafią używać kalkulatora i rozumieją, że polityka socjalna im się po prostu nie opłaca. Mniej tu więc budzenia emocji lecz po prostu zimna kalkulacja. Takie podejście przynosi efekty gdyż Paul przyciąga młody elektorat i to niekoniecznie taki który określiłby się jako stricte konserwatywny. Chociaż wiele Paula i Palin różni (Paul jest zdecydowany na ruchy bardziej odważne jak zakończenie wojny z narkotykami, likwidacja potęgi Banku Rezerw Federalnych, wprowadzenie parytetu złota itd) to razem mieliby szanse na 25% bijąc stary establishment republikański skompromitowany polityką Busha oraz kojarzonym z porażką Johna McCaina. 

Busha, McCaina i Obamę nie różni aż tak wiele jak mogłoby się wydawać. Dlatego Amerykanie stawiają na bunt czyli partię herbatki. Odrzucają tym samym takie zjawiska jak np. Tim Pawlenty który okazał się największą katastrofą przynajmniej w tym sondażu. Ten "kandydat na kandydata" z polskimi korzeniami jak podkreślają polskie media otrzymał tylko 6%. To wielka porażka starego republikańskiego establishmentu. A dlaczego mnie to cieszy?

Ponieważ moim zdaniem Tim Pawlenty jest po prostu kolejnym pijarowym wymysłem tak jak Obama tylko, że tym razem stworzony przez stary establishment Partii Republikańskiej. Obama wygrał ponieważ obiecywał zmianę. Ku zaskoczeniu nawet części lewicy tej zmiany nie widać. Na tym Republikanie chcą grać wciskając plastikowego Tima Pawlenty który podobnie jak Obama opanował pijar. Na przykład potrafi tworzyć bardzo ciekawe patriotyczne spoty wyborcze w których mówi prawdę: jest źle, jest kryzys, będzie ciężko. Szkoda tylko, że nie przedstawia żadnych rozwiązań poza "potrzebne cięcia w budżecie". A to za mało. Nawet nie mówi jakie cięcia, a wystarczy spojrzeć ile procent budżetu Ameryki rocznie pożera socjal, aby znaleźć odpowiedź...  Tym samym Pawlenty pokazał swoją prawdziwą twarz. W ostatniej debacie potwierdził, że zdecydowałby się na stosowanie tortur, a to oznacza nic innego jak drugiego Busha oraz kolejne tajne więzienia CIA, bo przecież nie będzie torturował w USA. Generalnie oświadcza, że będzie łamał konstytucję, a to oznacza, że będzie ją łamał również w innych sprawach np. sam decydował o rozpoczęciu wojny bez zgody Kongresu tak jak Bush i Obama w sprawie Libii. Obecny wiceprezydent Joe Biden podczas kampanii nie pozostawił na Bushu suchej nitki twierdząc, że ten złamał konstytucję, ale teraz siedzi cicho gdy Obama łamie konstytucję, a dokładnie Artykuł 1, Paragraf 8: Tylko Kongres może wypowiadać wojnę.

Nic dziwnego, że Tim Pawlenty jest więc promowany w mediach. Wspomina o nim nawet sam Obama. Da się odczuć, że chciałby się z nim zmierzyć. Moim zdaniem z prostego powodu. Barack po prostu zje go na śniadanie. Jednak Amerykanie nie dają się establishmentowi. Poparcie dla polityków nie budzących sympatii w mediach rośnie. Czy coś takiego jest możliwe w Polsce?

W partiach tzw. bandy czworga również znajdują się ludzie którzy mogliby przeciwstawić się "głównemu nurtowi". Na przykład pan poseł Gowin stwierdził kilka tygodni temu, że Platforma straciła polot w sprawach wolnorynkowych. Później jednak dziwnie zamilkł. Teraz wypowiada się już tylko na tematy stricte konserwatywne i to ku uciesze mediów które o wolnym rynku nie chcą mówić. Z drugiej strony pan poseł Wikiński z SLD przedstawia trochę konserwatywny sposób myślenia oraz raczej ciepło odnosi się do PiS. On również jest w mniejszości ponieważ SLD ma twarz Napieralskiego i Kalisza, bo tak chcą media. Wikiński to lewicowiec, ale ja go cenię bo wydaje mi się, że mimo wszystko dogadałbym się z nim. Gdy go słucham nie czuje takiego odrzucenia jak podczas przemawiania innych lewicowców. Generalnie pije do tego, że można popierać konkretnych ludzi, konkretne rozwiązania, a nie partie i twarze Kaczyńskiego, Tuska, Pawlaka czy Napieralskiego narzucane nam przez te partie i media. Palin i Paul udowadniają we wspomnianym sondażu, że to możliwe. A ja się pytam, dlaczego nie jest to możliwe w Polsce?

A teraz obiecany test na prawicowość dla zwolenników PiS. Chciałbym sprawdzić na ile jesteście konserwatywnymi-liberałami, a na ile raczej socjal-konserwatystami. Bo jeśli to drugie to raczej się nie dogadamy. Proszę kliknąć na poniższy film i posłuchać wolnościowca Rona Paula (z polskimi napisami). Czy gdyby pojawiła się taka osoba w jednej z dużych partii w Polsce to czy miałaby szanse na wybicie się? Bo na Korwina nie chcecie głosować. OK, ale jakby ktoś taki pojawił się w PO lub PiS i chciał wprowadzić zmiany od wewnątrz? Tylko proszę nie pisać, że to niemożliwe bo media, bo partie wodzowskie, bo to nie Ameryka itd. Proszę pamiętać, że to wy głosujecie. Decyzja więc należy do was.

 UWAGA: Niestety, ale film nie da się obejrzeć w okienku. trzeba po prostu na niego kliknąć i obejrzeć na YouTube. Tak ustawił to autor filmu. Nie mogę nic zrobić, ale wystarczy kliknąć tutaj i film otworzy się w nowym oknie http://www.youtube.com/watch?v=kNNl-TVRbvM

moraine
O mnie moraine

kontakt: liberty.moraine@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka