plewandowski plewandowski
433
BLOG

Wszyscy jesteśmy samobójcami - demontaż polskiej obronności trwa

plewandowski plewandowski Polityka Obserwuj notkę 2

Wydarzenia dzisiejszego dnia skłaniają do postawienia sobie kilku pytań odnośnie dawno już zapomnianej, ale cennej żołnierskiej cnoty – Honoru. W polskiej tradycji niepodległościowej, czyli tej, która stawia sobie za cel zachowanie i rozwijanie polskiej substancji narodowej tu nad Wisłą, towarzyszy ono nierozerwalnie Bogu i Ojczyźnie.

Czy jednak w Polsce możemy mówić o czymś takim jak Honor Żołnierza Polskiego? Czy istnieje wśród członków naszej armii poczucie, że mundur odzwierciedla pewne wartości uniwersalne? Śmiem nieśmiało wątpić, chociaż nie chciałbym tutaj zajmować ostatecznego stanowiska.

Przecież nawet z historii PRL można przytoczyć nazwiska oficerów LWP, którzy ryzykowali swoim życiem w służbie Ojczyzny. Najbardziej znany przykład to oczywiście Płk Kukliński. W historii III RP natomiast pojawiają się takie postaci jak twórca jednostki Specjalnej GROM Gen. Sławomir Petelicki, czy bardzo ceniony przez naszych sojuszników z NATO, dowódca jednej z polskich zmian w Iraku, poległy w katastrofie smoleńskiej, ś.p. Gen. Tadeusz Buk.   

Myślę, że warto byłoby przeprowadzić wśród naszych żołnierzy badania, jak oni obecnie pojmują pojęcie Honoru. Mam dziwne wrażenie, że wyniki nie byłyby pocieszające. Obecna sytuacja w polskiej armii, o której w swoim oświadczeniu wspomniał prokurator Płk Przybył z pewnością nie napawa optymizmem. Z relacji prokuratora wynika, że zmarnotrawiono i nadal się to robi miliony złotych na sprzęt dla naszych żołnierzy, którego sprawność i przydatność w warunkach bojowych wydaje się co najmniej wątpliwa.

Najlepszą ilustracją opłakanej sytuacji w Wojsku Polskim są wypadki lotnicze, do których dochodzi co i rusz. Żeby wymienić tylko kilka: katastrofa rządowego śmigłowca Mi-8 pod Piasecznem w 2003, katastrofa samolotu transportowego CASA z roku 2008 no i wreszcie Katastrofa Smoleńska z 2010 roku. Z żadnego z tych wydarzeń, nie wyciągnięto odpowiednich wniosków, poza pustosłowiem i zapewnieniami, że zostaną podjęte działania, żeby sytuację zmienić.

Polska racja stanu wymaga natomiast, aby Wojsko Polskie stanowiło siłę, z którą będą się liczyć nasi potencjalni przeciwnicy. Powiem więcej, powinno ono mieć możliwość skutecznego odstraszenia każdego potencjalnego przeciwnika. Zdrowy rozsądek pozwala przypuszczać, że nasze władze nie są naiwne i zdają sobie sprawę z prostej zależności: „Chcesz pokoju, szykuj się do wojny”. W mojej i nie tylko mojej ocenie, potencjał wojskowy Polski jest obecnie niewystarczający do skuteczej obrony terytorium kraju przed ewentualnym najazdem.

I nikt mnie nie przekona, że żyjemy w czasach, gdy wybuch konwencjonalnej wojny jest niemożliwy. Napaść Rosji na Gruzję w sierpniu 2008 też wydawała się nie do pomyślenia i już w tamtym momencie w umysłach naszych rządzących powinna zapalić się lampka pod tytułem: „Rosyjski niedźwiedź znowu zaczyna podnosić łeb, a więc trzeba się czym prędzej przygotować albo będzie niewesoło”. Prezydent Kaczyński dostrzegał to zagrożenie i dlatego zdecydował się na karkołomną i ryzykowną podróż do Tbilisi. Wtedy go za to wyszydzano i lżono.

Teraz wojna znów jest na porządku dnia i nie są to słowa moje tylko jednego z bardziej twórczych ministrów tego rządu, czyli Jacka Rostowskiego. Błąd w myśleniu tego pana tkwi w przekonaniu, że przed wojną powinno się ostrzegać, a jeśli już wybuchnie to starać się o wizę i czym prędzej uciekać do Stanów Zjednoczonych. Otóż nie, do niej trzeba się po prostu piekielnie dobrze przygotować. Tego wymaga zwykła uczciwość wobec obywateli. Tego domaga się Honor.

 

 

Interesuję się kwestiami społecznymi i politycznymi, aktywnie angażuję się życie mojej lokalnej społeczności, chcę zmieniać kraj na lepsze.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka