Nie zamierzam, choć tytuł notki mógłby to sugerować, włączać się w coraz modniejszą na Salonie 24 nawalankę... Po prostu, chcę przypomnieć bluesowy standard "Boom, boom, boom" Johna Lee Hookera. Piosenka, jak to zwykle bywa, jest o miłości a właściwie o zachwycie autora ukochaną. Zachwyt zachwytem, uczucie uczuciem, w końcu jednak okazuje się, że nasz zakochany cały czas kombinował... jak tu zaciągnąć dziewczynę na chatę.
Tłumaczenie tekstu tu: http://www.tekstowo.pl/piosenka,john_lee_hooker,boom_boom.html.
Utwór doczekał sie wielu wykonań, muszę jednak przyznać, że oryginał brzmi najlepiej. Co prawda, John Lee nagrał wiele wersji piosenki samodzielnie a także z innymi wykonawcami (np. z ZZTop, z Claptonem) więc trudno ostatecznie stwierdzić, które wykonanie jest oryginalne ...Tak czy owak, pozostaję przy zdaniu, że "Boom, boom, boom" najlepiej zagrał sam autor.
Poniżej link do oryginału z 1961 r.
https://www.youtube.com/watch?v=2SxSa6a6am4
Tu moim zdaniem najlepsze wykonanie Johna Lee Hookera:
Tu cover The Animals:
https://www.youtube.com/watch?v=nM1B9G_Z-VI
Tu cover Big Head Todd & The Monsters
https://www.youtube.com/watch?v=nM1B9G_Z-VI
Tu cover Erica Claptona:
https://www.youtube.com/watch?v=EedNNWpQkE8
Na koniec ZZTop i John Lee Hooker:
https://www.youtube.com/watch?v=K096sx5whTE
Zapraszam na http://djbielsko.idsl.pl. Pozdrawiam Mr. Rock'n'Roll