Nie ma cię w telewizji, nie istniejesz.
Na szczęście - jeśli egzystujesz w internecie i posiadasz bloga, a tenże dysponuje czytelnikami - możesz się uważać za fatamorganę - przedmiot istniejący przynajmniej w czyjejś wyobraźni.
Po powrocie i odespaniu wycieczki do Moskwy odkryłam fakt, że jutro odbędzie się ostatni casting do programu "Zabij mnie śmiechem" produkcji polsatowskiej. Problem jest jeden, ale za to wielowątkowy:
1) Mieszkam w Sudetach i żeby zdążyć na casting o 16.00, musiałabym wyjechać z domu dziś ok 22.00.
2) Tekst. Nie mam tekstu. Czy moje teksty są na tyle śmieszne, żeby rozbawić publiczność? Czym innym jest napisanie satyrycznego tekstu, a czym innym przedstawienie monologu na scenie w celu wywołania śmiechu widowni. Oczywiście - na nowy nie ma szans. Mam mnóstwo pomysłów ale zero czasu. Ze starych - chyba najlepiej prezentuje się ten http://nathii.salon24.pl/115498,nauczanie-matematyki-w-szkolach
3) Ponoć na castingi zgłaszają się regularne kabarety i nic sobie one nie robią z proponowanej formuły programu - tylko przebierają się i odgrywają scenki, mają podkłady muzyczne. Czy jest sens targać się w pośpiechu nad morze w niepewnym celu? Co dla Polaków jest śmieszne?
Z góry dziękuję za szybko udzielone odpowiedzi. Pozdrawiam, Wasza Nathii
