Codziennie rano sprawdzam pierwsze strony gazet, podejrzliwie i ostroznie, z jednym tylko pytaniem na ustach: no... co dzisiaj spyerdoliliscie... mili panowie? Codziennie rano dziekuje Bogu, ze co prawda rozpierducha, ale nie rana szarpana, nie kolejny Smolensk. Ot, drobne takie odpryski ich zaprzanstwa, cos jak "wyprystki na plecach" na ktore sie skarzyl w telewizorze przed laty aktor w serialu "Droga". Mial, jak dobrze pamietam, syfa. Cale szczescie, bo na przyklad na swierzba to masc cuchnie okrutnie.
Nie tak potworne te odpryski jak Smolenska matnia, a jednak. PiSowcy dorzynani. Pociagi wpuszczone w nasyp. Modyfikowane zarcie dla frankensztajnow. Kibol skopany przez policje milosci. Znicze posprzatane. Wojsko rozwiazane. Sady rozgrzane. Walbrzych pod dywan zamieciony. Bialoruskie KGB dowartosciowane donosem. A Pan od Srubek prowadzacy sledztwo w sprawie tajemniczej smierci Leppera, usmiechniety. Bo kto, jak nie sabotazysta i wrog kraju moglby tak wlasnie to sledztwo prowadzic? Rzetelny prokurator? Nie rozsmieszajcie mnie, bo zbrzydne. Tam partaczy nie ma, cala ta mafia to fachury z gasrurka.
Wiec dzis jest piatek, jak ten gornik, co zjadl trzonek od lopaty. Dobry piatek, bo wczesnie rano, jeszcze nikogo nie zabili.
