Wojciech Mucha Wojciech Mucha
498
BLOG

Non omnis moriar. O Józefie Mackiewiczu [1]

Wojciech Mucha Wojciech Mucha Polityka Obserwuj notkę 2

31 stycznia 1985 zmarł w Monachium Józef Mackiewicz. Odszedł jeden z najwybitniejszych powieściopisarzy XX wieku. Świadek niemal całego, najkrótszego (1914-1989)  w historii wieku. Uczestnik czasów, które nie były stworzone dla ludzi takich jak On, odwołujących się wciąż do, zdawałoby się, archaicznych ideałów,  konstruktorów teorii, które „realiści” kwitowali pobłażliwym uśmiechem, lub (częściej) wybuchem piekielnego gniewu.

Mackiewicz był przez całe życie w opozycji. I to nie opozycji, którą w Polsce zwiemy dziwacznym mianem „konstruktywnej”. „Z wrogiem się walczy, a nie chodzi na herbatki konferencyjne”[1], pisał. Ta postawa skazała go na emigrację, gdzie spędził większość życia. Emigrację, która zdaje się trwać i dziś, ćwierć wieku od jego śmierci.

Pisarza znamy przede wszystkim z jego antykomunizmu. Antykomunizmu „zoologicznego”, jak barwnie określił go kiedyś Adam Michnik.[2] Trudno uznać to za obelgę, jeśli wziąć pod uwagę, że Mackiewicz uważał świat zwierząt i przyrody za dalece doskonalszy od ludzkiego. Pisał, że wszystkie zbrodnie popełniane są przez ludzi, więc mówienie o zezwierzęceniu jest pomyłką i głupotą, podobnie jak antropomorfizacja zwierząt [w tym ukochanego kruka pisarza  - Krakasia, którego za "bezmyślne" ich zdaniem dłubanie w ziemi, ganili znajomi Mackiewicza].

 Nie zachowała sie niestety żadna fotografia Krakasia, może był choć trochę podobny? (zdj:. Wikipedia)

Jeśli więc był antykomunistą zoologicznym, oznacza to, że w przeciwieństwie do ukąszonych przez Hegla, instynktownie wyczuwał  bolszewckie zagrożenie. W  Mackiewiczu z kolei zagrożenie wyczuwali nie tylko komuniści, ale i (przede wszystkim) ci, którzy z komunistami rozmawiali, podczas gdy powinni byli do nich strzelać. To głownie dzięki nim,twórczość pisarza zajmowała nalezne jej miejsce w literaturze de facto tylko przez kilka krótkich lat. O tym jednak za chwilę.

Był również (moim i nie tylko moim zdaniem przede wszystkim) Kontrrewolucjonistą.

Na pytanie „kto jest kontrrewolucjonistą?”, rówieśnik Mackiewicza, brazyljski historyk, Plinio Correa de Oliveira, tak odpowiada:

- Ten kto zna Rewolucję, porządek, i Kontrrewolucję, w ich duchu, doktrynach i metodach.
- Ten kto miłuje Kontrrewolucje i chrześcijański porządek oraz nienawidzi rewolucji i „anty porządku”
-  Ten kto czyni z tej miłości i nienawiści oś, wokół której skupiają się wszystkie jego ideały, preferencje i działania[3].

Mackiewicz przejrzał duchy, doktryny i metody na wskroś. Miłował porzadek naturalny,.Był par excellenceAntykomunistą i Kontrrewolucjonistą. Jako nastolatek odpierał bolszewickie hordy w ich marszu na zachód Europy, później widział i opisywał na bierząco krzepnięcie rewolucji i jej przygotowania do kolejnego zrywu, który nastąpił w 1939 r. „Przeżył upiorną rzeczywistość”[4] pod  sowiecką, a później niemiecką  okupacją. Wreszcie „uciekł przed wyzwoleniem”[5] i z emigracji piętnował „realizm polityczny”, czyli wspomniane wspólne herbatki, konferencje i dialogi, przerywane wystrzałami z czołgów i karabinów w kierunku ludzi, którzy najczęściej z głodu, na taki dialog nie mieli siły i ochoty.

Gdy po powrocie z ekshumacji katyńskich dołów, za zgodą AK zdawał relację na łamach hitlerowskiej gadzinówki, mówił : „Widziałem na własne oczy”[6]. Na własne oczy widział również upiorną hitlerowska zbrodnię w Ponarach. Dwa oblicza światowej rewolucji dla utopii. W komunizmie widział jednak zagrożenie nadrzędne. Pisał: „Fałszujemy rzeczywistość, stawiając niekiedy znak równania między okupacją niemiecką i sowiecką. Niemiecka robi z nas bohaterów, a sowiecka robi z nas gówno”[7]. "Widział na własne oczy" proces upadlania się, kolaboracji, układów z komunistami, których ci nigdy nie dotrzymywali. Opisywał jak  w latach trzydziestych,i później, całe narody, zwabione widmem doraźnych korzyści, dawały się wchłonąć czerwonej zarazie. Nie miał wątpliwości –  Polska nie będzie wyjątkiem. Nie pomylił się. Chciał bić na "Alarm"[8], gdy inni mówili że "Nie trzeba głośno mówic".

Jego twórczość pozostawała z oczywistych powodów nieznana przez większość sowieckiej okupacji, jak to sie jednak stało, że pomimo iż państwowy monopol wydawniczy został przełamany już w końcu lat 70 tych, pisarz w kraju był w zasadzie nieznany do roku 1981?

Marek Zybura w roku 1990, pisał o autorze „Kontry”:

„Niezależny ruch  wydawniczy  (…)  działający  od mniej  więcej  1977 roku nie  przejawia  dla  twórczości  Józefa  Mackiewicza  żadnego  zainteresowania  (…)  Pisarz  nieznany  wówczas  szerszym  kręgom  czytelniczym,  nie  mógł  być  nieznany  elitom  opozycyjnym,  sterującym  niezależnym  ruchem  wydawniczym, 
i  współpracującym   z nimi literaturoznawcom i krytykom” .
[9]


Marek Zybura tłumaczy zobojętnienie wydawców na  twórczość Mackiewicza, „niechętnym dla pisarza nastawieniem wśród lewicowej i katolickiej  orientacji  gremiów  opiniotwórczych  w  opozycji”[10],  i  idącym  za  tym  „swoistym  bojkotem  monopolistów niezależnego  obiegu  wydawniczego” [11] .Trudno dziwić sie irytacji Korowców. Wystarczy wspomnieć choćby moment, kiedy to książka Kuronia została nominowana do nagrody przyznawanej przez londyńskie „Wiadomości”, w jury której Mackiewicz zasiadał właśnie do tego momentu. Pisał wówczas, że nie chce zasiadać w zespole:

"który może nagrodzić lub choćby rozpatrywać możliwość nagrodzenia książki warszawskiego komunisty ani peerelowskiej odmiany komunistycznego dysydenta"[12] .

Oto dwa przykłady na zdominowanie  drugiego obiegu przez środowiska KOR-u:  

Pierwszym  może  być  storpedowanie    inicjatywy  powołania  przez  Bogdana  Borusewicza,  Piotra  Jeglińskiego  i  Janusza  Krupskiego,  już  w  pierwszej  połowie  lat  siedemdziesiątych podziemnego wydawnictwa, czemu sprzeciwiali się zarówno Jan Nowak- Jeziorański,  jak  i Jacek Kuroń[13], a drugim, opisywany przez  Jerzego Targalskiego, sprzeciw  Adama  Michnika,  który  to  zażądał  od  niego  tłumaczeń  w  związku  z  próbą  zdobycia powielacza[14]. Dopiero w styczniu 1977 r. powstaje Nieocenzurowana Oficyna Wydawnicza,  (później  Niezależna  Oficyna  Wydawnicza  „NOWa”).  Ukazuje  się  drukiem  min.  Folwark  zwierzęcy, pierwsze ulotki, oraz pierwsze egzemplarze „Biuletynu Informacyjnego” KOR-u[15] , jednak:

„Książkami  Józefa  Mackiewicza  długo  nie  interesowała  się,  ani  pierwsza  Niezależna  Oficyna  Wydawnicza  NOWA  (zał.  w  1977  r.),  ani    pierwsze  niezależne  pisma literackie: „Zapis” czy „Puls”.[16]

W przypadku NOW-ej znów znaleźć można potwierdzenie tezy na „opozycyjną cenzurę”, oto  bowiem Adam Michnik na zebraniu oficyny, miał  stanowczo  sprzeciwiać  się drukowi dzieł  Mackiewicza, kwitując rzecz słowami: „Po moim trupie, nigdy!”[17] .    Dzieła Mackiewicza nie są drukowane aż do 1981 r. kiedy to, jak pisze Eberhardt „bez  trupa  michnikowego”[18] ,  ukazuje  się  w  niewielkim  nakładzie  „Kontra” [19],  i  oraz  „Droga  donikąd”[20] .

Okres  między  rokiem  1976,  a  momentem  wprowadzenia  stanu  wojennego   to dziwaczny okres jeśli chodzi o recepcję dorobku Mackiewicza. Szalenie intrygujące jest tu  podobieństwo w  podejściu do niego zarówno przywódców opozycyjnych (szczególnie mam  tu  na  myśli  środowisko  Komitetu  Obrony  Robotników)  jak  i    gremiów  partyjnych  odpowiedzialnych  za  cenzurę  i  publikacje.  Widać  wyraźnie,  że  obie  strony  nie  chciały,   by  Mackiewicz  „przeszkadzał  im”  swoją  twórczością.  W  przypadku  władz  chodziło  tu   o niedopuszczenie do zaistnienia w PRL największego po II wojnie światowej antykomunisty  wśród  pisarzy,  a  w  przypadku  opozycji  demokratycznej  wyraźna  jest  niechęć   do przyjmowania krytyki „z zewnątrz”, gdyż  zapewne wiązałoby się ze zdyskredytowaniem  jej  poczynań  w  oczach  niektórych  obserwatorów.  Dopiero  społeczne  poruszenie  „Sierpnia  ‘80” pozwoliło dojść do głosu  komentatorom i  krytykom  spoza opiniotwórczych środowisk  opozycji.  Wszystko jednak zatrzymało się 13 grudnia 1981 r.   Na pozór.

Twórczość  Mackiewicza  pojawia  się  w  stanie  wojennym    za  sprawą  wydawnictw  podziemnych,  tworzonych zarówno od podstaw, jak i  z  zakonspirowanych  po  13 grudnia pozostałości  wcześniejszych oficyn. Jak wspomina Jan Rokita:  

„Bardzo  wielu  ludzi  13  grudnia,    albo  nawet  wcześniej,  spodziewając  się  czegoś złego,  zamaskowało sprzęt. Potem się okazało, że znaczna część infrastruktury  została po 13 XII ocalona. I na tej infrastrukturze rozpoczęła się praca. W pierwszym  okresie  zarówno  drukarze,  jak  i  wydawcy,  to  byli  ci  sami  ludzie  co  przed  wprowadzaniem stanu wojennego”
[21].

Inaczej widzi to Grzegorz Eberhardt:  


„Trzeba  było działań  generała  Jaruzelskiego,  jego stanu  wojennego,  by  (…)  inni  dowiedzieli  się  o  istnieniu  innego,  aniżeli  Stanisław,  Mackiewicza  (…)  Trzeba  było  zaaresztować  Michnika  i  innych  szefów  opozycji,.  Trzeba  było  zaaresztować  nadzorowana  przez  nich  poligrafię  (…)  aby tzw.  zwykli  ludzie,  zmuszeni  przez  okoliczności nauczyli się drukować.(…)I oto  Ci zwykli ludzie zaczęli wydawać to,  co  im się spodobało (…) Józef Mackiewicz zaistniał” [22] .



 

Józef Mackiewicz, 1919 r.


CDN.

W zwiazku z  mijająca dziś 25 rocznicą śmierci Józefa Mackiewcza postanowiłem opublikowac cykl wpisów poświęconych Pisarzowi. Jest to w dużej mierze materiał, który zbierałem i obrabiałem w trakcie pisania pracy licencjackiej poswięconej recepcji twórczości  pisarza po roku 1980.

_______________________________________________
 

[1] Józef Mackiewicz, Zwycięstwo prowokacji, Londyn, 1982, s. 32
[2] „Ci, którzy go[Mackiewicza –W.M.] gloryfikują, którzy intelektualizują jego tępy zoologiczny antykomunizm, biorą na siebie jakąś odpowiedzialność za to barbarzyńskie schamienie które teraz nadchodzi” .Zob. Nowe Książki, nr 9/1991.
[3] Plinio Correa de Olivera, Rewolucja i Kontrrewolucja, "Arcana", Kraków 2006, s. 102.
[4] "Przeżylśmy upiorną rzeczywistość" to tytuł pierwszego artykułu z niemieckiej gadzinówki "Goniec codzienny" nr. 2, z lpca 1941 r, s.2
[5] "Ucieczka przed wyzwoleniem", to podtytuł w zbiorze felietonów "Fakty Przyroda i Ludzie".
[6] "Widziałem na własne oczy", mówi Mackiewicz w rozmowie z redaktorem "Gońca Codziennego", tuz po powrocie z Katynia. "Goniec Codzienny", nr 577, Wilno, 3 czerwca 1943 r.
[7] Józef Mackiewicz, Nie trzeba głośno mówić, Instytut Literacki, Paryż, 1989.
[8] "W koncu maja [1944-WM] Mackiewiczowie przyjeżdża do Warszawy i wydaja tu 3 numery pisma"Alarm", które miało byc ostrzeżeniem przed zblizajaca sę okupacja sowiecką" cyt: [za] W.Bolecki, Ptasznik z Wilna, Arcana, Kraków 2007, s. 252.
<!-- /* Style Definitions */ p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal {mso-style-parent:""; margin:0cm; margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:12.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-fareast-font-family:"Times New Roman";} p.MsoFootnoteText, li.MsoFootnoteText, div.MsoFootnoteText {mso-style-noshow:yes; margin:0cm; margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-fareast-font-family:"Times New Roman";} @page Section1 {size:612.0pt 792.0pt; margin:70.85pt 70.85pt 70.85pt 70.85pt; mso-header-margin:35.4pt; mso-footer-margin:35.4pt; mso-paper-source:0;} div.Section1 {page:Section1;} --</style>

 

[9] M. Zybura, Kilka uwag nad recepcją twórczości Józefa Mackiewicza w PRL, [w:] "Nad twórczością Józefa Mackiewicza", prac. zbior. pod. red. Marka Zybury, Warszawa 1990, s. 159
[10] Tamże.
[11] Tamże.
[12]S. Kossowska, Józef Mackiewicz w jury „Wiadomości”, cyt. za: Od Herberta do Herberta. Nagroda "Wiadomości" 1958-1990. Londyn 1993 s. 270, dostępne on-line: http://www.bu.umk.pl/Archiwum_Emigracji/Mac2.htm#r5.
[13] Cyt. za: http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?title=EWM_GP_30/2008.
[14] Arcana, nr 70/71/2006, cyt. za: G. Eberhardt, Pisarz dla dorosłych. Opowieść o Józefie Mackiewiczu, Wrocław 2008,s 13.
[15] http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl, op. cit.
[16] W. Bolecki, Ptasznik z Wilna,  op. cit. s. 26.
[17] G. Eberhardt, Pisarz dla dorosłych. O Józefie Mackiewiczu, Wrocław 2008., str. 13
[18] Tamże, s. 14.
[19] J. M. Rokita, Myślenie polityczne w cieniu Mackiewicza, „Arka”, nr 12. 1985 r., str. 12. W eseju Jana Rokity znajduje się informacja, jakoby w PRL ukazała się książka Mackiewicza Dno Nieba, napisana pod pseudonimem Roman Lutosławski. Informację tę potwierdza Sebastian Choiński, powołując się na żonę pisarza, Barbarę Topolską. Zob.: S. Choiński, Wielki nieobecny, w: "Esensja", nr 08 (XXX), październik 2003 r.; dostępne on-line: http://www.esensja.pl/
[20]W. Bolecki, Ptasznik z Wilna,  op. cit. s. 26.
[21] Zapis rozmowy z  Janem Rokitą z 5 V 2008, w archiwum autora.
[22] G. Eberhardt, Pisarz dla dorosłych, op. cit., str. 14.
 

WAU_classic('dy6ytciq3xmz')

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka