Newsweek Polska Newsweek Polska
1276
BLOG

Kobiety, ofiary islamu

Newsweek Polska Newsweek Polska Rozmaitości Obserwuj notkę 15

Zmasakrowane kobiety. Muzułmanki. Neda Soltan z Iranu, Libanka Susane Tamim, ostatnio Afganka Bibi Aisha. Łączyła je niezwykła uroda.

Z ich oczu i twarzy biła jasność oraz spokojna ufność wobec  świata. Nie mogę uwolnić się od ich wzroku, od wiedzy o ich losach. Zwłaszcza w dni, kiedy wspominamy zmarłych. Neda Soltan, studentka filozofii, zabita w czerwcu 2009 r. na ulicach Teheranu.  To zdarzyło się daleko od epicentrum zamieszek. Wracała z lekcji muzyki. Bojówkarz „basidżich” strzelił do niej z dachu budynku. Prosto w serce. Cały świat obejrzał w internecie ostatnią minutę  jej życia.

Dlaczego właśnie ona? Dlatego, że była piękna? Susane Tamim, libańska piosenkarka. Jak na realia świata islamu – kobieta wyzwolona. Zamordowana w 2008 r. w swoim apartamencie  w Dubaju, bo ośmieliła się rzucić egipskiego miliardera Hishama Talaata Mustafę. Urażony potentat wynajął emerytowanego policjanta. Ten dokonał egzekucji w iście barbarzyński sposób. I przypadek, który wstrząsnął światem ledwie kilka tygodni temu. Bibi Aisha, Afganka wydana za mąż w dwunastym roku życia. Męża – taliba – nawet nie widziała.

Był na wojnie. Służyła za to przez lata jego rodzinie. W końcu nie zniosła tortur i mieszkania w stajni,bo tam ją trzymano. Uciekła. Złapano ją i osądzono. Do oficjalnego wyroku rodzina dołożyła własny. Mąż obciął jej uszy i nos, a potem porzucił w górach. Przeżyła. To jedyny promyk nadziei wśród tych posępnych historii. Aisha żyje. Drugą szansę dała jej Ameryka. Po operacji plastycznej, z nową tożsamością może zacząć szukać szczęścia. Islamskie kobiety na początku XXI wieku. Podczas gdy w naszym świecie modnym hasłem jest parytet, u siebie są na dole hierarchii.

Gdy się o tym rozmawia z muzułmanami, zazwyczaj temu przeczą. I konsekwentnie podkreślają szczególną pozycję kobiety w swoim systemie wartości. W ich narracji kobieta to fundament rodziny, domu. To prawda, ale tylko w czterech ścianach. Bo gdy próbuje wychylić nos poza te naturalne granice, łamie tabu. Wciąż nie znajduje akceptacji. Zwłaszcza jeśli jest piękna i mogłaby się podzielić urodą ze światem. Do granic absurdu posunęli tę obsesję afgańscy talibowie.

Nakazali szczelne zasłanianie twarzy, pozamykali zakłady fryzjerskie, zakazali tańca i śpiewu. Kobiety łamiące prawo były i wciąż są okrutnie karane. Czy nadal będą? Oby nie. Ale nie jest to pewne. Groźba, że wypaczony, barbarzyński i będący karykaturą islamu taliban się obroni, jest poważna. Od kilku miesięcy media informują  o intensywnych rokowaniach Amerykanów z talibskimi liderami.

Czy pokój zostanie zawarty na ich warunkach? Czy prawa ludzkie znów będą ofiarą polityki, jak w Tybecie czy Czeczenii? Cały świat życzy Afganistanowi pokoju, ale cały świat ma obowiązek  pamiętać, że pokój nie może zdarzyć się kosztem afgańskich kobiet. Kosztem wszystkich kobiet – ofiar „rycerzy islamu”.

Bogusław Chrabota

Czytaj więcej opinii publicystów Newsweeka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości