Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Joanna Mieszko-Wiórkiewicz
3782
BLOG

Fenomen gotowanej żaby czyli o znikaniu ludzi

Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Polityka Obserwuj notkę 15

 

Jest takie okrutne doświadczenie biologiczne, które w dosłownym znaczeniu znam na szczęście tylko z opowiadania, ale w znaczeniu przenośnym niestety, z autopsji.

Otóż gdyby wrzucić żabę do garnka z gotowaną wodą, potrafi ona z niego z całą siłą instynktu przeżycia wyskoczyć. Kiedy jednak wrzucić ją do garnka z zimną wodą i powoli wodę podgrzewać, żaba będzie dopasowywać się do warunków i nie spostrzeże, kiedy się ugotuje.

Coś takiego właśnie ma miejsce z polskim społeczeństwem.

Siedzi to polskie społeczeństwo w garnku z wrzątkim i nie spostrzega w swojej masie, że gotowane jest na śmierć. Zabiera się mu po kolei wszelkie wywalczone niegdyś prawa i uprawnienia, ogranicza warunki godziwego życia, psuje młodzież i ogłupia dzieci,  kradnie składki emerytalne, zabiera lekarstwa, skazuje na przyspieszoną śmierć biologiczną, a ono niczego nie zauważa. Bo mecz, bo taniec z gwiazdami, bo kiełbaska z grilla. Pycha!

I żeby to tylko chodziło o tzw. plebs.

Ale nawet moi przyjaciele, mądrzy, spostrzegawvczy ludzie, widząc, w jakiej znajdują się sytuacji wciąż pocieszają siebie zarzucając mi czarnowidztwo: „Mam nadzieję, że nie jest tak, jak na to wygląda, nie przesadzaj, będzie dobrze“

Dobrze nie jest. A będzie jeszcze mniej dobrze, bo temperatura w garnku się podnosi. I nie tylko żaby gotowane są na śmierć.

Dostałam wczoraj, dzień po zamordowaniu gen.Petelickiego kilkanaście emaili, z czego połowa, która nadeszła z tzw. Zachodu dotyczyła spraw przyjemnych- wspomnień z urlopu, opisów dań w madryckich restauracjach, gorących dyskusji na temat przeczytanych artykułów, uzdrawiających ziół , zaproszenia na urodzinowe party, itp.

Druga połowa, która przyszła z Polski prawie w całości dotyczyła rozważań na temat sprawyPetelickiego i nosiła wszelkie znamiona fenomenu gotowanej żaby. Jeden z przxjaciół rozważał szczególną „punktualność“ sobotniego zdarzenia- zaledwie godzinę przed meczem „o wszystko“. Można i tak. Ciekawe, że nie przyszło mu to do głowy 10 kwietnia 2010 roku. Tam dopiero była punktualność. No, ale podobno 10 kwietnia 2010 r. zdarzyła sią katastrofa komunikacyjna, w której zginął Prezydent i czterech generałów. Tak chce wierzyć tzw. społeczeństwo, a 16 czerwca 2012 w garażu przy ul. Tagore 3 zaszlachtowano człowieka. I też generała. Społeczeństwo w tym przypadku podobno nie chce wierzyć, że było to samobójstwo. Kapryśne bywają gusta polskiego społeczeństwa.

 

Red. Anna Pietraszek podczas niedawnego oficjalnego spotkania ludzi mediów katolickich przypomniała nieznane mi dotąd słowa śp. Janusza Kurtyki na kilka dni przed własnym „zniknięciem“:


"
...a na zakończenie zacytuję może słowa, które mi utkwiły bardzo w 
pamięci... ostatnie słowa, jakie słyszałam, prezesa Kurtyki... prezesa IPNu. 
Powiedział te słowa tuż po konferencji katyńskiej, jaka miała miejsce 6 
kwietnia 2010 roku. Wyszedł z tej konferencji bardzo zdenerwowany i rzucił 
takie słowa "DEMONTAŻ PAŃSTWA JUŻ SIĘ SKOŃCZYŁ. TERAZ ZACZNĄ ZNIKAĆ LUDZIE"."
Powiedział, i cztery dni później zniknął. Było to ponad dwa lata temu.

fragment wypowiedzi red. Anny Pietraszek, wiceprezes KSD
http://www.youtube.com/watch?v=63ReMp_Zeis

 

Komentarze niemerytoryczne są usuwane. Autorzy komentarzy obraźliwych są blokowani.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka