Znalezione gdzieś w googlach
Znalezione gdzieś w googlach
Wampir Typu X1 Wampir Typu X1
111
BLOG

Noc cicha, noc spokojna

Wampir Typu X1 Wampir Typu X1 Kultura Obserwuj notkę 0

           Tym razem coś dla skrzywionych emocjonalnie i co bardziej psychodelicznych Salonowiczów- z pozdrowieniami od Wampirów.

 

Noc cicha, noc spokojna…

Zdecydowanie było mu Ciemno. Tak, było mu nawet bardzo Ciemno. Poleciał troszkę w dół tak, że uderzył zaciśniętymi pięściami w pościel. Właściwie to noc była bardzo cicha i spokojna, ale co z tego, skoro było mu Ciemno. Naraz poderwał się, szarpiąc włosy; uderzył głową o ścianę, następnie stanął na łóżku na baczność wyciągając ręce w górę, jakby chciał dotknąć sufitu. Trwało to jednak krótką chwilę, bowiem nagle upadł jak rażony gromem, zaś jego twarz przyległa do poduszki, którą następnie ujął dłońmi, dociskając coraz mocniej…

Lecąc głową w dół nie ma dna w tej Otchłani… Bez sensu jej szukać, cholera jasna.

-CHCĘ SPAĆ!!!

W tej windzie wcale nie jest ciasno, ale Ciemno to i owszem, nawet gdy jedzie w górę, jak teraz i dojeżdża w końcu do tej Najgłębszej Piwnicy. Właściwie to przejeżdżając przez to niebo to w końcu trzeba tam dojechać, ale jak to możliwe? To logiczne, bo cel jest dla celu, ona po prostu tam ma jechać. Jeżeli coś jest więc celem, to stanowi logiczny fundament.

-Mam dość myślenia o tym, chcę spać…!

Poderwał szybko głowę i spojrzał w sufit. Było mu coraz Ciemniej. Czy on cierpi? A co jeśli nabiliby go na pal...? Tak po prostu? Kiedy człowiek cierpi najbardziej, ciekawe. Czy on bardzo cierpi, czy tylko mu się wydaje. Ta myśl o przebijającym wnętrzności palu jest bardzo intrygująca, patrząc w sufit aż chce się rzygać, ze wściekłości, że to mogłoby bardziej boleć oraz niepewności, czy rzeczywiście tak bardzo by to bolało. Przez powieki dotknął swoich gałek ocznych, a następnie nacisnął, coraz mocniej i mocniej... I tak nie wyłupi sobie oczu, przecież tego nie chce, zresztą to nic nie da, czyż nie?!

Tak właściwie to nie wiadomo, dlaczego te nagie ciała pływają w akwariach po prawej i lewej stronie. Wydają się nieżywe, ale gniją, a im bardziej gniją, tym żywsze się stają, och, jak ślicznie ścieka z nich skóra, gotują się w tej wodzie chyba, wyciągają ręce... Czyż te ręce nie chcą cię jedynie pogłaskać, widzisz białe zgniłe, żółte kosteczki na których tu i ówdzie zwisa to smaczne, sczerniałe i gnijące mięsko? Idziesz między akwariami, zamiast rybek... Pływają sobie nagie, ludzkie zwłoki, bo tak, bo to fajne i ciekawe; ale po co na tym myśleć, czy to jeszcze myślenie czy inny świat...?

Poderwał się znowu, wstał z łóżka, podbiegł do najbliższej ściany i kopnął z całej siły:

-Ty bestio, okrutniku! Dasz mi spać? Gdzie jesteś? Czuję cię, tak mi Ciemno...! Czemu milczysz? Na obraz i podobieństwo Twoje... na obraz... i podobieństwo Twoje.

Leżenie na plecach i naciąganie skóry pod oczami. Żeby spać. Trzecia godzina, to nie tak źle. Kto wie, dlaczego ten zegar tak głośno tyka i chyba coraz szybciej, choć czas płynie coraz wolniej. ZEGAR. Czy zegar oznacza to coś, dlaczego zegar? Zegar to zegar, a czy coś to też zegar? Nie, zegar to słowo, nic nie znaczy. Więc zegar to nie coś, zegar który nie może być tak zwany nie jest zegarem, każde słowo jest tak psychodelicznie odkrzywione od tematu o którym niby to orzeka...! Boże, czy to na pewno jest orzekane jako zegar, bo sam już tego sam nie pamiętam? Czy to naprawdę może być orzekane ZEGAREM?

Skoczy gwałtownie do przodu, uderzył pięścią w pościel.

-Dlaczego oni śpią, dlaczego wszyscy śpią?-zapytał niemal płaczliwym tonem-To ja już nie zasługuję w ogóle? Troszeczkę snu, błagam, troszeczkę snu...!

Chwila namysłu.

-Nie, nie będę Cię o nic błagał, potworze. Jak mi Ciemno... Ale nie ugnę się, mogę zdychać z cierpienia, ale nie ugnę się.

Nowa pozycja. Szyja na krawędzi łóżka, głową w dół. To i tak nic nie da, jeśli myśli nie uciekną. A może...

Okno, o tak. Poderwał się, dotknął palcami szyby. Co jest za oknem? Widać ulicę, oświetloną. Można wyskoczyć. Rozłoży ręce i poleci, na pewno. Musi to zrobić, bo czemu nie? Dlaczego miałby nie polecieć? Przecież tego chce - trochę polatać. To w sposób oczywisty nie ma znaczenia, nic nie ma znaczenia bo wolno wszystko, wszystko wolno. Jeśli zechce, poleci... Ale jeśli mu się odechce? To zniknie.

-Nie, nie..-powiedział siadając po turecku-Nic z tego, nie zrobię tego, może kiedyś, teraz jestem jeszcze ZBYT BEZNADZIEJNY.

Znów patrzy prosto w sufit. Sufit wiruje, zjeżdża w dół. Drapanie. Drapanie to rzecz bardzo straszna i ohydna... Drapanie palcami o ścianę, tak żeby łamały się paznokcie. Patrzy na swoje dłonie. Chyba za krótkie te paznokcie, ale próbuje. Przeciska je do ściany, tej szarej, brudnej, otynkowanej ściany. Ach, co za cudnie, wstrętne odczucie, ale paznokcie się wcale się nie łamią, za krótkie... Podobno Anneliese Michel wygryzała cegły ze ściany.. Ciekawe, jakiej techniki ugryzienia to wymaga? Hmm, te łamane wyginane zęby, krew...

-4.15? Cholera, jeszcze dwie godziny...?!

Unosi się i opada. Co właściwie, to wcale nie jest wiadome. Idąc tym korytarzem na wprost jest ten ofajdany kibel, ale kto wie, czemu ten długowłosy człowiek, kobieta chyba, stoi obrócona tyłem i nie chce pokazać twarzy. Jest kilka koncepcji, kto to być może. Próbuje zaglądnąć od lewej, odwraca się. Od prawej, znów się odwraca. Pokaż łeb, do jasnej cholery, kim jesteś. Czy jesteś kimś ważnym? Kimś, dzięki komu coś znowu się zmieni? Może to jest tylko zasadzka, tortura. Chyba już widać Twoją twarz, nie śpię i nie jestem na jawie, zawieszony, zaraz ją zobaczę... Ale...

Światło jest zbyt mocne, bo już niemal siódma, długo jej szukał, nie da się wyrwać teraz!!! Ale myśli uciekają, światło je rozprasza, choć w Duszy dalej mu Ciemno. Czy twarz została mu w końcu ukazana, sam nie wie... Myśli już zebrać nie sposób.

Może gdy zobaczy twarz pójdzie na nowe łoże tortur. A może ta twarz... odmieni Bieg Rzeczywistości.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura