Nevermore Nevermore
108
BLOG

O Euro przemyśleń kilka

Nevermore Nevermore Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Panie premierze melduje gotowość Polski do Euro 2012 w roku 2015. Tak powinna brzmieć słynna sentencja wypowiedziana przed minister Muchę (chciałem napisać w formie żeńsko osobowej ale mój Word z 2007 roku jeszcze nie jest poprawny politycznie) do naszego słońca Peru, kochanego Premiera Tuska.
            Nigdy nie należałem do grona fanatycznych kibiców ale gdy otrzymaliśmy organizacje turnieju Euro 2012 byłem autentycznie szczęśliwy. To jednak była wielka szansa na odbudowanie naszego Ego, naszej dumy narodowej, naszego poczucia wspólnoty. Tak jak MŚ w Niemczech stały się przełomowym punktem dla społeczności niemieckiej tak w tej imprezie upatrywałem wielkiej szansy dla naszego społeczeństwa. Co prawda w szumnie zapowiadaną rozbudowę infrastruktury drogowej nie wierzyłem od samego początku ale miałem nadzieje że uda nam się chociaż zapoczątkować procesy zmierzające do wejścia na nowy cywilizacyjny poziom.
            Po 5 latach od ogłoszenia decyzji daleki jestem od euforii będącej udziałem strony rządowej ale także daleko mi do „narzekactwa” strony przeciwnej zwanej tylko żartobliwe opozycją. Owszem otrąbiony plan budowy 3-4 tys. km dróg należy oceniać tylko i wyłącznie krytycznie. Zbudowano niecałe 30% planowanych dróg głownie kiepskiej jakości. Nitka E-W jest poszarpana i dociera raptem do Warszawy. Nitka N-S wygląda jeszcze gorzej. Docierają do nas informacje o katastrofalnym stanie niektórych już oddanych fragmentów. Nie ma praktycznie dnia żeby nie było słychać o kolejnych bankructwach firm zaangażowanych w budowę. Jeżeli rząd nie rozwiąże problemów podwykonawców do końca roku z polskiej mapy zwinie się kilkadziesiąt firm z branży budowlanej, a wtedy wzrost PKB nie spadnie do 2,2% lecz do 0. Nie jestem ekonomistą więc zostawię ten temat mądrzejszym od siebie. Boję się jednak że przez tą sytuację miną kolejne dziesięciolecia zanim w naszym kraju uda się zbudować solidną infrastrukturę.
            Stadiony. Owszem stoją, są ładne i na światowym poziomie. Byłem we Warszawie, Poznaniu i Wrocławiu. Musze przyznać że obiekty robią świetne wrażenie...od środka. Dotarcie do każdego z nich to droga przez mękę. Teren dookoła stadionu we Wrocławiu Rozorany tak samo jak i dworzec, chociaż tutaj praca wre aż miło patrzeć, można? Można. Szkoda tylko że tak późno, gdyby pracowano tak od początku dworzec już dawno by funkcjonował. We Warszawie podobnie, w dalszym ciągu dookoła stadionu trwają prace. (chyba że już wszystko zrobili, byłem tydzień temu). Dziś przeczytałem że Hiszpanie główkują jak dojechać na stadion PGE Arena. Cóż pozostał tydzień może uda się oddać obiekty w pełni, pozostaje czekać. W tym kontekście zastanawia mnie tylko ta słynna gotowość do euro. Jest do gotowość w stylu starego stalinowskiego dowcipu o dziecku, Stalinie i cukierku.
            Baza noclegowa i turystyka. Euro 2012 zapowiadane było hucznie jako okazja do zarobienie pokaźnej ilości pieniędzy. Zyski miały dorównać stratom poniesionym na infrastrukturze a w latach kolejnych napędzać gospodarkę. I po raz kolejny los się do nas nie uśmiechnął. Podczas losowania trafiliśmy na bardzo nieciekawy zestaw. Szczerze wątpię czy Rosjanie, Czesi i Grecy będą w stanie zostawić u nas te miliony. Rosjanie jak to Rosjanie byli w naszym kraju przez lat 50 i wiedzą o nim wszystko. Czesi mają do nas rzut beretem a poza tym jest ich niewielu raczej nie ma co liczyć na zalew Polski czeskimi ojrosami. Grecy, cóż może skłonić opalonego greka do odwiedzenia naszego kraju w dobie kryzysu? Przeciętny grek ostatnio zajmuje się liczeniem pieniędzy w skarpecie a nie planowaniem wycieczek. Hiszpanie podobnie jak grecy chociaż w tym przypadku liczę że kryzys nie będzie miał wpływu na ich liczebność. Hiszpańscy kibice przyjadą za swoją reprezentacja, pokibicują i pewnie już więcej nie wrócą chociaż kto wie. Irlandczycy mają dość polaków u siebie żeby jeszcze jeździć do nich w odwiedziny. Pozostają więc Włosi i Chorwaci.
            Czy da się więc zarobić na takiej imprezie? Na pewno nie zwróci się ona w ciągu jednego miesiąca. Jedyną szansą jest zaciekawienie naszym krajem i wzmożenie ruchu turystycznego w ciągu następnych kilku lat. Niestety poziom infrastruktury raczej będzie ich odstraszał. Optymiści zapominają o dwóch kluczowych kwestiach. 1. Nie jesteśmy gospodarzami Euro 2012 tylko współgospodarzami. Gdyby wszystkie mecze (31) odbywały się w naszym kraju to być może wyszlibyśmy na swoje. Niestety ponad połowę (16) odbędzie się na Ukrainie która odbierze nam lwią cześć turystów. Poza tym dla przeciętnego turysty Europejskiego Polska i Ukraina to jakiś bantustan gdzie strzela się do murzynów. 2. Tragiczny przykład Grecji która gościła Olimpiadę 2004 pokazuje że na organizacji można się zdrowo przejechać. Oczywiście Olimpiada nie była jedyną przyczyną kryzysu w tym państwie stała się natomiast jednym z ważnych gwoździ do trumny.  Poczekamy, zobaczymy. Uważam jednak że huraoptymistyczne zapowiedzi ostrego rozkręcenia Polskiej turystyki turniejem Euro mogą być przyczyną wielu nieprzespanych nocy właścicieli Hotelów.  Większą szansę widzę w kampaniach medialnych takich jaką właśnie ma dolny Śląsk.
            Na koniec mojego wywodu który pewnie przeczyta 5 osób zaapeluję do dziennikarzy antysystemowych. Zauważyłem bardzo groźną tendencję która mnie smuci bo lubię red. Ziemkiewicza, Warzechę czy Sakiewicza. Mianowicie czuć że każdą porażkę która się przytrafi na Euro przyjmą z wielką radością. A niechby tak się wykoleił chociaż jeden pociąg z kibicami, a niechby stadion się zawalił a Polska reprezentacja dostała w każdym meczu po 5:0. Ale by było super! Muszę zaprotestować! Wiem że obecna władza (której szczerze nienawidzę) rozdmucha każdy sukcesik i liczy że na fali Euro entuzjazmu dopłynie do kolejnych wyborów. Ale nie tędy droga! Nie można zatrzymania tej fali upatrywać w naszej porażce organizacyjnej. Panowie dziennikarze opamiętajcie się. To już nie chodzi o to że sobie wstydu narobimy za granicą, tam i tak mają nas za śmieci. Chodzi o to żebyśmy my sami w siebie w końcu uwierzyli. Jeśli Kaczyński czy inny Korwin nie potrafią dojść do władzy, jeśli nie potrafią sami wykorzystać euro entuzjazmu to trudno. Może pora zmienić liderów opozycji ale na pewno nie można upatrywać wiatru zmian w porażce.  Czy tego chcecie czy nie szary człowiek ma gdzieś Filozofie, wielkie idee  i szczytne cele. Już Rzymianie wiedzieli że aby rządzić tłumem należy mu dać chleba i igrzysk. Szary człowiek w demokracji ma znaczenie (niestety) i trzeba próbować do niego dotrzeć językiem jaki rozumie.  Skoro nie macie pomysłu jak te igrzyska wykorzystać w  słusznej sprawie to zamiast psioczyć i liczyć że coś się nie uda, lepiej zamilknąć.
            Ja mimo że meczów oglądał nie będę to trzymam kciuki za naszych, zawsze i wszędzie.  Nie ważne sport, polityka, handel czy nauka. Niech świat wie że Godłem Polski Orzeł nie  kaczor Donald. 

Nevermore
O mnie Nevermore

W świecie wiecznej inwigilacji, wielkiego brata Google oraz Facebooka i mniej o sobie tym lepiej :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości