Niemierza Niemierza
563
BLOG

Kto rozliczy Tuska?

Niemierza Niemierza Polityka Obserwuj notkę 18

Mija już prawie cztery lata od sławetnego (najdłuższego w historii) expose premiera Donalda Tuska. Przyszedł więc czas rozliczeń.

Tylko pytanie: Kto właściwie rozliczy Tuska?

W pierwszej kolejności powinny uczynić to media. Przy obiektywnych dziennikarzach i wolnych mediach prasa, radio i telewizja powinny aż huczeć od artykułów i audycji poświęconych temu tematowi. A u nas? Nic! Nikt nie raczy przywoływać obietnic wyborczych Platformy, która na ich realizację miała cztery lata. Bo i któż ma to czynić? Może Monika Olejnik na spółkę z redaktorem Miecugowem? Albo "redaktor" Lis razem z Tomaszem Wołkiem? O Gazecie Wyborczej nie wspomnę. Bo to są media "zaprzyjaźnione", jak w chwili szczerości wyznał Wajda.

Co ciekawe, nie czynią tego także partie opozycyjne. SLD w naturalny sposób tonuje swoją kampanię, licząc na zastąpienie PSL w układzie rządowym. Stąd pewnie się bierze mówienie w najwazniejszych sprawach jednym głosem z Platformą, bo przecież w czasie prezydencji nie można osłabiać pozycji rządu. PJN ma za małą siłę przebicia. Zresztą i tutaj widać zakulisowe próby "wejścia" do Platformy, bo sami pewnie już stracili nadzieję na przekroczenie progu wyborczego. Trudno więc rozliczać w takiej sytuacji partię z niespełnionych obietnic wyborczych. Co do PiS to można powiedzieć, że jakąś tam próbę podjęli, ale na bardzo wąską skalę (ostatnie spoty). A powinni punktować właśnie to. Zamiast tego bardzo łatwo dają się sprowokować (może tam i nazbyt wielu choleryków) i wyprowadzac na wygodne dla Platformy pola (a to aborcja, a to "obciachowość", czy "sprawa smoleńska").

Któż więc Platformę i Tuska rozliczy z tych setek składanych obietnic i nicnierobienia przez ostatnie cztery lata?

Odpowiedź nasuwa się sama. Powinni to zrobić wyborcy! Szczególnie ci, którzy cztery lata temu tym obietnicom zaufali.

A jest naprawdę z czego rozliczać!

Nie będę się tu pastwił nad drogami, infrastrukturą itp. Bo to każdy widzi i pewnie dlatego nawet w mediach (nawet tych zaprzyjaźnionych) na ten temat można co nieco usłyszeć. Skupię się tylko na trzech dziedzinach życia (bo inaczej wyszedłby artykuł nie do przeczytania w internecie).

Po pierwsze oświata, która jest mi najbliższa sercu. I prawdę mówiąc, nigdy nie sądziłem, że kiedyś zatęsknię za minister Łybacką. Bo to, co czyni pani Hall w polskich szkołach, to woła po prostu o pomstę do nieba. Zresztą efekty czteroletnich rządów tej pani są już widoczne (tegoroczne matury), a będzie pewnie jeszcze gorzej, jeśli Platforma wygra wybory. Wprowadzenie sześciolatków do pierwszej klasy to całkowity niewypał i o tym mówią wszyscy (i rodzice, i nauczyciele). Dzięki pani minister będziemy mieli całą masę dzieci z fobią szkolną, a i poziom nauczania wyraźnie się obniży. Dlaczego? A z prostej przyczyny. Zgodnie z nową podstawą programową piewszoklasiści będą przerabiać to, co uczyli się dotąd w "zerówce". To kiedy to nadrobią? W klasie drugiej? Nie mówiąc, że w tym wieku każdy miesiąc zmienia dziecko i sygnałem dla MEN powinna być znikoma ilość chętnych rodziców do posyłania dzieci wcześniej do szkoły ( w szkole, do której uczęszcza moja córka było tych dzieci troje w ciągu trzech lat, a roczniki liczyły około 90 dzieci). Jeszcze gorzej wygląda sprawa podstawy programowej, którą wprowadzono po niby-to konsultacjach (wszyscy byli przeciw), gdzie wyraźnemu ograniczeniu uległy przedmioty matematyczno - przyrodnicze, o konieczności ciągłego piowatarzania wiedzy nie wspominając (tego w ogóle nowa podstawa nie przewiduje, wręcz zakazuje). Et cetera, et cetera! Efektem będzie wkrótce to, że 50% maturzystów nie zda, a połowa Polaków nie będzie umiała czytać ze zrozumieniem.

Co do służby zdrowia, to o jej stanie świadczy sytuacja w przychodniach. Wystarczy postać w wielogodzinnych kolejkach do lekarza, który na pacjenta przeznacza średnio 3-5 minut i wysłuchać najczęściej powtarzanej opinii: "Żeby chorować, trzeba mieć końskie zdrowie". A w szpitalach, szkoda wrecz mówić. Jeden przykład - lekarz ordynujący mi lekarstwo stwierdził, że to, które by mi pomogło, nie może mi podać, bo nie jest na liście leków refundowanych, więc proponuje inne (w domyśle "placebo"). O wyżywieniu szpitalnym nie wspominam, bo pewnie w więzieniach dostaje się lepsze. I proszę mi nie mówić, że to wina dyrekcji szpitalnych. Za takie rzeczy (szczególnie, jeśli są w skali ogólnokrajowej) odpowiada szef, czyli minister, który przez cztery lata nie zrobił nic.

No i wreszcie administracja publiczna. W expose premiera pojawiła się zapowiedź, że państwo (w rozumieniu administracji) będzie bardziej przyjazne dla obywatela, a administracja zostanie skutecznie odchudzona. I cóż się stało? A wszystko na odwrót. Urzędników przybyło, zas obywatel z najprostszą sprawą musi biegać "od Annasza do Kajfasza". Gdzie jest, panie Tusk, to "jedno okienko"? Gdzie to przyjazne państwo realizowane przez komisję Palikota?

I tak by można było długo ciągnąć. Bo jedno jest pewne, za rządów Platformy nic dobrego się nie stało. I politycy tej formacji powinni za to ponieść odpowiedzialność. Odpowiedzialność wyborczą! Bo jak można ponownie uwierzyć partii, które obiecuje jedno, a czyni coś zupełnie przeciwnego. Bazować dalej na strachu przed PiS-em? I to ma być jedyny argument, który ma mnie przekonać do głosowania na PO. I to jest jedyny argument tej partii!

A jeśli ktoś mimo wszystko zdecyduje się na "wiarę w Tuska" ( a propos śmieszy mnie nazywanie wyznawcami popierających PiS, kiedy wyznawcami są właśnie ci, którzy wierzą Platformie), to niech nie dziwi się, że nazwą go lemingiem, bo akurat ta nazwa najlepiej do nich pasuje.

I na koniec! Cztery lata temu zagłosowałem na Platformę, dzisiaj już nigdy tego nie uczynię!

Wolę oszołomów od kłamców! Ci pierwsi narobią mniej szkód. Po prostu!

 

 

Niemierza
O mnie Niemierza

Tylko historycy tak naprawdę rozumieją teraźniejszość!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka