Obsceniczna i bluźniercza sztuka, która już w samym tytule obraża chrześcijan szydząc z miejsca cierpienia - została zablokowana przez masowe demonstracje i protesty.
" Mam prawo tworzyć sztukę, która obrażać..." - stwierdził Rodrigo Garcia, reżyser tego "dzieła".
Jak daleko siegać może takie prawo, R.Garcia mógłby się dowiedzieć tworząc bliżniaczą sztukę Golgota Picnic II, np. pod tytułem " Birkenau Holokaust Picnic ". Same dobre strony takiego przedsięwzięcia - wielkie oszczędności, oryginalna scenografia. Sztuka mogłaby się rozgrywać w komorach gazowych lub przed piecami krematoryjnymi.
Wszak obóz w Birkenau to Golgota narodu żydowskiego.
Zwożonego tu Żydów z całej Europy - gazowanego i palono.
Obsceniczna golizna byłaby także jak najbardziej usprawiedliwiona.
Ciekawe, czy również wtedy lewackie środowiska i "Gazeta Wyborcza" z takim zdecydowaniem występowałyby w obronie wolności słowa i ekspresji artystycznej twórcy do obrażania sztuką włącznie?
Czy nowa minister kultury broniąca "Golgoty Picnic" pozwoliłaby sobie także na stwierdzenie, iż "...najważniejsza jest autonomia twórców, prawo do wypowiedzi artystycznej, wolność słowa i prawo organizatorów do programowania działań artystycznych", czy, chcąc na starcie zdobyć przychylność teatralnego środowiska, zapewniłaby je, iż "W ministrze kultury macie żelazne oparcie. Nie ma miejsca w Polsce dla cenzury"?
Formy walki lewackich środowisk z religią przynoszą wręcz odwrotny skutek - cementują środowiska chrześcijańskie i uaktywniają ich ortodoksyje skrzydła . Ponieważ zdecydowana większość Polaków jest wierząca, takie obrazoburcze metody szkodzą autentycznej lewicy, bowiem mało kto odróżnia dziś socjalistę, lewaka czy komunistę.
Walka z ideologicznym przeciwnikiem / którym dla lewactwa jest Kościół / metodą obrażania, wręcz ubliżania prowadzi zawsze do klęski.
Tym bardziej, że lewacy i komuniści powinni szanować, wręcz wielbić Jezusa z Golgoty - wszak stworzył wraz z apostołami idealną, niedoścignioną do dziś komunę i umarł w cierpieniach za swe ideały i wiarę - jak jego rodacy blisko 2000 lat później w Birkenau.
M.Ostrowiecki
