Patrząc na trzyletni okres od katastrofy do dziś można powiedzieć, że to tragiczne wydarzenie wykorzystywane jest jedynie jako paliwo polityczne i generator nienawiści między siłami politycznymi oraz zwykłymi ludźmi. Stopień żerowania na Smoleńsku jest proporcjonalny do potencjału dla każdej z partii. Największy ma PiS i najwięcej stara się na katasrofie ugrać. Wykorzystuje to PO i sprytnie odwraca uwagę od swoich problemów ostrą polemiką z błazenadą ze strony PiSu. Dla SLD Smoleńsk nie ma wielkiego potencjału stąd partia ta ogranicza się jedynie do komentowania i podczepiania w dogodnych miejscach pod spór głównych graczy.
PSL zachowuje umiar i w zasadzie najrozsądniej komentuje to wydarzenie. W przeciwieństwie do Ruchu Palikota który ostro "jedzie" po PiSie i często nadaje debacie ton z pobliżu kabaretu.
Tak wyglądają w skrócie działania partii w tej sprawie. Nikt już nawet nie udaje, że chciałby aby ten wypadek był jakimś wspólnie przeżywanym przez Polaków wydarzeniem, aby otaczać go bolesna pamięcią i aby wyciągnąc wnioski na przyszłość. PIS i PO chcą aby ten prawdziwy przemysł nienawiści nakręcany przez Macierewicza trwał i trwał, bo daje obu partiom wymierne korzyści. Szczególnie dla PiSu jest istotnym elementem ubogiej oferty jaka mają dla swoich zwolenników.
Jak będzie dalej? Wszystko zależy od obywateli. Dopóki w czytelny sposób nie odrzucą takiej metody uprawiania polityki dotądten żenujący spektakl będzie trwał.