Nathii M. Nathii M.
44
BLOG

"Przyjaźń, odc. 35

Nathii M. Nathii M. Kultura Obserwuj notkę 12

- Ktoś tu był i nawet mu niespecjalnie zależało, żeby się zamaskować! - krzyknął wściekły Santiago.

Uderzył pięścią w drucianą siatkę na oknie. Blokada przeciw insektom zamiast zachować się jak sprężyna, spadła z hukiem na balkon znajdujący się piętro niżej. Agresor miał wystarczająco dużo czasu, by przepiłować oparcie o framugi i dopasować całość na "słowo honoru". Santiago odruchowo spojrzał za fruwającym żelastwem. Kątem oka dojrzał wysuwającą się z niższej kondygnacji rękę. Mózg wysłał nogom sygnał do upadku, a te zareagowały w ostatniej chwili. Pocisk świsnął Kolumbijczykowi koło ucha. Prowadzony instynktem samozachowawczym Fonsie również rzucił się na ziemię. Santiago oparł się o ścianę plecami i ze złością przeładowywał pistolet.

- Leć na korytarz, Fonsie, i strzelaj po nogach wszystkiemu, co zauważysz. Jeśli to coś ma broń, celuj po łapach.
- A jeśli będzie tamtędy przechodził przypadkiem hmm, na przykład pan Victor Sanchez?
- Jemu pakuj całą serię między oczy.

Fonsie czmychnął na korytarz i włączył światło. Cały dom zastygł w bezruchu. Gdyby przelatywał mól, na pewno słychać by było łopot jego skrzydełek. Chłopak poruszał się wzdłuż dębowej boazerii, nad którą wisiały bohomazy w założeniu mające być "modern art". Nie zauważył niczego podejrzanego, więc wrócił do pokoju. Santiago leżał na łóżku z bronią w dłoni. Fonsie wzruszył ramionami pokazując bezskuteczność poszukiwań. Pragnął jednak wyrazić zaangażowanie i aktywność:

- Musimy sprawdzić, kto mieszka w pokoju poniżej.
- Po co sprawdzać, tam mieszka Paco Ferrero - odpowiedział Santiago beznamiętnie.

Fonsie za bardzo się nie zdziwił. Chciałby tylko rozszyfrować, czy w nihilistycznym tonie ukochanego pobrzmiewa idea wykluwającego się planu, na przykład błyskawiczny kontratak.

- Czy w związku z powyższym zastrzelimy go, utopimy w jacuzzi, zadusimy własną skarpetką, wyposażymy Annę w nożyczki i zostawimy ich razem w klatce...? Chociaż nie, to ostatnie to kiepski pomysł. Chyba są po jednej stronie.
- To, że mają jeden cel, nie oznacza, że są zespołem. Ferrero przyszedł tu po informacje, które zamierzał "po przyjacielsku" uzyskać od Miguela. Anna w celi była im niepotrzebna.
- Skoro jest im niepotrzebna, to może nie trzeba jej zabijać?
- Dopóki siedzi w piwnicy i nie ma możliwości kontaktu ze szpiclami, istotnie nie trzeba jej zabijać - Santiago ucieszył się ze spostrzeżenia. - Jednak nie wiemy, gdzie znajdują się mapy i czy mogą się dostać w niepowołane ręce przy założeniu, że Anna nie dysponuje fotograficzną pamięcią, a mapy istnieją. A poza tym, gdyby epizod z Paco Ferrero nie wyszedł Valenzueli, a gwarantuję, że nie wyjdzie, wracamy do punktu z dziewczyną w roli głównej.

Fonsie nieomal złapał się na naiwnym komentarzu życzącym Ferrero sukcesu dla dobra koleżanki z Europy.

- Wiem, co należy zrobić. Powinieneś iść do siebie i się wyspać - być może na zapas - ostrzegł pan Zuleta.

On sam, przeklinając własny los leżącego w butach na czystej kołdrze, tej nocy musiał być czujny. Santiago umiał wymyslić nowy plan szybciej niż Ilona Łepkowska kolejny odcinek telenoweli. Nie podobały mu się jednak dwa zamachy na jego osobę na przestrzeni zaledwie kilku godzin. "To chyba częściej niż na ulicy w Jerozolimie" - pomyślał, jednocześnie gryząc się w język, że przebywając gdzie jak gdzie, ale w Nowym Jorku, ośmielił się wskazać na siebie jako na najbardziej prześladowanego tego świata. Upływały minuty, plan obrósł w piórka i w mięsień piwny, a zamachowiec nie nadchodził. Santiago podjął decyzję:

- No nic, skoro góra nie chce przyjść do Mahometa...

A potem znów się skarcił w myśli za politycznie niepoprawny wtręt.

Odcinek 1

Odcinek 34

Odcinek 36

Nathii M.
O mnie Nathii M.

C'est moi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura