Ma 40 pieter.
Cztery baseny na dwu poziomach, w tym jeden o rozmiarze olimpijskim -piecdziesieciometrowy, a inny z woda wprawiana w ruch tak, by symulowala plynacy potok. No i sztuczny wodospad, klasyka kiczu. Piec klatek. Trzy prywatne windy do kazdego mieszkania. Tak, do kazdego mieszkania wjezdzaja do hallu wejsciowego trzy windy. Szybkobiezne, fuzzylogiczne i na gumowych rolkach, by nie warczaly. Jakby bylo malo, to jeszcze jedna winda, bez wejscia bezposredniego z mieszkania - towarowa. Toalety z wannami wassermana. Prysznice deszczowe. Granity kryte marmurem, a potem zlotem i platyna. Na pomostach klatki z papugami, a wsrod daktylowych palm - hurysy.
Kazdy apartament ma salon z polkolista, przeszklona sciana, z widokiem na basen oraz drugi salon, z widokiem na wzgorza i plantacje palmowe. A jak komu malo, to ma po sasiedzku pomost z restauracja na 30 pietrze. Z widokiem na widok.
Parking jak z wojen gwiezdnych. Piec pieter z gigantyczna rampa doswietlana przez okna umieszczone w dnie basenu. Dokladnie tak, plywajac w basenie oglada sie parkujace ferrari, a parkujac ferrari oglada sie chinski teatr cieni, no, powiedzmy, wayang kulit, znaczy malajski.
A noca cwierkaja cykady. Wiem, to juz bylo, ale tylko w piosenkach.
Zakonczylbym klasycznym "tylko ja tam nie mieszkam", ale po co?