Naopak Naopak
46
BLOG

Manifest plus nagi poseł

Naopak Naopak Polityka Obserwuj notkę 0
Kawa, potrzebna jest kawa. Z automatu? Nie, tutaj jest obrzydliwa. A może jednak. W takim stanie raczej nie dojdę do biurka. Dwójka, złotówka, potem jeszcze jedna dwójka. Monety zabrzęczały w automacie. To nie był miły dźwięk, ale doprowadzenie się do stanu używalności wymagało poświęceń. Do tego podwójny cukier i mleko. Teraz schody, dobrze, że to tylko drugie piętro. Na takim kacu nigdy nie korzystał z widny. To znaczy nigdy odkąd jedna z koleżanek zapytała się go czy przyszedł do pracy prosto z ogniska. Wiedział, że śmierdzi. Wiedział, że inni wiedzą, że śmierdzi, ale wolał udawać, że wszystko jest w porządku i przynajmniej przez pierwsze kilka godzin unikał bezpośrednich konfrontacji. Był w końcu cenionym dziennikarzem opiniotwórczego dziennika o prawicowych konotacjach. - Byłeś, byłeś - poprawił się, stawiając na biurku plastikowy kubek z przesłodzoną lurą. Jego gwiazda mocno przygasła. Samonapędzająca się katastrofa. Tak ostatnio myślał o sobie najchętniej. W środowisku coraz mniej dyskretnie szeptano o jego problemie, szefostwo regularnie obcinało mu zakres obowiązków. Gdy kilka miesięcy temu zasugerowano, że jego obecność na porannych kolegiach nie jest niezbędna, zaczął zjeżdżać. Do redakcji przychodził między dziesiątą, a jedenastą, niemal zawsze na kacu. Dłubał coś przy kompie, jak miał temat starał się go przygotować. Jak nie, to po kilku godzinach wychodził „na lunch". Jak były pieniądze lub ktoś postawił. Etat szedł na opłaty, a wierszówka z miesiąca na miesiąc była coraz mniejsza.
Tak było i dzisiaj. Usiadł przy komputerze, przywitał się z nielicznymi dziennikarzami, którzy nie wyszli jeszcze do miasta. Od kilku dni wszyscy żyli zaginięciem Ogeiksweisog i Akawon oraz zamordowaniem Ogeiksńizdurb. - Niedługo wydamy o tym dodatek na kredowym papierze - myślał przerzucając kolejne strony serwisów internetowych. Z rozpiski rozesłanej przez redaktora wydania dowiedział się, że tym tematem zajmują się niemal wszyscy dziennikarze z krajowego, politycznego, śledczego i z regonów. Dla niego - co nie było specjalnie zaskakujące - zostały jakieś ogryzki. Konferencja związków zawodowych z policji oraz sprawdzenie zmian w ustawie o straży granicznej. - Fascynujące - pomyślał czytając rozpiskę. Lektura coraz bardziej skłaniała go do wyjścia z newsroomu. Sięgnął po znoszoną marynarkę, jednak przed wstaniem z fotela powstrzymał go syk z głośnika. „Masz nową wiadomość" wydukała maszyna, a dziennikarz po raz kolejny skarcił się w myślach, że wciąż nie wyłączył tego kretyńskiego komunikatu. Kliknął w ikonkę, zastanawiając się jaki to kolejny produkt do kupienia oferuje mu jego najlepszy przyjaciel spam. Gdy podkreślona na czarno wiadomość wyświetliła się w kolejnym oknie, reporter z zaciekawieniem sięgnął po myszkę. Tytuł listu „Musicie to wydrukować" zwykle oznaczał kłopoty i stracony czas, niekiedy jednak udało się z tego wyrwać całkiem niezły temat. Do gazety ciągle przychodziły listy od szaleńców, działaczy partyjnych niższego szczebla, sfrustrowanych działkowców, wróżbitów i społeczniaków mających parcie na media. W tym momencie treść listu przestała schodzić na przedpotopowy serwer redakcyjnej sieci. Dziennikarz zbladł i z potrójną siłą zamarzył o piwie. - Mamy też Ogeiksweisog. W jutrzejszym wydaniu wydrukujecie to zdjęcie i nasz manifest. Inaczej on zginie - doczytał do końca. Na kolejnych stronach zszedł obraz nagiego, zaginionego od czterech dni posła, na kolejnej treści manifestu. Uwagę dziennikarza przykuło jednak coś innego. Przejechał kursorem wyżej i przyjrzał się wizytówce emaila. - Przecież ja znam ten adres - krzyknął, wstał i popędził do gabinetu naczelnego. - Ale będzie jedynka - pomyślał i znowu poczuł się jak pełnowartościowy dziennikarz.
cz. 8, cdn.

 

Naopak
O mnie Naopak

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka