Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
5360
BLOG

Ziemkiewicz się "rozkodował"

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 88

Zdaję sobie sprawę, że temat Kataryny już został wyczerpany i wracanie do niego może być dla wielu męczące. I wcale bym się za to nie zabierał, gdyby nie Rafał Ziemkiewicz. Włączyłem sobie dziś do sprzątania internet i you tube zaproponował mi taki program „Chłodnym okiem”. To w ogóle ciekawa sprawa, bo „oni” mają jedno „Szkło kontaktowe”, a „my” mamy takich szkiełek już chyba ze trzydzieści i trudno zdecydować się które z nich jest najbardziej żenujące. Wiecie, to takie krótkie propagandowe programy, gdzie dwóch facetów sobie śmieszkuje na antenie, dzwonią widzowie i pokazuje się niezwykle zabawne esemesy. Ponieważ jak wielu z prawicowych śmieszków sądzi, to właśnie śmieszkowanie dało zwycięstwo Prawu i Sprawiedliwości i oczywiście według niech tę władzę utrzyma wtedy, gdy ilość śmieszkowania się zwiększy, zwłaszcza że miejsc i okazji ku temu z racji przejęcia telewizji jest sporo. W każdym razie Rafał Ziemkiewicz śmieszkował sobie w tym „Chłodnym okiem”, aż tu nagle wywołał temat przywoływanej już Kataryny. I muszę przyznać, że dał mi dużo do myślenia.

Ziemkiewicz ubolewa nad tym, że – skracając jego przekaz – pewien radykalny odłam prawicowego internetu, który roboczo nazwał sektą, wziął na szable zasłużoną blogerkę. Najbardziej oburzyło go to, że jak stwierdził, „wywleczono” dane osobowe Kataryny i jej rozmaite, rzekome lub nie rzekome koneksje i projekty, na forum publiczne.

I możemy tu od razu zacząć się zastanawiać po raz tysięczny jak to się dzieje, że znany publicysta  konserwatywny wychodzi do nas z tak przedziwnym argumentem. Zacznijmy może od tego, że wbrew temu co się od kilku miesięcy mówi, to nie tylko magdalenka nie rozumie tego co się teraz aktualnie dzieje w głowach zwykłych Polaków, ale i nie rozumieją tego ci kochani „nasi”. Wystarczyło tylko, że koleżanka wpadła w kłopoty i Rafał Ziemkiewicz wylatuje z zarzutami o to, że zwykli ludzie siedzący za najtańszymi laptopami „wywlekają” dane osobowe kogoś, kto zdecydował się na działalność publiczną. A przecież nigdzie tak jak w mediach prawicowych nie jedzie się na tak zwanym „docieraniu do źródeł” i „rozkodowywaniu” rzeczywistości. Ziemkiewicz swoimi żalami udowodnił, że korporacja medialna ma swoje ograniczenia i pewne określone obowiązki ciążą na jej członkach, niezależnie od opcji. My „wywlekać – super. „Wywlekać” nasze -
nu, nu, nu.

Internet drogi panie Rafale to jest bardzo dziwne miejsce i naprawdę nie uda się go nigdy sformatować zgodnie ze średniowiecznym etosem dziennikarskim. Hejtem w głowę może tu dostać dosłownie każdy i to w każdym dowolnym momencie. Jeśli ktoś chce robić karierę w necie i chce w nim zachować stuprocentową anonimowość to niestety, ale wpadł na bardzo głupi pomysł.

I jeszcze druga sprawa. Zabawnie brzmi ta „sekta” w ustach pana redaktora. Pan robi duży błąd, ponieważ próbuje pan obrazić ludzi, którzy zapewne kupują często gęsto pana książki i czytają pana teksty, czyli innymi słowy dokładają się do pana pensji, za którą utrzymuje pan rodzinę. Dziennikarze formatu Ziemkiewicza dzielą los polityków, czyli krok po kroku, im szybciej kariera idzie w górę tym dzieje się to sprawniej, żegna się z poczuciem rzeczywistości. Ziemkiewicz żyje z tego, że generuje emocje polityczne, a potem dziwi się, że ktoś te emocje uzewnętrznia. Pani Katarynie nikt nie zrobił krzywdy. Po prostu poddana została surowej krytyce w internecie, czyli w świecie gdzie gra się bardzo, bardzo twardo i redaktor Gociek nie nadejdzie z posiłkami.

Ale wy tego nigdy nie zrozumiecie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka