NataliaRosinska NataliaRosinska
38
BLOG

A my tak wirtualni...

NataliaRosinska NataliaRosinska Kultura Obserwuj notkę 1

Postępujący z zawrotną prędkością rozwój techniczny niech będzie błogosławiony – teraz i na zawsze! Niech będą pochwalone fora dyskusyjne i fotoblogi, Youtube.com i Naszaklasa.pl! cieszmy się i radujmy z dobrodziejstwa, jakim jest Internet!

 

Zakupy przez Internet to oszczędność czasu (a niekiedy także pieniędzy), różnego rodzaju komunikatory pozwalają kontaktować się z ludźmi znajdującymi się po drugiej stronie Globu, dzięki Naszejklasie odnajdujemy znajomych sprzed lat, a wyszukiwarka Google.com pomaga nam w szybkim dotarciu do informacji, których poszukujemy. Brak w tym wszystkim tylko jednego – UMIARU.

Kiedyś dzieci pisały pamiętniki, dziś – przenoszą opowieści o swoim fascynującym życiu na forum lub blog, gdzie każdy, kto tylko zechce (a chcą wszyscy!), może o nim przeczytać i wystosować rzeczowy i inteligentny komentarz. Po co w ogóle gdziekolwiek wychodzić, skoro można całymi dniami czytać i komentować blogi?!

Na marginesie, podziwiam te wszystkie dwunastolatki, które potrafią każdego dnia napisać elaborat o tym, co działo się w szkole, ot tak po prostu, na komputerze. Co prawda nie jestem od nich o wiele starsza, ale jednak należę do „dinozaurów”, które nie potrafią zebrać myśli, pisząc na komputerze więcej niż trzy zdania i wolą używać kartek i długopisów (jakież to nieekonomiczne! – marnować tyle papieru, kiedy polskie lasy umierają!). Przeciętny gimnazjalista potrafi napisać jednego dnia dwa lub trzy razy tyle, ile ja w ciągu tygodnia – przeraża mnie taka konkurencja…

Choć w gruncie rzeczy chyba przerażać nie powinna, a już na pewno nie mnie – co mi do dzieciaków, które uważają forum za ciekawsze niż prawdziwe życie? – ja tylko obserwuję i zwracam uwagę, to wszystko.

Bardziej niepokoi mnie fakt, że ludzie, których do tej pory uważałam za poważnych (jak się okazuje nie do końca słusznie), poddają się uwodzicielskiej mocy Internetu, który ich uwodzi i sprawia, że popadają w paranoję, przejmując od swoich dzieci absurdalne przyzwyczajenie przenoszenia całego swojego życia do Internetu. O ile popieram prowadzenie rachunku bankowego przez Internet, o tyle przesyłania uczniom ocen w wiadomościach na Naszejklasie (co uczynił jeden z moich nauczycieli) zrozumieć i zaakceptować nie potrafię.

Nie chodzi wcale o to, że chcę wszystkim zrobić na złość, mówiąc o ich bożyszczu – Internecie – i o postępie technicznym, jakby były największym złem świata. Wszystko jest dobre i wszystko jest dla ludzi (no dobrze - prawie wszystko), ale są pewne granice. W tym wypadku granice zostały dawno przekroczone i chcę wszystkim to uświadomić, zanim będzie za późno.

Co przez to rozumiem?

Patrząc na to, co dzieje się z ludźmi dzięki postępowi technicznemu, mam przed oczyma wizję świata przyszłości, który prezentował jeden z najnowszych filmów animowanych wytwórni Disney Pixar - świata, w którym siedzący obok siebie ludzie rozmawiali przez komunikator przypominający Skype – widzieli i słyszeli się wirtualnie (podkreślam - siedząc obok siebie!!!). Czy na pewno tego chcemy? Czy chcemy stać się wirtualni niczym papiery wartościowe na giełdzie?

Cóż… niech każdy sam sobie odpowie na to pytanie. Ja np. nie widzę siebie w roli kodu zero – jedynkowego…

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura