Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1166
BLOG

Okno śmierci.

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Społeczeństwo Obserwuj notkę 29

Przeczytałem dziś w internecie, że w Dębicy rok temu doszło do ogromnej tragedii. 27-letnia kobieta otworzyła okno i wyrzuciła przez nie swoje trzymiesięczne dzieciątko, które jak nie trudno się domyśleć, nie przeżyło. W tej króciutkiej i szybko zrzuconej na plan dalszy wydarzeń wiekopomnych notce nie poznaliśmy imienia ofiary, mowa jest tam jedynie o córeczce, dobre i to - sił by googlować dalej nie odnalazłem. Nie mam zamiaru bawić się tutaj w żadne konwenanse, ani dbać o to, czy sumienie jednego czy drugiego tolerancjonisty dozna za chwilę uszczerbku – kiedy zobaczyłem, że ta nieszczęsna osoba za swój czyn dostała zaledwie dziesięć lat więzienia w głębi duszy pomyślałem sobie: mało, cholernie mało.

Nie mam też dziś ochoty zaczynać pisaniny o karze śmierci, bo jestem jej przeciwnikiem. Nie wiem jak powinna zostać ukarana ta kobieta z Dębicy, nie jestem sędzią ani prokuratorem. Nawet jeśli zrzuciliby ją z ósmego piętra to i tak nie zwróci to życia temu maleństwu, ani nie odwiedzie innej pogrążonej w depresji wariatki przed podobnym aktem odreagowania.

Być może za to co napiszę tu dalej rozgrzeszy mnie jakiś wzięta psycholożka z dredami na mądrej głowie – oświadczam iż przeżywam traumę - i złoży na moje szczęście to na karb szoku. Pomiędzy wieloma złymi myślami jakie ogarnęły moją duszę znalazła się i ta jadowita: co o tym wszystkim sądzą te wszystkie gardłujące na temat traumy postępowe damy. Owszem, przyszło mi do głowy, że być może niejedna uznała wyrok dziesięciu lat mamra za to co się stało za opresję wobec przeżywającej zawroty głowy mamusi z pewnego blokowiska. Dalej już poszło gładko. Wyobraziłem sobie, że dla własnego, pardon, świętego spokoju mogłyby uznać to za drastyczny, owszem, przypadek aborcji. Fantazji mi nie brakuje. Hipotetyczna wersja – trzymiesięczna ofiara mogłaby być przecież efektem tak zwanego czynu zabronionego. Słowo „trauma” znów tu do nas powraca i nie daje się wypchnąć przez lufcik. A skoro trauma to i wraz z nią musi pojawić się refleksja: do żadnej traumy nie można w żadnym razie nigdy, przenigdy dopuścić. Metody to już insza inszość. Trauma to trauma. Karanie za walkę z traumą to oczywiste świństwo i hucpa ma się rozumieć. Ale stop, stop. To nie ten przypadek.

Podczas śledztwa okazało się, że matka, wyczerpana opieką nad niemowlęciem, miewała stany depresyjne i – w ocenie biegłych – działała w stanie ograniczonej poczytalności

To co tu produkuję brzmi brutalnie, ale tylko w tych wyrobionych w psychologii uszu. Pies je drapał, dla mnie dzieciątko wyrzucone przez okno, albo załatwione pigułką na wrzody to dokładnie to samo. Tam śmierć małego człowieka i tam śmierć małego człowieka, jednakowo niewinnego i jednakowo bezbronnego wobec przemocy jaśnie oświeconej cywilizacji. Nie dla wszystkich rzecz jasna, nie dla wszystkich. Obrońcy zapowiedzieli, że oni tak tego wyroku nie zostawią.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo