"My Naród" "My Naród"
86
BLOG

Nasi Żydzi wpier.... ich Arabom- refleksje marcowe

"My Naród" "My Naród" Polityka Obserwuj notkę 3

 Owszem, pewne środowiska w Polsce i to bardzo wpływowe powinny przeprosić za wydarzenia marcowe. Ale nie prezydent, premier czy episkopat w akcie kolejnej narodowej skruchy. 

 

Marzec 68 to nie żadna narodowa trauma, tylko wyreżyserowany spektakl, którego scenariusz jeśli nie napisano w Moskwie, to na pewno uzyskano  zgodę na jego realizację. Naród w marcu 68 pełnił co najwyżej rolę statysty  pałowanego przez milicję i ORMO. Cała  antysemicka heca była wynikiem mafijnej dintojry w ramach komunistycznej nomenklatury.

 

 

Żydowscy komuniści okazali dużą sprawność przy ujarzmianiu Polski. Stalin, choć antysemita, chętnie korzystał z ich pomocy w dziele eksportu rewolucji. Ten fenomen  nie stanowił wyłącznie polskiej specyfiki… Cóż, byli lojalni, bardziej odporni na odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne. Dlatego Stalin od czasu do czasu popierał rożne narodowe postulaty żydowskie.

 

Związek Sowiecki jako pierwszy uznał de iure państwo Izrael. Nie zrobił tego z  sympatii do Żydów, tylko  politycznej kalkulacji. Nowe państwo miało być socjalistyczne i stanowić antyimperialistyczną placówkę na Bliskim Wschodzie. Dlatego akces wielu Żydów do komunizmu nie był wcale taki irracjonalny  przynajmniej od czasu, kiedy  dostawy czechosłowackiej broni uratowały Izrael przed klęską w wojnie o niepodległość z koalicją państw arabskich.

 

 

Jednak nowe państwo wybrało nowych sojuszników. W 1956 była to Francja i Wielka Brytania, w czasie wojny sueskiej, a następnie USA - główny geopolityczny przeciwnik Sowietów. Kiedy z dawnego socjalizmu zostały w Izraelu tylko kibuce komuniści żydowscy stali się „mniej potrzebni”, przynajmniej na pierwszej linii.

 

Śmierć Stalina zapobiegła masowym represjom antysemickim  w ramach walki, dla odmiany, z kosmopolityzmem. Ale ciągle , co prawda w drugim szeregu, zajmowali mniej znaczące stanowiska w różnych krajach satelickich. W ramach globalnej konfrontacji system komunistyczny postawił na państwa arabskie. Sowieci w Egipcie, Syrii czy Iraku utopili fortunę niosąc pomoc wojskową i gospodarczą. Kraje satelickie takie jak Polska też się do tego dołożyły. 

 

Wojnę sześciodniową 1967 roku, zakończoną błyskotliwym zwycięstwem Izraela,  warszawska ulica skwitowała krótko - nasi Żydzi wpier… ich Arabom. Ach ten wrodzony polski antysemityzm…..

 

 

Głos ulicy powinien dać wiele do myślenia odwiecznym poszukiwaczom polskiego antysemityzmu. Życzenie źle komunie oznaczało sympatie i kibicowanie Izraelowi. Podobnie jak później afgańskim mudżachedinom , kiedy rozpoczęli partyzancką wojnę z Sowietami. Taka była logika konfrontacji z komunizmem. I nie chodzi tu o żaden filosemityzm, tylko geopolityczne realia- co złe dla  Sojuza skracało drogę do polskiej niepodległości.

 

 

Zostawmy w spokoju „Dziady” Dejmka. Skupmy się na tzw. antysemickiej kampanii i exodusie większości polskich Żydów. Centrala straciła zaufanie do żydowskich towarzyszy, u  których odezwał się narodowy atawizm - wbrew oficjalnej żałobie świętowali zwycięstwo Izraela.

 

Zdaje się, że niektórzy żydowscy towarzysze,  przynajmniej ich  potomkowie (ach ci komandosi) też przestali ufać Centrali co spowodowało nagły przypływ rewizjonizmu i opozycyjności w tych kręgach. Niezrozumiały bez spoglądania na polityczne meandry komunistycznej polityki.

 

Wszystkie podziały na Natolin i Puławian, Chamów i Żydów mogą tylko śmieszyć. To wszystko była komunistyczna jaczejka- Berman z Mincem wart był Radkiewicza. A Moczar był takim samym sowieckim agentem jak dwaj pierwsi.

 

 

Mieliśmy do czynienia z kłótnią o czerwone o koryto. Jedni i drudzy rywalizowali o tytuł najlepszego reprezentanta interesów Moskwy i jak przystało na partyjniaków, dobrze wiedzieli, że ich prawdziwą  ojczyzną jest Związek Sowiecki.

 

 

Każde imperium stara się stosować zasadę: „dziel i rządź”. Sowieci byli znakomicie zorientowani we frakcyjnych niuansach PZPR. Do nich należało ostatnie słowo. Właśnie oni  towarzyszom żydowskim zapalili  zielone światło, ale po 1967 nastąpiła utrata zaufania.

 

 

Cała  antysemicka draka, połączona z czystkami na uczelniach, wydawnictwach, wojsku odbyła się w ramach wielkiej komunistycznej rodziny. Tzw. kampania nienawiści stanowiła w istocie  spędy partyjnych aktywistów i ormowców, którym pakowano do łap wcześniej przygotowane transparenty z tak mądrym hasłem „Sjoniści do Syjonu” (pisownia oryginalna).

 

 

Kampanię przeprowadziła kierownicza siła narodu, dokonując jak zwykle manipulacji  na ubezwłasnowolnionym społeczeństwie.. Organizowane akcje nijak się miały do protestów w obronie „Dziadów”.

 

Nie trudno przewidzieć, że naród polski będzie znów stawiony do kąta z okazji 40 rocznicy marca ’68. Znowu autorytety zaczną wzywać do pokuty i bicia się w piersi w ramach rocznicowych obchodów.

 

 

Tylko adresat wyznaczony do przykładnej, publicznej pokuty zostanie źle wybrany. Pokuta jednak powinna się odbyć. Nawet proponuję głównych aktorów i statystów tej wielkiej partyjnej ekspiacji.

 

 

Reżyserię powierzyłbym samemu Autorytetowi Autorytetów. Z żyjących bohaterów tej hańby na czoło wysunąłbym człowieka honoru odpowiedzialnego za antyżydowskie czystki w wojsku w 1968 gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Z powodu choroby wyżej wymienionego godnie mógłby go zastąpić w tym świeckim obrzędzie posypywania głowy popiołem  inny człowiek honoru – Czesław Kiszczak.

 

Ten były szef wojskowej a później cywilnej bezpieki już dobrze wie za co przepraszać.  Mowę mógłby wygłosić Aleksander Kwaśniewski, który  samozwańczo przepraszał w imieniu narodu w Jedwabnem. Tu naprawdę jego przeprosiny w imieniu spadkobierców dawnej przewodniej siły byłyby na miejscu.

 

 

Na honorowej trybunie nie powinno zabraknąć towarzyszy Millera, Oleksego i Cimoszewicza, zaś przed trybuną powinien stać milionowy tłum aktywistów i członków śpiącej PZPR. Młode pokolenie mógłby reprezentować Wojciech Olejniczak - dzidzicząc majątek po antysemickiej organizacji jaką okazała się w 1968 roku PZPR- gest pokuty byłby wskazany.

 

 

Ludzie znający historię wiedzą, że marzec 1968 to jedyny przypadek, kiedy szyld państwa polskiego, jego instytucje zostały wykorzystane do antyżydowskiej hecy. Jakie to było państwo wszyscy wiemy i tęskno do niego tylko dawnym aktywistom i ich młodym czeladnikom. Naród należy zostawić w spokoju. Jego nikt nie pytał o zdanie, kiedy instalowano żydowskich komunistów w Polsce, jak i wtedy, gdy ich z Polski wyrzucano.

 

 

Tylko chciałbym, żeby przed lamentem nad niedolą żydowskich towarzyszy dotkniętych niesłuszną czystką, kolejnego okresu błędów i wypaczeń pochylić się w pierwszej kolejności nad tymi, którzy z komunizmem nie mieli nic wspólnego,  ortodoksyjnymi Żydami, których jeszcze na Dolnym Śląsku czy w Szczecinie widywał mój ojciec. Oni też w ramach tej kampanii opuścili Polskę. Ich żałuje, mogli być łącznikiem między dawną wielonarodową Polską, a przyszłą niepodległą. Dlatego każdy, który po ’68 pozostał w PZPR albo się do niej po marcu zapisał niech bije się w piersi i przeprasza…

"My Naród"
O mnie "My Naród"

Ciekawy, idący pod prąd, odporny na mody byle jakie. Krytyczny, wybierający z tradycji sprawdzone wartości.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka