Tytuł to smutna trawestacja powiedzenia o kozach, które skaczą na pochyłe drzewo.
Polska to takie pochyłe drzewo. Kiedyś prężne i silne niczym dąb Bartek. Współcześnie mocno przeżarte przez choroby i szkodniki, chylące się. Kiedyś, było ono niedostępne kozom. Im bardziej się pochyla, tym jest łatwiejsze do pokonania.
Polska jest słaba. Każda menda na naszą Polskę-drzewo wskakuje i robi co mu się żywnie podoba.
Polska jest szarpana konfliktem. Miast rosnąc, rozwijać się - marnieje. Jest przyzwolenie tych, którzy powinni stać na straży Polski -drzewa, by Grossy, wszelkiego rodzaju organizacje, wskakiwały i gryzły. By każdy wchodził z buciorami i brał co mu się podoba - ostatki majątku, pozostałości 'naturalnych monopoli'.
Ci co stać winni na straży - nie zaprotestują. Współuczestniczą w niszczeniu Polski-drzewa, bo owi intruzi w przeciwnym razie przestaną podpisywać weksle in blanco, które pozwalają pseudo-strażnikom pełnić ich funkcję.
I tak drzewo powoli zamiera. Życiowe soki coraz słabiej krążą. I nikt się o Polskę -drzewo nie upomina. Zabili prezydenta, wyciągają rękę po majątek - bo mają takie przyzwolenie. Na pochyłą Polskę skacze każdy.