Wojciech Mucha Wojciech Mucha
182
BLOG

Powiernictwa Polskiego kłopot z Mackiewiczem

Wojciech Mucha Wojciech Mucha Polityka Obserwuj notkę 1

 

„Germanofil, antykomunista”. Praktycznie tylko w tych dwóch słowach charakteryzował Józefa Mackiewicza wywiadowi PRL Wiktor Trościanko, dziennikarz RWE działający w środowisku emigracyjnym pod operacyjnym kryptonimem „Medal”.
 
Ten sam Trościanko równocześnie bronił się przed podpisaniem współpracy z komunistycznym wywiadem, deklarując swój antykomunizm. Co ciekawe, deklarował jednocześnie chęć nieformalnej współpracy z SB w „obronie interesów narodowych” [!sic].  Nie o Trościance to jednak wpis. Jego charakterystykę Mackiewicza przywołałem jako pewien obraz dlatego, że ten w ten ton uderza się i dziś.
 
Łukasz Kolak w Kwartalniku Powiernictwa Polskiego popełnił artykuł pt. „Mam problem z Józefem Mackiewiczem”, który w moim odczuciu nawiązuje dość wyraźnie do tej trościankowskiej retoryki.
 
Oto bowiem autor najpierw chwali Mackiewicza za jego niewzruszony niczym  antykomunizm, rozpoczynając swój artykuł od wyniosłych laudacji na cześć pisarza: „jego spuścizna stanowi dobro całego świata”, „dał nam intelektualny oręż do walki z komunizmem”. Wszystko jest pięknie-ładnie, do momentu gdy zaczynają się schody. Schody, jak się zdaje, intelektualne. 
 
Autor artykułu oburza się na Mackiewicza, że ten bierze w obronę Niemców pokrzywdzonych w wyniku alianckich zbrodni („alianckie zbrodnie” to wciąż oksymoron dla większości Polaków, w tym najwyraźniej dla publicysty Powiernictwa Polskiego) . Widać tu swoisty dysonans – z jednej strony Mackiewicz- antykomunista - to dobrze. Jednak z drugiej strony ciągoty  wręcz rewizjonistyczne. Przyjmując taka logikę, Kolak redukuje dysonans w najgorszy sposób. Nie stara się zrozumieć pisarza, a przykłada do jego postawy kalki wzięte zapewne z własnych potyczek z Powiernictwem Pruskim.
 
Posądzenie Mackiewicza o relatywizm w stosunku do totalitaryzmów (z czego miałaby wynikać jego germanofilia) bierze się z tego, że pisarz od początku twierdzi że wojna z Niemcami jest wojną „do wygrania”, „konwencjonalną”. „Okupacja niemiecka robi z nas bohaterów, sowiecka robi z nas gówno”,pisał. Z jego publicystyki istotnie przebija ton, że mimo wszystko, wojna z Niemcami jest bardziej „cywilizowana”  W kraju który doznał z niemieckich rąk tak niesamowitego ogromu zbrodni, taka postawa musi być karkołomna –głoszący ją, z miejsca jest podejrzany jako germanofil i rewizjonista - jednak osoby o podniesionym w tym momencie ciśnieniu, odsyłam przed polemiką do lektury „Nie trzeba głośno mówić”.
 
Zarzuty kierowane w stronę pisarza wynikają również z tego, że jak pisze Sebastian Chosiński, był  Mackiewicz „instytucjonalnym obrońcą pokrzywdzonych”. Autor „Kontry” zawsze jakoś tak już miał, że godził w obowiązujący autorytet moralny, i bronił tych, za którymi nie wstawiał się nikt. Niezależnie od tego, czy chodziło o rybaków z jaroczańskiego jeziora Miadzioł, czy o gwałcone przez zwycięską Armię Czerwoną niemieckie kobiety.
 
Trudno poza Mackiewiczem znaleźć jedną choćby wzmiankę o tragedii dońskich Kozaków wydanych po wojnie sowietom na śmierć, a ich tragedia była dla niego zapewnie równie rażąca jak spalenie przez Polaków w 1938 r. 138 cerkwi prawosławnych. Pisarz zdaje się zrównywać cierpienia żydowskich dzieci na stacji w wileńskich Ponarach (widział je na własne oczy – wbrew temu co sugeruje Kolak), z tragedią niemieckiego chłopa, którego jedyna przewiną było to, że jego wioska stanęła sowietom na drodze w triumfalnym pochodzie na Berlin.
 
Wszystkie ofiary traktował jednakowo, biologicznie porównując i w konsekwencji równając ogrom ich cierpień, sprowadzając je do wspólnego mianownika. I to uproszczenie nie podoba się najwyraźniej autorowi „Kwartalnika”,piszącemu coś o niemieckich tablicach i zjazdach wypędzonych. Tak – Mackiewicz brał w obronę wypędzonych, tak jak brał całe życie tych, którym akurat działa się krzywda, i o których nikt się nie upominał.
Ten typ tak miał.
 
Łukasz Kolak w porywie uniesienia, stawia wyczekujący pytajnik przy skonstruowanym przez siebie sojuszu Mackiewicza i Eriki Steinbach. Dobrze, że nie widzi Mackiewicza w ostatnim pochodzie neonazistów w 65 rocznicę bombardowania Drezna, które ten przecież tez krytykował.
 
Łukasz Kolak ma rzeczywiście problem z Mackiewiczem. Albo nie zna jego twórczości, albo jej nie rozumie. Być może jedno i drugie.
 
 
 
P.S.
 
Jeśli publicysta „KPP” określa się sam jako ktoś o „prawicowo-nacjonalistycznym” odchyleniu, to pozostaje mi go ucieszyć, bo osobom o takich ciągotach Mackiewicz poświęca bardzo dużo miejsca w swojej publicystyce, służę bibliografią.

 

 

___________

 

Bibliografia:

"Mam kłopot z Mackiewiczem"  - tekst Łukasza Kolaka, zamieszczony również w "Kwartalniku Powiernictwa Polskiego"
Józef Mackiewicz "Nie trzeba głośno mówić"
Józef Mackiewicz: "Droga Pani"
Sebastian Chosiński  - "Instytucjonalny obrońca pokrzywdzonych"
"Aparat bezpieczeństwa wobec emigracji politycznej i polonii" - pod red. prof Ryszarda Terleckiego.


 

 

 

WAU_classic('dy6ytciq3xmz')

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka