Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
ARNOLD PARSZAWIN ARNOLD PARSZAWIN
406
BLOG

CAŁY TUSEK

ARNOLD PARSZAWIN ARNOLD PARSZAWIN Polityka Obserwuj notkę 6

 

Zaczęło się. Ekipa Matoła zabiera się ostro do roboty, reformy czas zacząć. Donald Tusk natychmiast po wygranych przez PO wyborach zapowiedział, że ze względu na „trwającą prezydencję” chciałby dotychczasowy skład rządu utrzymać do końca roku. Z jednym wyjątkiem – minister Hall musi odejść. Powód? Jako jedyna przyznała się do porażki, a takiego grzechu wg świętej księgi pijaru się nie wybacza. Czym konkretnie mieliby zajmować się dotychczasowi ministrowie w związku z prezydencją? - nie wie nikt, chociaż niewykluczone, że puszczaniem okolicznościowych bączków.
Prawdopodobnemu szefowi nowego (starego?) rządu chciałbym podpowiedzieć, że w roku 2012 czeka nas naprawdę historyczne wyzwanie, jakim będzie EURO. No a w 2015 kolejny konkurs Chopinowski. W perspektywie tak ważnych wydarzeń wszelkie zmiany składu rządu wydają się więc zbyt ekstrawaganckie, jeżeli nie wręcz ryzykowne. Dlatego, czy w ogóle warto starać się o jakiś nowy rząd?
A teraz przez chwilę na poważnie. To, że Donald Tusk zatroszczy się o naprawę publicznych finansów i szerzej o dobro Polski i jej zwykłych mieszkańców, wydaje mi się tak samo realne, jak oczekiwanie, że w środku lata spadnie śnieg. Co by o nim nie powiedzieć, to jednak człowiek inteligentny. Doskonale wie, że większość głosujących obywateli wcale od niego tego nie oczekuje i w związku z tym nie będzie rozliczany z żadnych zaniechań w tej mierze. Wynik wyborczy po minionych czterech latach rządów koalicji PO-PSL wykazał to jednoznacznie. Przygotujmy się więc na kolejne cztery lata propagandy a’la TVN i kreatywnej księgowości a’la Vincent Rostowski.
Panie Donaldzie, co pan masz Tolę, daj pan spokój ze zmianami. Zmiany? To dobre dla frajerów!
Nie faszysta, nie liberał,  
zwykły kowboj cza-cza…
 
 
I …„DZIENNIKARZOM"  DZIĘKUJEMY – PO RAZ SZÓSTY   (tekst opublikowany po raz pierwszy 20 IV 2010r.)
 
 
 "Powiedzmy to wprost i bez ogródek: nie zdaliście egzaminu. Nie zdaliście najważniejszego dla was egzaminu – egzaminu z prawdy. Zawiedliście na całej linii. I przepraszam, nie krzyczcie, że to nie jest właściwy moment. To jest najlepszy czas, żeby powiedzieć coś o was. Jedyna i niepowtarzalna okazja, bo jeżeli nie dzisiaj, to kiedy? W wyjątkowych okolicznościach, gdy przez chwilę białe jest znowu białe, a czarne jest trudne do wybielenia. Lech Kaczyński chociaż doczekał słów prawdy, to jednak ich nie dożył. Nie do zniesienia były wasze kłamstwa za jego życia, jeszcze trudniej je znieść teraz, po jego śmierci. Dziś w waszych ustach nawet słowa prawdy o nim brzmią fałszywie. Jak wy to robicie? Cóż to za niezwykły dar? Czy coś tak wstrętnego może być talentem danym od Boga?

Panowie, panie - dziennikarze miejcie i wy swoją szansę na słowa prawdy. Ja wam ją daję. Skorzystajcie z okazji jeszcze za życia. Ja wiem, już się złościcie, że jakiś nikt, jakiś oszołom, znów próbuje was pouczać, z czegoś rozliczać. A przecież, jeśli w ogóle ktoś kłamał, imputował, czy szydził, to na pewno nie wy i raczej nikt z waszej redakcji. Jeżeli już w ogóle, to jakaś inna gazeta, jakaś inna telewizja, jakaś inna redakcja. Wyobrażam sobie, że tak teraz właśnie myślicie. Zechciejcie jednak nie zatykać uszu i nie przykrywać moich słów wyuczonymi przez lata grepsami. Oczywiście, możecie przemilczeć – ale to przecież będzie jeden z tych żałosnych wyuczonych grepsów. Nie tylko podlegacie krytyce, ale jako grupa na nią zasługujecie, jak mało kto. Czy w waszych głowach kiełkuje już ta świadomość?

Wielu, bardzo wielu nie mówi o was inaczej, jak: hieny, chłam, szumowiny. W kategorii najcelniejszych wyzwisk dla najbardziej zakłamanych dziennikarzy każdy z nas ma swoich faworytów. Mam i ja swoich. Oni mają swoje nazwiska, ale te tu nie padną, bo nikt z was nie powinien poczuć się wyróżniony - dobrze, czy źle. Egzaminu z prawdy nie zdaliście jako całość, jako korporacja. Chociaż gdy myślę o was per dziennikarskie szmaty, żule żurnalistyki, gazetowe ścierwa, to przed oczyma mam zawsze konkretne twarze. I wiem doskonale, że, gdy wielu innym, raczonym przez lata waszym kłamstwem, zdarza się myśleć o dziennikarzach w ten sam sposób, co mnie, to przed oczyma mają dokładnie te same twarze. Myślę, że właścicielom tych twarzy bezdyskusyjnie należy się godność liderów waszego światka. To prawdziwa dziennikarska elita, creme da la creme.

 Politycy - wiadomo – nigdzie nie są w poważaniu. My, Polacy, najczęściej mamy ich w pogardzie. Nimi tak naprawdę trudno byłoby się rozczarować. Oni, co najwyżej mogą, spełnić nasze najgorsze oczekiwania. To, co mnie boli w Polsce, w moim kraju, który szyderczo, ale z pełnym przekonaniem, nazywam państwem kpiny z prawa, to nie jest brudna polityka. To właśnie powszechna u reprezentantów tego państwa pogarda dla prawa i brak prawdy, zastępowanej przez wszechpotężne media zakłamanym wirtualnym kitem. Ten kit produkujecie wy. To wy, dziennikarze rzeźbicie w tym kicie swojego medialnego bożka – jakoś tam wykształconego, mało myślącego, za to dużo konsumującego debila, leminga z waszych marzeń. Efekty niestety widać.

Miałem piękny sen. Któregoś słonecznego dnia jechałem tramwajem. W chłodzie poranka na każdym mijanym przystanku widziałem innego z was, z tą znaną mi obmierzłą twarzą, rozdającego darmowe egzemplarze waszych prasowych organów. Na którymś z przystanków jakiś człowiek wychylił się z wagonu, by zobaczyć, co się dzieje. Ten, który stał na dole, jeden z was, rozpromieniony, widząc swoją życiową szansę na sukces, wyciągnął do niego rękę z przygotowanym egzemplarzem. Ale on, ten człowiek w tramwaju, tylko machnął ręką: a nie, to gazeta, nie chcę. Papier może się by i nadał, ale nie używam, bo potem mam wypryski!”

ZOBOWIĄZANIE:

Ja, Arnold Parszawin, zobowiązuję się dołączać powyższy tekst do każdego nowego wpisu zamieszczanego na tym blogu aż do chwili, gdy czołowi polscy "dziennikarze", w osobach: Adam Michnik, Tomasz Lis, Jacek Żakowski, Janina Paradowska i Monika Olejnik,  nie znajdą swojego jakże zasłużonego miejsca na śmietniku historii.

znany z tego, że jest nieznany

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka