mundry mundry
863
BLOG

UKSW: KRASNODĘBSKI ŁŻE JAK BURA SUKA!

mundry mundry Polityka Obserwuj notkę 15

 

 

 
Ja wiedziałem, że tak będzie... Jak tylko przeczytałem w prawicowym internecie, że "zwalniają profesora za poglądy polityczne" wiedziałem, że znowu będzie się można pośmiać. A opowieść Krasnodębskiego zaczynająca się od słów "zaczęło się po katastrofie smoleńskiej" gwarantowała zajebisty LOLcontent. Nie zawiodłem się.
 
 
Łgarstwa Krasnodębskiego
 
 
Kłamstwa Krasnodębskiego propagowane były gł. przez fronda.pl, Nasz Dziennik, wpolityce.pl i GuPola (NIKT NIE SKONTAKTOWAŁ SIĘ Z UCZELNIĄ, WSZYSCY TYLKO POWTARZALI BREDNIE KRASNODĘBSKIEGO!): nie podobały się moje poglądy polityczne i do tego wykryłem plagiaty(ale oczywiście nie zgłosiłem tego tam, gdzie naruszenie prawa zgłaszać należy).
 
"Można powiedzieć, że w ostatnim czasie generalnie zmieniła się na niekorzyść ogólna atmosfera na UKSW. Jak wiemy, ks. rektor prof. Ryszard Rumianek zginął w katastrofie smoleńskiej. Wybrano następnie nowe władze uczelni i po tych zmianach zaczęły się kłopoty"
 
"reprezentowane przeze mnie poglądy polityczne nie bardzo odpowiadały władzom UKSW, bo ks. rektor prof. Henryk Skorowski w pewnym momencie dał mi do zrozumienia, że nie podoba mu się moja publicystyka. Następnie pojawiły się dalsze trudności. Między innymi ks. Tadeusz Bąk, dyrektor Instytutu Socjologii, stwierdził, że moja działalność publiczna odbija się negatywnie na studentach. Była to nieprawda. (...) Do tej niesprzyjającej atmosfery przyczyniał się obniżający się poziom nauczania socjologii. Byłem coraz bardziej niezadowolony z ogółu studentów, gdyż okazało się, że nagminnie oddają oni prace, które są po prostu kopiowane z internetu itd. To również w pewien sposób miało wpływ na moją sytuację".
 
 
Jak na prawicowych paranoików, nie mogło się obejść bez... tak! Gazety Wyborczej! Otóż do zwolnienie miał doprowadzić felieton Magdaleny Środy w Gazecie wyborczej: "Domagała się mojego zwolnienia z UKSW. Może to ona jako oficer polityczny nadaje ton polskiej edukacji” - mazgai się Krasnodębski, podczas gdy w rzeczywistości żadnego "domagania się" nie było a Środa zastanawiała się i spierała z ks. Wierzbickim nad następującym problemem: czy katolicko-narodowa głupota przenosi się z polityki na katolickie uczelnie, czy na odwrót:
 
"Prof. KUL-u etyk ks. Wierzbicki, tłumacząc to, co wydarzyło się na KUL-u, powiedział: "Niestety, pewien język polityki uprawiany na emocjach przenosi się w sferę uniwersytecką" ("Gazeta", 17.05). Ja bym rozważyła, czy nie dzieje się odwrotnie. Czy atmosfera narodowego katolicyzmu na religijnych uczelniach i wypowiedzi wielu autorytetów pracujących na KUL-u czy Uniwersytecie im. Kardynała Wyszyńskiego (gdzie rej wodzi prof. Krasnodębski) nie przenoszą się do sfery polityki, a w każdym razie, czy nie legitymizują jej radykalnego języka i "upadku kultury dyskusji", nad którym ubolewa ks. prof. Wierzbicki".
 
 
Jaka okazała się prawda?
 
 
UKSW rozesłał sprostowanie "na podstawie art. 31 ustawy z dnia 26 stycznia 1984r. Prawo prasowe (Dz. U. Nr 5, poz. 24 z późn. zm.), w odpowiedzi na nieprawdziwe informacje podawane na łamach prasy przez prof. Zdzisława Krasnodębskiego". Pisma tego, opublikowanego w prawackich mediach pod groźbą prawną, nie można streścić inaczej, jak "Krasnodębski łża jak bura suka!" - bo nie wyrabiał się ze swoją pracą, zawalał pracę ze studentami i dlatego sam zrezygnował:
 
„1. ustanie stosunku pracy między prof. Z. Krasnodębskim a UKSW nastąpiło z inicjatywy i na pisemny wniosek prof. Z. Krasnodębskiego na zasadzie porozumienia stron;
2. pragniemy wyrazić swój sprzeciw i oburzenie z powodu sugerowania opinii publicznej innych wyimaginowanych przyczyn zakończenia współpracy z profesorem Z .Krasnodębskim (...)
3. Profesor Z. Krasnodębski wnioskował o rozwiązanie stosunku pracy, ponieważ nie mógł pogodzić obowiązków nauczyciela akademickiego na różnych uczelniach, czego efektem był brak możliwości podporządkowania się obowiązującym zwyczajom i normom prawa wewnętrznego UKSW, polegającym na:
a. opuszczaniu posiedzeń Rady Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych;
b. nieuczestniczeniu w posiedzeniach Instytutu Socjologii, w którym był zatrudniony;
c. braku bieżącego kontaktu ze studentami,
d. nieterminowym wystawianiu ocen studentom, którzy z tego powodu nie mogli ubiegać się o stypendia za wyniki w nauce;”
 
 
I nie jest to jakieś prawackie bezpodstawne pitolenie, jak w w/w głupawych mediach, są dowody:
 
„4. dokumenty potwierdzające powyższe twierdzenia znajdują się do wglądu  w dziekanacie Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych".
 
 
Jeszcze śmieszniej będzie, jak Krasnodębski nie zaprzestanie łgać jak bura suka i UKSW spełni swoją groźbę i wytoczy kłamcy proces sądowy:
 
"6. dalsze posługiwanie się przez prof. Z. Krasnodębskiego insynuacjami oraz rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, stanowiących naruszenie dóbr osobistych osób piastujących funkcje organów UKSW, spowoduje podjęcie stosownych czynności prawnych mających na celu zaprzestanie i usunięcie skutków takich naruszeń."
 
 
 
PODSUMOWUJĄC: G.. WYKŁADOWCA NIE PORADZIŁ SOBIE I KŁAMLIWIE ZWALA NA INNYCH SWOJE NIE WYWIĄZYWANIE SIĘ Z OBOWIĄZKÓW NA PODRZĘDNEJ UCZELNI A PRAWACKIE MEDIA – BEZ SPRAWDZANIE FAKTÓW – PUBLIKUJĄ TE ŁGARSTWA! Ach, jakież to prawicowe, jakie katolickie, jakie narodowe i konserwatywne. Typowy prawicowy skandal pisany w najlepszym razie wg schematu „gdyby miało się okazać, to”*. Sprawa jest rozwojowa: darcie szat nad sądowym kneblowaniem "wolności słowa" (tak się nazywa na prawicy łgarstwo), pisanie listów otwartych, organizowanie zbiórek na zapłatę odszkodowań/zadośćuczynień gdy już przerżnie proces... :)
 
 
 
*Np. ten pajac:
 
 
Sprostowanie, które musiał opublikować polityce.pl:
 
 
 
 
 
 
PS
Właśnie znalazłem, Wyborcza opisała sprawę dokładnie:
 
 
mundry
O mnie mundry

mundry

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka