plewandowski plewandowski
2327
BLOG

Czy to początek końca rządów PO?

plewandowski plewandowski Polityka Obserwuj notkę 0

Druga kadencja rządów jaśnie nam panującej Platformy Obywatelskiej zanim jeszcze na dobre się rozpoczęła, już powoli wykazuje oznaki końca. Premier z woli narodu Tusk, niczym mistrz suspensu Hitchcock, najpierw zaserwował nam długi, przeciągający się straszliwie spektakl z powołaniem nowego rządu, by potem w swoim długo oczekiwanym expose, postawić kropkę nad i w postaci zapowiedzi zwiększenia wieku emerytalnego do 67 lat, włączenia rolników do systemu ubezpieczeń społecznych oraz opodatkowania wydobycia tzw. kopalin, co spowodowało kilkunastoprocentowe tąpnięcie w dół akcji naszego miedziowego potentata KGHM. Pan nasz i władca, pokazał poddanym wszem i wobec, jak należy dbać o dobrze pojęty interes narodowy.

Jednak expose było tylko wstępem do bardziej jeszcze zdecydowanych działań. Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia wybuchł konflikt związany z kontrowersyjnymi zapisami w tzw. ustawie refundacyjnej minister Kopacz, uchwalonej co prawda jeszcze za poprzedniej kadencji, ale już wtedy ocenianej jako bubel legislacyjny i prawny. Lekarze postanowili sprzeciwić się nowym obowiązkom, które narzuca nieszczęsna ustawa, takimi jak konieczność weryfikacji, czy pacjent jest ubezpieczony albo wpisywania na recepcie wartości refundacji na przepisany przez nich lek. Pomijając fakt, że lekarze mają chyba inne obowiązki na głowie, takie jak leczenie pacjentów, ustawa założyła sankcje finansowe za wypisanie recepty osobie nie ubezpieczonej. To przelało czarę goryczy i doprowadziło do wybuchu trwającego do dziś konfliktu, na którym cierpią przede wszystkim pacjenci. A wystarczyło tylko wziąć przykład z rozwiązań już istniejących w woj. Śląskim (chodzi o elektroniczne karty pacjenta) wprowadzonych już w 2001 roku przez ówczesnego szefa NFZ Andrzeja Sośnierza i problem w ogóle nie pojawiłby się.

 Inna sprawa to lista leków refundowanych, którą ministerstwo opublikowało dosłownie za pięć dwunasta, bo 23 grudnia 2011, potem uzupełniając ją naprędce 29 grudnia. Przypomnijmy, że lista zaczęła obowiązywać od Nowego Roku 2012, tak więc lekarze mieli dokładnie dwa dni na zapoznanie się z nią. Już samo to można nazwać zwyczajnym niedbalstwem, za które powinien ktoś odpowiedzieć. Na nic tłumaczenia min. Arłukowicza, że opóźnienie spowodowały przedłużające się  negocjacje z koncernami farmaceutycznymi, naciski, którym musiał się przeciwstawić etc. Takie sprawy powinny być przewidziane wcześniej. Pozostaje tylko współczuć pacjentom, że musieli przechodzić przez piekło niepewności co do ceny leków, które często decydują o ich zdrowiu lub życiu.

 Oprócz cały czas rozkręcającej się afery lekowej, rozpędu nabiera inna jeszcze bardziej rozwojowa, której ostateczne efekty mogą zagrozić samemu istnieniu rządu Tuska, bo pokazują mechanizmy, jakie wytworzyły się na samych szczytach hierarchii służbowych w państwie polskim. Mam tu na myśli aferę prokuratorską, pokazującą jawny konflikt dwóch ważnych dla prawidłowego funkcjonowania systemu prokuratorów, tego Generalnego, pana Seremeta oraz jego formalnego zastępcy, czyli szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej pana Gen. Parulskiego.

 Afera ta rozpoczęła się efektowną, ale nieudaną próbą samobójczą prokuratora NPW, odpowiedzialnego za śledztwa dotyczące zorganizowanej przestępczości, pana Przybyły, który przed popełnieniem tego dramatycznego aktu, zaprosił dziennikarzy i złożył oświadczenie, jaki to jest prześladowany i przez nich niszczony. Stwierdził, że pokazują oni fałszywie i w sposób zmanipulowany przebieg śledztwa smoleńskiego, związane z tym śledztwem przecieki do prasy oraz śledztwo w sprawie tych przecieków, w tym m.in. nielegalne badanie bilingów dziennikarzy. Pochwalił się przy okazji swoimi wielkimi sukcesami w zwalczaniu zorganizowanej przestępczości w wojsku oraz, że czuje zagrożenie życia i zdrowia w związku z tymi sukcesami, a za jego głowę wyznaczono ponoć milion złotych. Nie wspomniał co prawda o takich sukcesach NPW, jak np.: bezpodstawne oskarżenie żołnierzy z Nanghar Khel o mord na cywilach, czy śledztwo mające na celu skompromitowanie prokuratora Pasionka.

 Akcja Przybyła z pewnością ma w tle zamiar storpedowania pomysłu likwidacji Prokuratury Wojskowej przez pana Seremeta. Plany te były formułowane kilkakrotnie. Nawet sam Przybył wspominał o tym w wypowiedzi dla PAP. Problem w tym, że jeśli to prawda to metody, które postanowił zastosować niedoszły samobójca dyskwalifikują go jako osobę godną piastowania urzędu w państwie prawa. Bardziej pasuje to do republik bananowych, gdzie spory wewnętrzne załatwia się nierzadko z użyciem broni. To co w tej sprawie zrobi rząd Tuska, określi jego stosunek do praworządności i tego jak ma działać państwo. Życie pokazało, że ustawa uchwalona przez ten rząd, która wprowadziła tak zwaną „niezależność” prokuratury, rozdzielając funkcję Ministra Sprawiedliwości od funkcji Prokuratora Generalnego nie przystaje do warunków. Teraz nawet poseł nie może zgłosić interpelacji w sprawie tak ważnej do ministra właściwego, bo ten nie ma żadnych możliwości wpływu na zaistniały kryzys.

 Można ten stan odnieść bezpośrednio do funkcjonowania rządu Tuska, którego tak naprawdę nie ma nigdy, gdy dzieje się coś złego. Ktoś obliczył, że od czasu wybuchu afery, do czasu pojawienia się premiera mija zwykle trzy dni, które poświęcone są na badania opinii publicznej, żeby dostosować wypowiedź do słupków i opinii elektoratu. Taki sposób funkcjonowania państwa, gdzie nikt za nic nie odpowiada, prowadzi prostą drogą do konfliktów z różnymi grupami społecznymi (vide: konflikt lekarze-rząd), czy konfliktów wewnątrz struktur państwa (vide: konflikt Parulski-Seremet).  

Interesuję się kwestiami społecznymi i politycznymi, aktywnie angażuję się życie mojej lokalnej społeczności, chcę zmieniać kraj na lepsze.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka