Strasznie się uśmiałem, czytając te różne informacje, czym to się właśnie zajmuje ministerstwo, a w szczególności pani minister. Mając tyle problemów (naprawdę: PROBLEMÓW!) urzędnicy państwowi usiłują drugi raz w krótkim czasie uregulować przekąski dla uczniów.... U mnie w firmie mój szef zapytałby mnie o koszty tej pierwszej regulacji, potem tej drugiej, a potem wyciągnąłby wnioski (powiedzmy, że tylko finansowe :-)).
Ręce opadają.
Właściwie to na miejscu ministerialnych urzędników przyjrzałbym się np. mopom, jakich używa w szkołach personel sprzątający. A nuż są jakieś nie takie, te mopy?
Kocham urzędników. No ale ja to niekumaty jestem.