To pytanie nasuwa mi się nieustannie od początku istnienia Komisji Hazardowej. Oczywiście na początku byłem nastawiony optymistycznie. Po ustaleniu składu komisji i wybraniu na przewodniczącego posła Sekułę z PO humor nieco mi zrzedł. Złudzeń pozbyłem się ostatecznie po wyrzuceniu i przesłuchaniu Kempy i Wassermana.
Jednak mimo wysiłków ekipie PO w komisji nie uda się wybielić Chlebowskiego ani Drzewieckiego(co do tego drugiego zobaczymy jutro co powie na przesłuchaniu). Chlebowski dzielnie wytrzymał 10 godzin pytań, ale nawet jego opanowanie nie zmyli ludzi. Tak twardych stenogramów nie podważy żadne tłumaczenie o 'niefortunnych sformułowaniach'. Zastanawiam się tylko, dlaczego bohaterowie afery nie przyjmą takiej linii obrony: "Z Sobiesiakiem kontaktowaliśmy się żeby skonsultować ustawę bezpośrednio z branżą hazardową. Poza tym, nasz liberalny program wyborczy zakładał obniżkę podatków." Chlebowski i Drzewiecki są już spaleni, niezależnie od tego ile nakłamią.
Najważniejszym znakiem zapytania jest to, czy premier dokonał przecieku i czy wcześniej wiedział o lobbingu. Jeśli tak, oznaczałoby to koniec Tuska i koniec Platformy. Ale na szczęście dla nich nie ma żadnych twardych dowodów, więc nic nie uda się udowodnić winy Tuska. Jedynymi członkami tej komisji, którzy chcą coś wyjaśnić, są Arłukowicz, Kempa i Wasserman.
Na razie proponuję ostudzenie emocji i zaczekanie na raport komisji. Miejmy nadzieję, że pojawi się on przed wyborami prezydenckimi.
