niecny Roman niecny Roman
28
BLOG

28 dni później

niecny Roman niecny Roman Kultura Obserwuj notkę 11
Całą trójkę TO zaatakowało jeszcze przed porodem. Sam poród był bardzo niespodziewany. Wierzyłem, że wszystko najgorsze już za nami. Nie sądziłem, że później będzie aż tak ciężko. TO u całej trójki objawiało się różnie: niewydolność oddechowa, niewydolność krążeniowa, bardzo silna infekcja wrodzona (jak to określił lekarz „już dawno nie widziaem żeby wirus tak mocno zaznaczył swoją obecność – u całej trójki), problemy z przyswajaniem jedzenia … Ze wzmożona siłą TO zaatakowało główki dziewczynki i chłopca.

Pierwsze symptomy poprawy pojawiły się po dwóch tygodniach. Po strasznie długich dwóch tygodniach.

Dzisiaj już widziałem, że stan zdrowia wszystkich moich dzieci widocznie się poprawia.!!! Widuję je tylko w weekendy. Tym razem po raz pierwszy zobaczyłem je wszystkie w naprawdę dobrej formie. Nie szkodzi, że jedno w dalszym ciągu leży na intensywnej terapii, dwójkę czeka operacja oczu, być może kolejny zabieg związany z niedrożnością jelit. Być może zabieg wszczepienia zastawki. Nie ma teraz znaczenia to że skutki zmian neurologicznych będą znane za jakiś czas, a do domu wrócą pewnie za miesiąc albo jeszcze później. Liczy się, że dzieciaki wychodzą z ciężkich problemów. TO nie dało rady!!! Było zwyczajnie za słabe!!!

Pewnie wszystko miało znaczenie przy klęsce TEGO. Siła dzieci, opieka lekarska, przede wszystkim siła ich mamusi. Ja wierzą że pomocna była również (a może przede wszystkim) ręka Boga.

W tym miejscu chciałbym podziękować za gratulacje oraz wyrazy wsparcia które otrzymałem od Was moi drodzy. Zaszczycili mnie obecnością i Sosenka i Barabasz i Adam z Tezeuszem, Kaśka (Pyzol), (poldek34)Staszek Młynarski, Budyń 78. Wspomagali Xsiężna, Jarecki, Ufka, Annpol, Sławek Zatwardnicki (trzymam kciuki za Oksankę), Stary, max, Igła i Szymon Niemiec. Wszystkim Wam serdecznie dziękuję. Dziękuję również tym którzy nie pisali ale wspomagali modlitwą lub tylko myślą.

Dzisiaj ze spokojem w sercu sączę sobie słuszną szklanicę starego łyskacza do czego Was serdecznie zapraszam. W chwili obecnej oczywiście wirtualnie, ale jeżeli ktoś z Was będzie na Śląsku i będzie miał chwilę wolnego czasu to zapraszam już jak najbardziej realnie.

P.S.
Pierwszy raz mogę „dotknąć” miłości matczynej. Jest to coś niesamowitego. Wszelkie przeciwności są niczym – ciągłe dojazdy do dzieci, długa bytność poza domem, codziennie od rana do wieczora w szpitalach, codzienne bycie świadkiem walki o życie i zdrowie dzieci włączając w tym dramatyczne chwile w takcie ostatniej, straszliwie silnej infekcji wtórnej dziewczynki. Liczy się wyłącznie zdrowie dzicka.
Jestem z ciebie dumny Myszko.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura