nawschod nawschod
114
BLOG

Rumuńskie wspomnienia – Brasov

nawschod nawschod Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Ponieważ nasza podróż po Rumunii przebiegała początkowo dokładnie według planu, bardzo szybko przenieśliśmy się do Brasova. Zostawiliśmy za sobą budzący sprzeczne uczucia Bukareszt, aby znaleźć się w miejscu, które reklamowane jest jako jedno z najładniejszych rumuńskich miast. I przyznać trzeba, że taka reklama jest jak najbardziej na miejscu.

Brasov oddalony jest od Bukaresztu o nieco ponad 150 km, którą to odległość przebyliśmy minibusem. Droga przecina łuk Karpat ciągnąc się stromymi i dość groźnie wyglądającymi serpentynami. Przekroczenie górskiego łańcucha oznacza w tym przypadku wkroczenie na teren Siedmiogrodu, którego Brasov jest jednym z głównych ośrodków miejskich. Samo miasto położone jest w dolinie, co nie tylko mocno dodaje mu uroku, ale również (jak mniemam) w dużej mierze uchroniło je przed zapędami komunistycznych planistów. Starówka wypełnia bowiem naturalne zagłębienie na tyle szczelnie, że dobudowywanie czegokolwiek praktycznie nie wchodziło w grę. Nie zmienia to oczywiście faktu, że nowa część Brasova stworzona została według najlepszych rumuńskich, komunistycznych standardów, co oznacza, że jest po prostu brzydka.

Zaraz po „wylądowaniu” w Brasovie zostaliśmy zaczepieni przez kobietę oferującą kwatery. Zdecydowaliśmy się na pokój z łazienką i kuchnią w cenie 120 lei za dobę. Decyzja była tym łatwiejsza, że punkt informacji turystycznej na dworcu okazał się… kioskiem z gazetami. Kwatera położona była w starej części miasta, poza obrębem dawnych murów miejskich, czyli w miejscu gdzie dawniej pozwalano osiedlać się Rumunom (w obrębie murów zamieszkiwali Sasi). Okolica była bardzo malownicza, wąskie uliczki i małe domki tworzyły wakacyjny klimat a do Starówki można było dojść w 15 minut.

Brasov jest miastem wyjątkowo ładnym, co rzuca się w oczy zwłaszcza, jeśli właśnie opuściło się Bukareszt. Spore wrażenie robi Stary Rynek, otoczony urokliwymi kamienicami, pełen piwnych ogródków, kawiarni i restauracji. Również otaczające go ulice prezentują się bardzo przyjemnie, zachęcając do krążenia wokół i odkrywania coraz to nowych miejsc. To samo można zresztą powiedzieć o innych flagowych zabytkach Brasova. Nam przypadła do gustu zarówno ciemna bryła słynnego Czarnego Kościoła jak i delikatna sylwetka kościoła św. Mikołaja. Niewątpliwą atrakcją miasta jest również kolejka, którą można się dostać do punktu widokowego na pobliskim wzgórzu. Umieszczony w pobliżu wielkiego napisu „Brasov” (podobnego do znanych wszystkim liter „Hollywood”) taras pozwala podziwiać panoramę miasta i otaczających je wzgórz.

Z pełną świadomością, że dołączam się do sporego tłumu, polecam Brasov, jako miejsce które koniecznie trzeba odwiedzić, będąc w Rumunii. Dla tych natomiast, dla których jest to niewystarczająca rekomendacja, zapraszam do rzucenia okiem na galerię zdjęć.

nawschod
O mnie nawschod

Nietypowa podróż po Europie Środkowo-Wschodniej ścieżkami historii, książek, muzyki i kultury. Zapraszam Na Wschód!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości