Zazwyczaj tego nie widzimy. Rankiem, podczas spaceru z psem otaczająca nas rzeczywistość w pewnych aspektach jest inna niż była gdy poprzedniego wieczora wyprowadzalismy ulubienca przed snem. Poranna rzeczywistość wita nas nowymi obrazkami - tu ktoś namazał nowe graffiti, tam ktoś wyrwał ławkę z betonowego postumentu. Ktoś wywalił bezczelnie śmieci na trawnik, ktoś bezwstydnie zwrócił treść żołądkową na pobliskim skwerku.
Jakoś zawsze jest tak, że te otaczające nas zmiany, które nas tak nagle zaskakują są zmianami na gorsze. W sumie nie potrafię sobie przypomnieć sytuacji w której zdziwiło mnie to, że ktoś w nocy zamontował ławkę, posprzątał etc. Zawsze jest gorzej.
Był sobie kiedyś taki program - Niewidzialna Ręka. Niewidzialne ręce młodzieży, w czynie społecznym poprawiały otaczającą ich rzeczywistość - przynajmniej takie było założenie. Rąk tych nie widziano, ręce te były anonimowe, wreszcie ręce te nie były wyciągnięte po zapłatę. Kończąc ten przydługi wywód - dziś widziałem TE RĘCE. Dziś w końcu zobaczyłem jak pewne rzeczy, które zaskakują rankiem me oczy, powstają.
Okolo 1:20, przy łódzkim rondzie Lotników Lwowskich zobaczyłem grupkę ludzi, którzy naklejali coś na słup ogłoszeniowy. Pomyślałem, że to wandale albo goście, którzy naklejają plakaty zapraszające na jakiś koncert. Ale nie! Oni naklejali coś innego:
Cieszę się, że to widziałem. Dla mnie to zmiana na lepsze. Może młodzież zaczyna ostro otwierać oczy?
Widzę coraz więcej symptomów.. Mój kolega założył stronę na Facebooku, która opisuje związki gajowego z WSI. Wszystko po to by uświadomić swoich rówieśników, którzy mają to głęboko w dupie.
Także, kończąc - widziałem Niewidzialne Ręce.
Ręce pozdrawiam was! Oby (cytując klasyka) te ręce nie zostały obcięte!
