Ew. Ew.
256
BLOG

Nauczyć się siebie, czyli...

Ew. Ew. Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

...zyskać pewność siebie.

Ciągle o niej słyszymy, mówimy, oceniamy jej poziom u siebie, u innych, ale czy wiemy, czym tak naprawdę jest? Każdy potencjalny zapytany podałby zapewne inną definicję, oczywiście zgodną z własną percepcją postrzegania, obiektywizm ponoć nie istnieje.

Pewność siebie to pojęcie złożone, nie ma jednoznaczej definicji, ale na pewno zawierają się w niej definicje pojęć, tj. samoocena, poczucie włanej wartości i samoakceptacja. Skupmy się więc na nich.

SAMOOCENA,

czyli ogólna ocena siebie, na którą składa się ocena wyglądu zewnętrznego, charakteru, sposobu bycia (życia), ocena przeżywanych emocji.

Skupię się na wyglądzie zewnętrznym, tak bardzo ważnym dla nas pań i zawierających się w nim, niestety kompleksach. Mogłoby się wydawać, że kolejność jest taka, mam coś nie takie jak powinno być, (wg własnej samooceny) więc nic dziwnego, że ocenim się źle. Moim zdaniem jest zupełnie odwrotnie, mam niską samoocene, więc skupię się teraz na ewidentnej, swojej wadzie, lub na kilku, co za różnica. Przeleję na nie całe swoje niezadowolenie z siebie. Kompleksy rodzą się w okresie dojrzewania, gdy zaczynamy zwracać uwagę na wygląd, porównywać się, głównie do pań charakteryzujących daną modę i nie ma w tym nic dziwnego, w końcu jesteśmy niedojrzałe, a i burza hormonalna zaburza pracę mózgu. Gorzej, gdy stajemy się dojrzałe, (nie dorosłe) a kompleksy wciąż są.

Świat, koncerny, firmy robią ogromne pieniądze na niskiej samoocenie. Jesteś gruba? Bierz tabletki, pij herbatki, jedz nasze płatki o smaku trocin. Oszukują nas, tym samym, że wystarczy kosmetyczna zmiana, a samoocena się podniesie. Czyżby? Owszem, zgadzam się, że praca nad sobą, dbanie o siebie ma korzystny wpływ na samoocenę. Kiedy walczymy ze sobą, trzymamy dietę, regularnie trenujemy, samoocena rośnie, bo widzimy, że umiemy. Media, producenci żerują na czymś innym, w telewizji śniadaniowej rzadko kiedy usłyszysz, jak nad sobą popracować wewnętrznie, za to recept na schudnięcie dają mnóstwo. Proponują ćwiczenia, diety, wyszukane dania. Ja się pytam, w czym nasze buraki, marchewki, jabłka i wiele innych, przecudownych darów natury naszej polskiej ziemii, są gorsze od zagranicznych roślin, z innego klimatu. Cudowne właściwości avokado znamy na pamięć, a jakie są cudowne właściwości buraka, ktoś wie? Coś tam wiemy, ale żeby poznać pełną paletę witamin i wpływu na organizm, musisz szukać sam informacji, nie mają interesu w tym, żebyś zajadał się burakami za dwa złote za kilogram. "Cudze chwalicie, swego nie znacie. Sami nie wiecie, co posiadacie." Z jednej strony kręci się gruby interes zagranicznych sieciówek w Polsce, dziś danie z avokado w tv, a jutro początek wielkiej promocji w danej sieci marketów, z tym produktem. Kasa to jedna strona medalu, druga to ciągłe zakompleksianie ludzi i nie mówie nawet o tym, że ludzi nie stać na produkty, których cena towaru, to nie tylko wartość, ale i transport między innymi. Po prostu ciągłe chwalenie tamtych buduje obraz, że nasze jest złe, gorsze, nie ma nawet połowy wspaniałych właściwości tamtych. Nie mówię, że tylko polskie roślinki i żadne inne mają gościć na naszych stołach, hm... chociaż, dlaczego nie? ;) Nie dajmy się zwariować i robić z siebie buractwa, jedzmy buraki! 

Odleciałam od tematu, ale nie mogłam się powstrzymać. Wracając... Wyżej wymienione zmiany kosmetyczne nie wiele dadzą, gdy nie zaczniesz siebie lubić, akceptować niedoskonałości. Czy tylko z idealnym ciałem można się dobrze czuć? Nie! Ludzie ulegający wypadkom, w wyniku których stają się inwalidami, mówią, że właśnie po tak traumatycznym wydarzeniu zaczęli być szczęśliwi, doceniać siebie, a można powiedzieć, że bywają brzydcy, wózek inwalidzki bynajmniej nie dodaje uroku.

Krąży slogan: nie wychodź nieogarnięta z domu, bo możesz spotkać kogoś, kogo nie lubisz. Hm...serio? Widzę i słyszę coś odwrotnego, nie wychylaj się z tłumu, chcesz to założyć(?), ładny makijaż, ale za ostry, czy to wypada(?), Kobietki pozwólcie sobie na popłynięcie za własnymi pragnieniami, oczywiście z poszanowaniem innych, nie namawiam do kreacji w stylu lady gagi (jakoś nie mogłam się przemóc do użycia wielkich liter :P). Kupcie te wystrzałowe buty, czy kieckę, przez które możecie być na językach pań, w miejscu, do którego odważycie się w nich udać.

Jak zadbać o swoją samoocenę? Trzeba po prostu o siebie dbać ;) traktować się z szacunkiem, wyrozumiale, ale też czasem krytycznie. Jak to powiedział pewien bardzo mądry człowiek, traktuj siebie tak, jakbyś traktował (lub traktujesz) własne dziecko.

POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI

Przyjrzyjmy się bliżej, temu pojęciu ;). POCZUCIE - uczucie ewidentnie wskazuje na emocjonalność, stan psychiczny. Innymi słowy, co czujesz? WŁASNA WARTOŚĆ - moja wartość wewnętrzna,  czyli nie można jej oprzeć o czynniki zewnętrzne (zarobki, liczba znajomych, samochody, gadżety, certyfikaty i kwalifikacje, pozycja społeczna, itp.).

Odpowiedz sobie na pytanie, czy jestem wartościowy? Jeśli nie, to zacznij :). Jak?

Zacznij budować poczucie własnej wartości, doceniaj siebie, wspieraj. Zwracaj uwagę, na swoje małe sukcesy, dlaczego na te akurat? Bo są bardziej Twoje, jest ich więcej, a te większe, widziane przez wszystkich bywaja mniej Twoje. Dlaczego? Bo odbijają się bardzo w Twoim otoczeniu, bazując na nich budujesz raczej poczucie fajności w oczach innych, a to nie poczucie własnej wartości. Budowanie się na czynnikach zewnętrznych jest zgubne i może zawalić się w każdej chwili, bo nie jest zależne od Ciebie. Wystarczy wypadek, choroba. Jak się z tego podnieść, gdy czujesz, że wszystko, co wartościowe straciłeś? Więc szukaj tej wartości w sobie, popatrz w swoje wnętrze, zapytaj się siebie o swój główny cel życiowy. Zwracaj uwagę na to, co sprawia Ci radość, a co smutek. Poznajesz w ten sposób swój system wartości, morale i żyj z nimi w zgodzie, każde odstępstwo przecież krzywdzi Ciebie, przesuwasz granice i odchodzisz od siebie.

SAMOAKCEPTACJA

Jesteś, jaki jesteś, pogódź się z tym. Do pogodzenia niezbędne jest poznanie siebie. Poznaj swoje myśli, emocje, podłoże swoich zachowań, motywy swoich działań. Zrozum, dlaczego zachowujesz się, tak jak się zachowujesz, czemu czujesz, to co czujesz, dzięki temu stniesz się dla siebie wyrozumiały. Masz zalety i wady jak każdy, tylko akceptacja ich pozwoli Ci się prawdziwie rozwijać.

Dlaczego? Pozwolę sobie wyjaśnić na swoim przykładzie. Zawsze byłam, jestem i pewnie zostanę zbuntowana, niepokorna. Żyję jak chcę, nie mam zamiaru spełniać ludzkich oczekiwań wobec mnie, co jest świetną podstawą do poczucia własnej wartości. Z tym, że wcześniej tego nieakceptowałam... Buntowałam się, robiłam swoje z poczuciem winy, z myślą, że jestem głupia i zawsze muszę coś odwalić, że nie mogę tak normalnie żyć, jak inni. Męczyłam się z tym parę lat, oczywiście jako osoba niedojrzała (15-21). Póżniej się z tym pogodziłam - jestem, jaka jestem i koniec - i to dało mi podstawę do rozwoju. Dotychczasową, pozorną wadę zamieniłam w zaletę. Odkryłam olbrzymi potencjał i siłę tej cechy, zobaczyłam jakie możliwości przede mną otwiera. W praktyce to wyglądało tak, że szkoła zwyczajnie mnie nudziła. Historia, do której sympatię obudziła we mnie rodzina, w szkole stała się nieznośną papką dat i wydarzeń. W szkole dowiedziałam się, że jestem leniwa, (ale oczywiście zdolna) nieambitna, że nie wiem, czego chcę. Po latach zrozumiałam, że byłam leniwa, bo nie chciało mi się przyswajać ustalonej przez MEN wiedzy, ale ciekawe, wg mnie książki wciągałam z przyjemnością. Indoktrynacja, nie edukacja... W końcu zrozumiałam, zobaczyłam, jak ciągnie mnie do wiedzy, z najróżniejszych dziedzin. Dojrzałość była dla mnie wyzwoleniem, nie rozumiem ludzi narzekających na nią, mówią, że chętnie wróciliby do szkoły (grafik każdego dnia jasny, wieczni studenci). Kocham dorosłość, to, że sama decyduję, co robię i związaną z tym odpowiedzialność również uwielbiam. Podsumowując, po akceptacji swojej zbuntowanej natury, zobaczyłam z jaką pewnością i odwagą wchodzę w interesujące mnie dziedziny wiedzy, działalności. Akceptacja dała mi siłę do tworzenia, bezproblemowego płynięcia w stronę własnych pragnień.

Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz.

Mahatma Gandhi

 

Jeśli nie zrozumiesz i nie zaakceptujesz swojego charakteru, zestawu cech, będziesz spełniał cudze wymagania i potrzeby, np. niespełnione ambicje rodziców. Możesz wpaść w inna pułapkę i z "własnej woli" udowadniać światu, że jesteś wartościowy. Jedno i drugie oddala od prawdziwego rozwoju siebie, więc skup się na tym, co prawdziwie Cię pociąga, wtedy zaczniesz żyć pełnią życia, rozwijając umiejętności wynikacące wprost z zaakceptowanych cech. Zdystansujesz się do siebie i świata, i w końcu zaczniesz się śmiać ze swoich wad. 

POZORNA PEWNOŚĆ SIEBIE

to arogancja, wywyższanie się i brak życzliwości w stosunku do innych ludzi. Te cechy, oraz przekonanie, że są to oznaki pewności siebie, tworzą blokadę na drodze do prawdziwej pewności siebie. To również brak strachu, wątpliwości i poczucie, że możesz wszystko.

PEWNOŚĆ SIEBIE

Czucie się, po prostu dobrze we własnej skórze, akceptacja swoich wad i niedoskonałości.

 

Ew.
O mnie Ew.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości