Rzadko zdarza się tak, aby osoba która miała reprezentować kogoś, medialnie przerosła swojego szefa. Tak stało się w przypadku Michała Kamińskiego. Jego zadaniem miało być ożywienie wizerunku Prezydenta, kuriozalnie sprowadziło się to do tego, że Prezydenta nie pokazuje się prawie wcale poza oficjalnymi uroczystościami. Wszędzie za to widać Kamińskiego, który mówi co Prezydent zrobi, czym Prezydent jest oburzony, o co Prezydent wnioskuje. Trzeba przyznać że robi to z życiem, że niewątpliwie jest osobą inteligentną, zadziorną, ma w sobie dużo energii i nie jest łatwo go "przegadać". To go odróżnia od swojego szefa.
Prezydenta nie mieliśmy prawie wcale do 21 października. Kolejni urzędnicy Kancelarii byli wysysani do rządu, czyniąc z tego Urzędu szkołę przygotowującą do pracy w rządzie. Teraz kiedy Kancelaria Prezydenta się ożywiła, kadrowo wzmocniła spadochroniarzami i zaczyna medialnie istnieć, okazuje się, że z jednej strony główny lokator Pałacu Namiestnikowskiego nie ma wiele do powiedzenia osobiście, a z drugiej, że urząd Prezydenta ma dosyć mizerne prerogatywy i jego wpływ na politykę zarówno wewnętrzną jak i zewnętrzną jest czysto iluzoryczny. Powstaje pytanie jak udało się Kwaśniewskiemu istniejąc w tej samej rzeczywistości konstytucyjnej sprawiać wrażenie zarówno w kraju jak i za granicą, że ma istotne, wręcz kluczowe zdanie we wszystkich sprawach polityki wewnętrznej i zagranicznej? Kwaśniewski niewątpliwie potrafił sprawiać dobre wrażenie, mimo że stał za tym nikły własny udział w sukcesach Polski ostatnich lat i zakłamanie ideologiczne, tak skrupulatnie obnażone przez obu interlokutorów w debatach przedwyborczych. Obecny Prezydent sprawia wrażenie wręcz przeciwne: nie dość że niewiele może i na niewiele spraw ma wpływ, to nawet tego nie kryje.
Pomyśleć można że Prezydenta mamy dopiero od niedawna. Bo dopiero teraz Prezydent zastanawia się jakie wogóle są jego uprawnienia, bo dopiero teraz jego Urząd uczestniczy w debacie politycznej. Pytanie tylko kto jest tym Prezydentem. Ten na którego głosowaliśmy nie raczy się pokazywać. Być może jego szybkość wypowiedzi zmuszałaby do wydłużenia programów informacyjnych, ale w końcu to Jego ludzie wybierali, to On powinien się wypowiadać w sprawach istotnych, to On powinien publicznie polemizować z Premierem, to On powinien komentować spotkanie z Sikorskim, Klichem, itd. Tymczasem medialnie istnieje zupełnie inny Prezydent. Prezydent Michał Kamiński.
Ale może to lepiej?
