neomys fodiens neomys fodiens
400
BLOG

Przesiądźta się ludziska w taksówki, Bufetowa autobusy likwiduje

neomys fodiens neomys fodiens Polityka Obserwuj notkę 3

Miałem ostatnio dużo pracy (jakoś na luksusy życia w stolicy trza wszak zarobić), więc mało śledziłem media. Przyszła w końcu upragniona sobota, zasiadłem więc do komputera i zabrałem się do nadrabiania zaległości. I od razu mina mi zrzedła, bo szybko trafiłem na tvn24.pl na niezbyt wyeksponowany tekst o luksusie życia w Warszawie właśnie. Otóż - piszą redaktorzy warszawskiej filii walterowej tuby - podległy Bufetowej ZTM zdradził szczegóły cięć, które od czerwca tego roku mają mieć miejsce w warszawskiej komunikacji miejskiej (dostępne tutaj: http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,175-422-510-znane-linie-do-likwidacji-zmiany-tras,80922.html).  Doskonale zdaję sobie sprawę, że to nie bezpośrednio nasza kochana pani Haneczka decydowała o kasowaniu autobusów, ale to polityka jej i posłusznej jej Rady Miasta doprowadziła do tego, że nasze pieniądze idą na kretyńskie muzea i iluminacje, zamiast na to, co jest warszawiakom i przyjezdnym w stolicy najbardziej potrzebne (pisałem o tym już w styczniu: http://neomys.salon24.pl/476910,luksusy-bufetowej). A to sprawia, że uważam ją za główną winną upadku miejskiej komunikacji w rozrastającym się przecież ciągle mieście, co samo w sobie jest już dużą sztuką. 

Podróżowanie autobusami w Warszawie zawsze należało do niezbyt przyjemnych sposobów spędzania czasu, ale w porównaniu z tramwajami i tak było nieźle, zaś na stanie w korkach autem mało kogo obecnie stać. Z analizy planu oszczędnościowego ZTM dowiadujemy się jednak, że głównymi ofiarami cięć będą osoby, które podróżują liniami "dublującymi komunikację szynową", jak to ładnie ujął pan Igor Krajnow, rzecznik ZTM. Niby logiczne, prawda? Cięcia ponoć muszą być, bo zamiast dokładać do komunikacji (podwyżki cen biletów do poziomu Europy Zachodniej nie starczyły?), to dokładamy do świątecznych dekoracji, pensji dla urzędasów i do Domu Kereta. To niewątpliwie wina najwyższych władz miasta, że ciężko zarobione przez warszawiaków pieniądze wyrzuca sięw błoto. Ale już winą urzędasów z ZTM, jest to, że chcą promować niewydajny transport szynowy, kosztem autobusów. Jasne, że sprawne tramwaje i miejska kolejka powinny - jeśli już z jakiejś przyczyny trzeba robić cięcia - być traktowane jako podstawa miejskiej komunikacji. Ale problem jest taki, że ani tramwaje, ani miejska kolejka nie pracują w Warszawie dobrze. Radykalne skrócenie takiej linii jak 521 spowoduje tylko tyle, że pół Prawego Brzegu skazane będzie na SKM i tramwaje. O ile kolejka jeszcze jeździ całkiem nieźle na co dzień, to podróż tramwajem każdego dnia i o każdej porze jest z reguły nieprzyzwoicie długa, w porównianiu do jazdy autobusem (mamy czas, nie?). Szybka kolejka z kolei ulega częstym awariom. Moje prywatne doświadzczenia są takie, że w zimie nie ma tygodnia bez jakiejś poważniejszej obsuwy. W lecie awarie są rzadsze, ale i tak zbyt częste. Rzeczywiście, niezawodny środek transportu. Jak sobie człowiek utknie na godzinę w tunelu średnicowym, to będzie miał czas, żeby zastanowić się, jak powinien odwdzięczyć się młotom, którzy zlikwidowali mu autobus. Jeszcze większym niż skrócenie 521, czy rozwałka komunikacji na Mokotowie, kuriozum jest całkowita likwidacja linii 175 - autobusu, który kursuje z centrum na Okęcie. Autobusu, który wozi studentów UW z wielkich akademików na Ochocie na Krakowskie Przedmieście. Autobusu, który nigdy nie jeździł pusty. Powód? Linia 175 dubluje komunikację szynową, oczywiście. Bufetowa i jej urzędasy na lotnisko jeżdżą samochodami, więc zwykły zjadacz chleba zapłaci sobie za taksę, no nie? Skoro stać chama na bilet lotinczy, to niech wyda jeszcze pół setki na dojazd na lotnisko! Oczywiście dla oszczędnych pozostaje "komunikacja szynowa" - linia SKM kursująca na lotnisko, którą nikt nie chciał jeździć, choć tak ją urzędnicy reklamowali. Pewnie nie zastanowili się nad tym, że skoro na kolei są ciągłe awarie i przestoje, to nikt o zdrowych zmysłach nie będzie ryzykował spóźnienia się na samolot, więc wszyscy wybierali autobusy. Teraz opcji nie będzie - chyba, że ktoś lubi liczne przesiadki. 

Pozostaje tylko pisać listy protestacyjne, zbierać podpisy, awanturować się. Bo raczej nie uda się nam "komunikacją szynową" wysłać Bufetowej tam, gdzie jej miejsce. Czyli jak najdalej od nas.

Ps. Troszkę boli mnie, że bronię w ogóle dotowania komunikcji miejskiej, bo redystrybuja podatniczego pieniądza przez władze winna być moim zdaniem jak najmniejsza, ale skoro już ściągają od nas takie podatki, to niech chociaż wydają pieniądze z nich z pożytkiem dla nas, a nie dla Kereta.

 

Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka