Media próbując zdyskredytować Jarosława Kaczyńskiego usilnie szukają na niego haków. Nie było łatwo, bo premier jest zbyt uczciwym człowiekiem. Znaleziono wreszcie słabe ogniwo w tej rodzinie. Jest nim mąż Marty Marcin Dubienecki. Trudno tego pana oceniać mając informacje od dziennikarzy, którzy posiadają z góry postawione zadanie – udowodnić wszelkimi metodami jego winę ( a najlepiej winę Kaczyńskiego). Wygląda jednak na to, że Marcin nie do końca umie dobrać znajomych i odpowiednio się zachować. Bardzo podoba mi się postawa w tej sytuacji córki prezydenta Kaczyńskiego. Wiadomo, że go kocha, bo zrobiła wiele żeby z nim być. Jednocześnie, jak to jest z miłością, wiele rzeczy się nie widzi, wiele nie chce widzieć i wiele wybacza. Kochając kogoś trzeba coś poświęcić. Tak to już jest. Jednocześnie Marta bardzo umiejętnie zachowuje pewną granicę, której człowiek dla miłości nie powinien przekroczyć. Poświęcić miłości można wiele, ale nie wszystko. Chciałbym na koniec wyrazić wielki szacunek i uznanie dla Pani Marty Kaczyńskiej. Jestem zwykłym szarym obywatelem tego kraju, dumnym i szczęśliwym, że Polska ma tak wspaniałą osobę.
