Vokark Vokark
308
BLOG

Z rozmów i pouczeń starca Zosimy

Vokark Vokark Kultura Obserwuj notkę 2

Bracia Karamazow nie bez powodu uważani są za kulminacyjny moment twórczości Dostojewskiego. Powieść powstawała w latach 1878-1880. Od czasu jej ukazania się minęło ponad 100 lat. Przytaczam to, żeby zwrócić uwagę jak aktualne są poruszane w niej problemy. W XIX wieku Fiodor Dostojewski ustami starca Zosimy tak obrazował rosyjskiego mnicha:" W oświeconym społeczeństwie słowo to w dzisiejszych czasach często jest wypowiadane z szyderczym uśmiechem, a niekiedy nawet jako urągowisko. I im dalej, tym bardziej" Rzecz dotyczyła mnichów, dzisiaj nietrudno rozszerzyć tę definicję na katolików. Stali się symbolem ksenofobii, obskurantyzmu, hamulcowym cywilizacji. Tak, ciężko dalej się nie zgodzić, że są wśród wierzących cynicy, hipokryci, dbający o swój własny prestiż i status, nie starający się nawet zrozumieć dogmatów i podstaw swojej wiary, upraszczający ją i jej przesłanie do odpowiedzi na bieżące konflikty światopoglądowe. Tak jak i wtedy tak dzisiaj to na nich wskazuje się w mediach, to z nich tworzy się obraz dzisiejszego chrześcijanina. Księży poświęcających swoje życie na pomoc bliźnim, wspierających w każdych okolicznościach,nieraz z narażeniem własnego życia, swoich wiernych pomija się milczeniem. 

Jak wygląda świat bez Boga? Radosny z powodu jego odrzucenia, odnoszący się nieraz z nienawiścią do samego konceptu wiary. Mamy świat wolny od nakazów moralnych. Wolny po prostu. Dostaliśmy równość, równość w realizowaniu swoich popędów, potrzeb zwanych dzisiaj marzeniami. Chcemy i dążymy do pracy, samochodu, domu, luksusu. Autorytety wołają do nas masz potrzeby a więc nasycaj je! Możesz dążyć do tego do czego dążą najbogatsi i najznamienitsi tego świata! globalizujemy się, ludzie i kultury zbliżają sie do siebie, integracja pod każdym względem. Z kim zostaje współczesny człowiek? Mając do dyspozycji tę "wolność", zostaje sam, ostatecznie zmiany proponowane przez ideologów XXI wieku, zamykają człowieka w gettcie własnych żądz, egoizmu. Jesteśmy wyzbyci empatii, coś co poruszało 2 lata temu, dzisiaj nie wzbudza żadnej reakcji. Pragniemy ciągle nowych, bardziej intensywnych przeżyć i wrażeń, drugi człowiek banalizuje się. Nasze życie wewnętrzne staje się trywialne, od weekendu do weekendu, jedyną podnietą stają się pieniądze, seks, polityka. Wszystkie rozmowy są płytkie dotyczą przyziemnych spraw. Jedni stają się zawistni wobec "sukcesu" drugiego, czego nie jesteśmy w stanie poświęcić żeby dostać dobra materialne? Dobrowolna prostytucja w pogoni za nowym telefonem jest tylko pierwszym z brzegu przykładem. Biedota uciekająca w alkohol, narkotyki inne używki. Pytam was: czy wolny jest taki człowiek?

Wśród ludzi niewierzących znajdzie się wielu z dobrymi intencjami, wszak wartości chrześcijańskie są uniwersalne, nawet jeśli ktoś wywodzi je z innych pobudek, nadal pozostają szlachetne i dobre. Jednak czy człowiek wychowany i zanurzony w kulturze chwili, ciągle zaspokajanych coraz bardziej zdziwaczałych potrzeb, żyjący tu i teraz, dla wszystkiego od razu, wedle zasady wszystko albo nic, będzie zdolny walczyć o coś w co wierzy dłużej? Czy nie porzuci idei w chwili napotkania trudności, czy wyrzeknie się choćby części swoich potrzeb jeśli będzie to konieczne? Kto i po co miałby porzucać własną wygodę w imię rodziny, ukochanych?

Ludzie tacy są zdolni do chwilowych uniesień, zrywu. Znamy to z historii, nawet najnowszej. Jesteśmy zdolni do wielkich poświęceń, odczuwania jedności z narodem na krótką metę, do pomocy doraźnej. Nic więcej. Potem wracamy do swojej samotni, żyjemy dalej w odosobnieniu. 

Ludzie postępowi śmieją się z tradycji, obrzędów katolickich, tymczasem one stanowią podstawę wychowania. Odcięcię się od pogoni za mamoną, powstrzymanie się od folgowania sobie w każdej kwestii i za każdym razem, poskramianie swoich żądz uczy pokory i pozwala oddać się jakiejś sprawie i wytrwać w postanowieniu. Tak uformowany człowiek zdolny jest do współczucia, współodczuwania. Tak powstaje rodzina, wspólnota i naród. Ludzie gotowi poświęcić wszystko w imię słusznej sprawy od zawsze byli liderami i przywódcami tego świata i tak też będzie w przyszłości. 

 

Cała sprawa o mnichu rosyjskim doskonale obrazuje dzisiejszą polską sytuacje społeczną. Zmieniły się proporcje, ale nie zmieniło się nastawienie, nie zmienił się podział, a nawet argumenty. Kwestią do namysłu jest co to mówi o społeczeństwie. Jesteśmy w jakimś cyklu, który ciągle i ciągle się powtarza w zmienionych tylko okolicznościach, przy innej technologii i na większą skale? Może po prostu pomimo wielkich osiągnięć cywilizacyjnycj, jako ludzie wcale nie zmieniliśmy swojej natury przez ostatnie 200 lat? Czy w ogóle jesteśmy lepsi i nowocześniejsi, przecież ostatnie stulecia kroczymy ścieżką postępu! Być może pewne kwestie są ponadczasowe i niezmienne w czasie. To już każdy oceni we własnym rozumie. Oby tylko nie sprawdziła się przepowiednia starca Zosimy, że "rychło zamiast wódką, upiją się krwią, ku temu się ich bowiem prowadzi".

Vokark
O mnie Vokark

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura