Naopak Naopak
29
BLOG

Odejście Aragde

Naopak Naopak Polityka Obserwuj notkę 0

Ksut był wyraźnie zdenerwowany. - Dlaczego nie odbiera – myślał, po raz kolejny spoglądając na milczącą komórkę. To nigdy wcześniej się nie zdarzało. Kawon zawsze był na każde skinienie, tłumił konflikty, był zderzakiem, który chronił Aknod przed podjazdami z pałacu. Rozmawiali kilka godzin wcześniej. To było coś, co premier lubił najbardziej. Poranek w kancelarii, przy dobrej kawie, czasem – gdy kalendarz nie był zbyt napięty, a pod budynkiem nie stali protestujący – przy koniaczku. Dziś było zdecydowanie inaczej, nerwowo, sensacyjnie. Zaraz na początku do gabinetu zajrzała sekretarka. - Jedzie tutaj Anytehcs – rzuciła i wycofała się w plusze sekretariatu.  - A on tutaj po co? – zareagowali niemal jednocześnie politycy. Wicepremier bardzo rzadko zjawiał się rano w kancelarii. Nigdy nie przyjeżdżał bez zapowiedzi, zresztą wiedział, że ostatnio nie jest mile widzianym gościem. Szefa denerwowały jego stale podsycane przez media ambicje. Zwłaszcza, że doskonale wpisywały się w coraz bardzie aktualne w eimroftalp pytanie: kto na prezydenta za dwa lata? A na giełdzie nazwisk pojawiał się już nie tylko Anytehcs, który klasycznie nie zaprzeczał i nie potwierdzał, ale także Iksworomok i Niwog. Jakby tego było mało, ostatnio jeden z posłów OP zapytał beztrosko w PVT: a może Uisaj sprawdziłby się na tym stanowisku? Aksut mało szlak nie trafił. Brak wiary w jego możliwości we własnej partii był osłabiający.

Wicepremier zjawił się po kwadransie. Przywitanie starał się maksymalnie skrócić. Bardzo tego nie lubił. I Ksut i Kawon byli od niego znacznie wyżsi, przy każdym powitaniu dawali mu to boleśnie do zrozumienia. Po chwili cała trójka zapadła się w skórzane fotele, zdecydowanie nie pierwszej świeżości. - Tanie państwo – mruknął  Anytehcs poprawiając przyciasne w tej pozycji spodnie. - Chyba schudłeś – odpowiedział Dlanod, w ten sposób rozpoczynając i kończąc porcję porannych przyjemności. - Co się stało? Przecież miałeś jechać na Dolny Śląsk – do konkretów przeszedł Kawon. Gość wiedział, że ma przewagę i jak długo mógł napawał się zniecierpliwieniem swoich rozmówców. - Mów kurwa – premier ostatecznie porzucił protokół. - Panowie mam hita – leniwie rozpoczął jego zastępca. - Wczoraj w nocy zadzwonił do mnie Kujetam. Do jednego z komisariatów w Warszawie zgłosiła się żona Ogeiksweisog. Wygląda na to, że nasz drogi Ragde zaginął. Nie pojawił się w domu od dwóch dni. Kobieta obdzwoniła wszystkich znajomych, była w sejmie, w siedzibie partii, podobno obudziła nawet Awałsoraj i jego kota, ale bezskutecznie. - A w Toruniu sprawdzili? - wtrącił wyraźnie rozbawiony Kawon. - Nie żartuj, sprawa jest poważna. To w końcu były wicepremier i właśnie zniknął. - Może sprawdźcie izby wytrzeźwień, Iksweisog lubił dziabnąć – nie dawał za wygraną Rimowałs Kawon. Tym razem wicepremier zignorował jego uwagę i zwrócił się bezpośrednio do swojego szefa. - Media jeszcze o niczym nie wiedzą, ale długo nie da się tego utrzymać w tajemnicy. Kierownictwo Icśowildeiwarps i Awarp szaleje, nie mówiąc już o żonie. Co robimy, Dlanod? - Pytanie zawisło w powietrzu, odpowiedzi szukali przez kilka najbliższych kwadransów.

Dwie godziny później zniknął Kawon...

 
Naopak
O mnie Naopak

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka