Tak sobie postanowiłem zacząć pisać, bo to wiecie, dziś wreszcie tego pisiorskiego prokuratora od śledztwa odsunęli. No i słusznie!
Przecież ten zaczadziały od nienawiści pisior jeszcze by w końcu wydobył jakieś zdjęcia, a na zdjęciach jeszcze by coś wyszło nie tak. Zamiast tego, ten niekompetentny pachołek Wassermanna, powinien poprosić Rosjan o jakiś film. Najlepiej o ten, na którym pijany w sztok Kaczor z Błasikiem grozi pistoletem pilotowi jeśli odmówi lądowania, a potem, żeby być pewnym katastrofy przechodzi sam siebie. Cofa się w czasie i osobiście nakazuje kontrolerom złe naprowadzanie, podawanie błędnych danych o pogodzie kursie i ścieżce. Potem przenosi się raz jeszcze, by wymóc na Rosjanach brak zgody na sprawdzenie lotniska i zakazuje obecności na nim BOR-u w trakcie lądowania. Tłucze latarnie i sadzi wysokie drzewa na pasie podejścia. A wszystko to udaje się - nie oszukujmy się, dzięki atmosferze nienawiści jaką wywołało aresztowanie Mirosława G, znanego specjalisty od skomplikowanego zaszywania wacików w sercach pacjentów, co jest światową innowacją kardiologiczną. Ta właśnie atmosfera przerażenia aresztami o poranku, która powinna być wyłącznie zastrzeżona dla studentów posiadających strony internetowe, spowodowała, że czarne skrzynki tupolewa z czystego strachu wyłączyły się same na kilkanaście sekund zanim szaleńczy zszantażowani kamikadze rozbili Tupolewa o brzózkę. Zaiste przy Kaczorze Dracula to niewiniątko, on palować musiał nieudacznik jeden - a tu, proszę, sam strach wystarczył.
Dziwne tylko, ze tak za dnia go odwołali z tym pieczetowaniem akt i biura, przeciez takie zmiany najlepiej sie robi nocą.
