nieateista nieateista
471
BLOG

Kto i z jakiego powodu zabił Jezusa?

nieateista nieateista Społeczeństwo Obserwuj notkę 46

Nie powinno się zapominać o tym, że to nie Żydzi, we współczesnym rozumieniu, zabili Jezusa.  Przecież On sam był Żydem. Żydami byli także apostołowie i wszyscy Jego bezpośredni uczniowie. Zabili Go kapłani, uczeni w Piśmie. 

 
 Dlaczego? 
 
Bo zagrażał ich pozycji, ich interesom. Wysocy rangą członkowie Sanhedrynu obawiali się, że z czasem stracą swoją wysoką pozycję, uznanie w oczach wiernych (ta zniewalająca człowieka potrzeba uznania!). Myślę, że zabili Jezusa ze zwykłego ludzkiego strachu. 
 
Gdy dowiedzieli się o wskrzeszeniu Łazarza, natychmiast zwołano Radę Najwyższą i stwierdzono: „Człowiek ten dokonuje wielu cudów. Jeśli go tak zostawimy, wszyscy w niego uwierzą […]”. A jakie dalsze następstwa wskazywali? Oczywiście nikt z członków Sanhedrynu nie przyznawał się do obaw o utratę swojej wysokiej pozycji w społeczności żydowskiej. Bo nie mógł. Odwoływano się do troski o dobro ogółu, o dobro narodu, tak jak to i dzisiaj jest w zwyczaju: „[…] wtedy przyjdą Rzymianie i zabiorą naszą świątynię i nasz naród”. 
 
Jak widać, od dwóch tysięcy lat niezmiennie nadużywa się wielkich, ale pustych słów w celu usprawiedliwienia nawet najgorszych i najpodlejszych zachowań. 
 
Niemal wszyscy członkowie Sanhedrynu poddali się tym emocjom (obawom przed utratą swojej wysokiej pozycji). Oczywiście kapłani mówili o dążeniu do prawdy, pokazywali sobie i innym, że w ich działaniach nie ma nic złego. Przeciwnie, że bronią wiary swoich ojców – Abrahama, Izaaka i Jakuba, że wręcz walczą z diabłem, z niebezpiecznym sekciarstwem (gdy tłumaczyli, skąd pochodzi uzdrowicielska moc Jezusa). Chciałoby się dopowiedzieć: stworzyli na swoje własne, egoistyczne potrzeby piękną ideologię. 
 
 
Zabójstwo ze strachu i z nienawiści
 
Jezusa zabili więc nie Żydzi, ale wysokiej rangi duchowni. Jedni Żydzi go kochali (ci widzący w naukach Jezusa korzyści i pocieszenie – przede wszystkim osoby biedne i wykluczone), inni nienawidzili (obawiając się utraty swoich wpływów, swojej wysokiej pozycji, ciepłych posad). 
Nienawiść hierarchów była zrozumiała nie tylko ze względu na ich obawy o utrzymanie swoich wysokich pozycji. Jezus sam ich atakował, często „bez znieczulenia”, bez żadnych dwuznaczności. Jedynym razem mówi do nich: „Wy jesteście tymi, którzy chcą uchodzić w oczach ludzi za sprawiedliwych, lecz Bóg zna serca wasze. Gdyż to, co u ludzi jest wyniosłe, u Boga jest obrzydliwością”. Innym razem z jeszcze większą pogardą wyjaśnia, kim są: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że podobni jesteście do grobów pobielanych, które na zewnątrz wyglądają pięknie, ale wewnątrz są pełne trupich kości i wszelakiej nieczystości. Tak i wy na zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, wewnątrz zaś jesteście pełni obłudy i bezprawia”.
 
Nadzwyczajna pewność siebie
 
To było nieprawdopodobnie odważne posunięcie. Zaatakował przecież ludzi cieszących się powszechnym szacunkiem. Każdy Żyd słuchał ich rad, każdy darzył ich uznaniem i szacunkiem, nie wątpił także w głoszone przez nich nauki. Chodzili z butnymi oczami po ulicach Jerozolimy w „kolorowych fatałaszkach” – trochę mniej kolorowych niż to dzisiaj jest w zwyczaju, posiadali wspaniałą świątynię – chociaż mniej wspaniałą od dzisiejszych świątyń, a niektórzy z nich nosili nawet tytuł arcykapłana – tak samo zaszczytny jak niektóre dzisiejsze tytuły. 
 
 Psycholog społeczny powiedziałby, że za tymi osobami stał społeczny dowód słuszności – powszechny szacunek. Szanowano ich nie dlatego jednak, że byli tacy dobrzy i tak godni zaufania, ale wyłącznie z tego powodu, że o uznanie i szacunek tak skrupulatnie zabiegali, i oczywiście dlatego, że odwoływali się do tradycji narodu żydowskiego, do korzeni tego narodu, że powoływali się na wyjątkowe posłannictwo – rzekomo nadane im przez samego Boga. 
 
Jezus był nie tylko odważny, ale też niezwykle pewny swego. Trzeba mieć świadomość tego, kim jako człowiek był w momencie pierwszych ataków i sporów z faryzeuszami: zwykłym cieślą mającym kilku uczniów wśród żydowskiej biedoty. Wcześniejsi prorocy (ze Starego Testamentu), którzy także nawoływali naród żydowski do opamiętania, byli albo kapłanami (na przykład Ezechiel), albo zajmowali najwyższe pozycje w strukturze społecznej (jak król Salomon). A jednak to właśnie Jezus pomimo swojego pochodzenia, pomimo swojej najsłabszej wyjściowej pozycji okazał się najskuteczniejszy. 
 
To aż niemożliwe! 
 
Chyba że weźmie się pod uwagę jedną ogromną przewagę Jezusa: tę, że był nie tylko prorokiem, ale właśnie Synem Bożym.
 
nieateista
O mnie nieateista

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo