Nieprzemakalny Nieprzemakalny
132
BLOG

Sprawa palestyńska w ONZ

Nieprzemakalny Nieprzemakalny Polityka Obserwuj notkę 0

 

23 września b.r. prezydent Mahmud Abbas, w imieniu władz Autonomii Palestyńskiej, złożył do Rady Bezpieczeństwa ONZ, wniosek o przyznanie państwu palestyńskiemu statusu pełnoprawnego członka ONZ. Spotkało się to z negatywną reakcją Izraela, którego minister spraw zagranicznych, Awigdor Lieberman ostrzegł przed konsekwencjami podjęcia jednostronnej decyzji.
 
Aby państwo palestyńskie zostało przyjęte w skład krajów członkowskich ONZ wymagana jest zgoda 9 z 15 państw RB i decyzja Zgromadzenia Ogólnego. Prezydent Abbas deklaruje, że na chwilę obecną Palestyńczycy mogą liczyć na poparcie 8 krajów zasiadających obecnie w RB, jednak Stany Zjednoczone zadeklarowały, że w przypadku przyjęcia palestyńskiego wniosku, skorzystają z przysługującego im prawa weta. W tej sytuacji, wniosek palestyński trafi pod obrady Zgromadzenia Ogólnego ONZ, które nie będzie jednak nad nim głosować. Jedyną sytuacją, w której takie głosowanie mogłoby dojść do skutku jest powołanie się na Rezolucję 377 z 1950 r. („Uniting for Peace”). Na mocy tej rezolucji, ZO ONZ może podjąć decyzję bez udziału RB, w sytuacji gdy brak jednomyślności RB zagraża pokojowi i stabilności. Głosowanie takie może odbyć się podczas sesji regularnej lub nadzwyczajnej (emergency special session). W takiej sytuacji Palestyńczycy mieliby duże szanse uzyskania wymaganego poparcia dla swojego wniosku (2/3 głosów). Uznanie członkowstwa państwa palestyńskiego za sprawę bezpieczeństwa międzynarodowego nie wydaje się jednak oczywiste. Innym problemem jest kwestia przyjęcia państwa w poczet członków ONZ w nadzwyczajnym, bezprecedensowym trybie, co stało by w sprzeczności z Kartą Narodów Zjednoczonych, która stwierdza (rozdz.2, art.4, pkt.2), że przyjęcie nowego członka następuje w drodze decyzji ZO na zlecenie RB.
 
Jeżeli wziąć pod uwagę Palestyńską Deklarację Niepodległości z 1988 r. to prezydent Abbas może liczyć na 122 głosy krajów, które wówczas ją poparły (m.in. Polska). Taka sytuacja wydaje się jednak wątpliwa. Część krajów, które głosowały za wspomnianą deklaracją może zagłosować inaczej niż w 1988 r. Mimo to przewiduje się, że wniosek palestyński uzyska ok. 120 głosów. Największym poparciem Palestyńczycy cieszą się w krajach Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej z wyłączeniem Australii, Kolumbii, Japonii, Meksyku, Nowej Zelandii i Południowej Korei. Najistotniejszą grupą państw niezdecydowanych jest UE.
 
W kwestii głosowania nad palestyńskim wnioskiem w UE widać wyraźne podziały. Wstępnie można wyodrębnić trzy grupy państw wewnątrz UE. Do pierwszej – deklarującej poparcie dla rezolucji, należą: Belgia, Cypr, Dania, Finlandia, Grecja, Irlandia, Luksemburg, Malta, Słowenia i Hiszpania. Do grupy państw niezdecydowanych Francja, Wielka Brytania i Szwecja. Do krajów, które deklarują niechęć dla posunięć unilateralnych należą: Bułgaria, Niemcy, Węgry, Włochy, Czechy, Holandia, Rumunia i Słowacja. W szczególnej sytuacji, ze względu na prezydencję w Radzie UE, znajduje się Polska, która aby uniknąć kontrowersji najprawdopodobniej wstrzyma się od głosu.
 
Z biegiem czasu widać, że postawa pro-palestyńska zyskuje kosztem pro-izraelskiej. Wydaje się, że wpływ na to ma paradoksalnie nieprzejednana i nieelastyczna postawa rządu B. Netanyahu. Decyzja o budowie nowych osiedli we wschodniej Jerozolimie, doprowadziła do ostrych reakcji ze strony tradycyjnie proizraelskiego Berlina i niechętnych komentarzy z Paryża. W kontekście pozyskiwania poparcia dla swojej sprawy, zaskakujące jest też, że premier B. Netanyahu kilkukrotnie przekładał swoją wizytę w Polsce – kraju sprawującym prezydencję w Radzie UE. Do wizyty nie doszło i najprawdopodobniej prędko nie dojdzie. Jeżeli rząd Izraela liczy, że pomimo tego Polska będzie głosowała przeciwko palestyńskiemu wnioskowi to najprawdopodobniej się zawiedzie.
 
Postępowanie rządu Izraela, w coraz trudniejszej sytuacji stawia też USA. Wydaje się, że bycie głównym hamulcowym w kontekście państwa palestyńskiego i mocne wsparcie coraz bardziej izolowanego Izraela, niezbyt odpowiada amerykańskiej administracji. Logika jej postępowania opiera się oczywiście na kalkulacjach dotyczących krajowej sceny politycznej, trudno jest jednak przewidzieć czy taka sytuacja nie ulegnie zmianie – szczególnie w kontekście przemówienia Obamy z 19 maja.
 
  
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka