Kaaraamba Kaaraamba
184
BLOG

Prawa gejów - przywileje czy dyskryminacja?

Kaaraamba Kaaraamba Polityka Obserwuj notkę 20

Homoseksualiści nie mają lekkiego życia, ale i nam z nimi łatwo nie jest. Zawsze można oberwać epitetem "homofob". Zwłaszcza jeśli nie akceptuje się poglądów "postępowej" Europy. Rozmawiając dziś z kolegą Ziggi (kulturalnie i rzeczowo) o pojęciu centrowych poglądów, zeszło nam się na tematy poboczne, bo o prawach gejów. Wiadomo, że o adopcji dzieci, nawet nie ma co dyskutować, bo na pewno nie należy to do tematów mających choćby małą szansę na ich społeczną akceptację (Bogu dzięki), ale jest parę "miększych" tematów które wywołuje to środowisko albo osoby o "lewicowych", laickich poglądach.

Generalnie nikomu do alkowy zaglądać nie zamierzam, ale kilka poglądów prezentowanych jako kompromisowe wobec środowiska gejów, trudno mi zrozumieć.

Jednym z argumentów podnoszonych jest możliwość wspólnego rozliczania podatku przez pary homoseksualne. Taki przywilej jest w praktyce pewnego rodzaju ulgą podatkową. Każda ulga przyznawana przez Państwo czemuś służy. Czemu miałaby służyć taka ulga przyznana parom homo? Nie wiem. Przyjmując tezę, że ulga należy się wszystkim, przestaje taka ulga mieć jakikolwiek sens. Nikt domiaru parom homo nie dolicza, traktuje się ich w prawie podatkowym tak samo jak osoby samotne i hetero bez ślubu. Dlaczego? Bo to nie jest model, z punktu widzenia interesu Państwa, który powinien być wspierany.

Kolejna "mała sprawa" to "prawo ubezpieczenia niepracującego partnera".
Nie wiem na ile jest to istotny problem dla takich par, ale mam wrażenie, że jest to jakiś przywilej jaki mają małżeństwa. Tylko małżeństwa. Nawet nieformalne związki hetero ich nie mają. Państwo je daje, żeby wspierać i pomagać rodzinom, bo kraj istnieje i rozwijać się będzie głównie dzięki nim. Domaganie się tych praw dla wszystkich, to w istocie odebranie tych praw wszystkim małżeństwom.

Wreszcie "prawo do spadku".
Czyżby w Polsce nie można było przepisać w testamencie, albo zrobić współwłaścicielem dowolnej osoby? Czy tu jakieś dodatkowe prawo jest potrzebne? Znowu tu raczej chodzi o propagandowe pokazanie, że homozwiązek jest równy małżeństwu. Jak dla mnie to nachalna propaganda odgrywa tu większą rolę niż chęć załatwienia jakiegoś realnego problemu.

Poszanowanie się należy wszystkim ludziom, gwarantuje to Konstytucja. Czy dla homozwiązków powinny istnieć jakieś dodatkowe regulacje prawne? W tym wrzasku o prawa gejów jest więcej ideologii niż sensu. Czy zoofile domagają się legalizacji związków ze swoim "misiaczkami"? Czy amatorzy orgii seksualnych postulują o legalizację związków 3- i 4-osobowych? Czy postulują o ujęcie w obowiązującym prawie jakiś nowych definicji małżeństwa, ulg, przywilejów należnym małżeństwom, wspólnego rozliczania?

Jeśli ktoś decyduje, że chce się być w związku homo, niech tak robi. Ale żeby z tego powodu dostawał przywileje od społeczeństwa? Niby co społeczeństwo zyskuje że taki związek powstał?

Są dwa bieguny potraktowania każdej sprawy: dyskryminowanie i uprzywilejowywanie. Geje nie są w Polsce prawnie dyskryminowani, bo brak przywilejów to nie jest jeszcze dyskryminacja.

Kaaraamba
O mnie Kaaraamba

"Politycy są jak pieluchy. Powinni być zmieniani często i z tego samego powodu." Tony Blair "Ponieważ polityk sam nie wierzy w to, co mówi, jest zaskoczony, gdy inni mu wierzą." Charles de Gaulle "Politykę uważa się za drugi najstarszy zawód świata. Doszedłem do wniosku, że jest bardzo podobny do pierwszego." Ronald Reagan "W polityce głupota nie stanowi przeszkody." Napoleon Bonaparte

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka