mwalczyk mwalczyk
724
BLOG

Lis ma już receptę na kryzys w branży

mwalczyk mwalczyk Polityka Obserwuj notkę 5

Tomasz Lis, znany dziennikarz, właśnie znalazł receptę na kryzys w mediach. Sugeruje, że tygodniki opinii powinny być droższe – czytamy na jednym z portali branżowych. W stercie innych gazet znalazłem  też zażalenie, że TVP za mało płaci jego małżonce! 

Więc jak to w końcu z tymi mediami jest naprawdę? Komu mają służyć? Interesom rodzinnym klanów Walterów, Lisów, Kraśków, Królikowskich itd...? O czyje dobro tu walka?

Ale po kolei. Tomasz Lis, dziennikarz TVP oraz właściciel portalu „natemat.pl” o aktualnej sytuacji na rynku mediów w Polsce mówi na konferencji prasowej z niezwykłym ubolewaniem i troską:

„Uczestniczymy w czymś na kształt wielkiej stypy na Titanicu, a redakcje coraz bardziej przypominają mi zamknięte, opustoszałe fabryki w Pensylwanii. Spora część ludzi z mediów w prywatnych rozmowach przyznaje, że zdają sobie sprawę, iż ten biznes się kończy.

Dalej mówi o problemach na rynku gazet:

„Trzy czołowe tygodniki opinii, <<Newsweek>>, <<Polityka>> i <<Uważam Rze>>, sprzedają się łącznie w liczbie około 400 tys. egz. Czyli ponad 90 proc. Polaków w ogóle nie ma potrzeby kupowania i czytania tygodników opinii. Podczas gdy w Niemczech sam „Spiegel” czy „Stern” osiągają sprzedaż na poziomie 600 tys. egz.”

A więc wychodzi na to, że gra tu o pieniądze a nie o jakość, za którą sowicie wynagrodzi Czytelnik. Receptą na wspomniany problem, zdaniem Lisa, jest wypracowanie przez wszystkie redakcje wspólnego porozumienia, aby branża wytrzymała:

„Redakcje (przyp. autora) wykazują chroniczną niezdolność do zadbania o swoje interesy. W obecnych realiach jakiekolwiek porozumienie konkurencyjnych firm jest nie do osiągnięcia. A przecież chociażby ceny czołowych tygodników opinii są zbyt niskie, ekonomicznie po prostu nie do utrzymania. Z 5 złotych, które czytelnik płaci za „Newsweek”, „Wprost” czy „Politykę”, wydawcy „na czysto” mają jakąś złotówkę, może złotówkę z groszami, a cena „Uważam Rze” jest jeszcze niższa, wręcz dumpingowa. W konsekwencji wydawcy muszą ograniczać wydatki na zatrudnianie dziennikarzy i ich wyjazdy, muszą ciąć koszty. A jeśli jeszcze zdarza się spadek sprzedaży, który pociąga za sobą mniejszy przychody, i wydawca decyduje się zwolnić część dziennikarzy, to traci na tym jakość dziennikarska tytułu, co czytelnicy po jakimś czasie, a często natychmiast, zauważają.”

 

Czy chodzi tylko o porozumienie ekonomiczne? Nie wydaje się.

 

A co jeszcze nie tak dawno robili sami dziennikarze? Odpowiedź także zna Pan Redaktor Lis:

„Mijają też, ale to akurat dobrze, czasy, kiedy do redakcji przychodziło się o godz. 13., piło kawkę i spokojnie rozmawiało z kolegami, a pisało jeden artykuł w miesiącu.”

Oczywiście współczuję:

- 250 dziennikarzom Agory (wydawcy m.in. Gazety Wyborczej oraz Radia TOK)

- 300 pracownikom twórczym Telewizji Polskiej

- 50 pracownikom stacji TVN -

to oni w najbliższych miesiącach stracą pracę. Takie są zapowiedzi. Zapewne etaty utrzymają sprawdzeni pod kątem uczciwości i rzetelności - przez aparat władzy państwowej.

Współczuję także tym redakcjom, które w poszukiwaniu oszczędności opuszczają cieplutkie posadki w ścisłym centrum Warszawy, a więc TVP (ośrodek informacji w całości ma być przeniesiony na Woronicza), Presspublica (oprócz „Rzeczpospolitej”) zamierza przenieść się na Ursynów, a redakcja „Wprost” ma przenieść się z Mokotowa na obrzeża stolicy.

 

A na koniec, życzę, aby małżonka Tomasza Lisa w końcu otrzymała należne jej 20 tys. złotych miesięcznie za prowadzenie porannego programu w TVP2 – o czym informuje „Super Expres”.

mwalczyk
O mnie mwalczyk

Moje teksty można także znaleźć pod adresem: www.prawy.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka