Non Nominatus Non Nominatus
341
BLOG

IV RP - państwo prawie prawe i niemalże sprawiedliwe

Non Nominatus Non Nominatus Polityka Obserwuj notkę 10

"Układ bezwzględnych polityków, usłużnych tajniaków, cynicznych prokuratorów i bandytów gotowych składać fałszywe zeznania - tak wyglądała IV RP. " Tym zdaniem zaczyna się bardzo ciekawy materiał Roberta Walenciaka opublikowany w aktualnym "Przeglądzie". Materiał dotyczy jednej sprawy - fabrykowania przez CBA dowodów przeciwko profesorowi Podgórskiemu w sprawie, którą posługiwano się (obok zatrzymania doktora Garlickiego) jako sztandarowym argumentem uzasadniającym egzystencję nowopowołanej specsłużby w postaci CBA.

Sprawa profesora Podgórskiego znalazła wreszcie prawomocny finał w sądzie: po prawie czterech latach i siedemntasu rozprawach profesor został uniewinniony, a przewód sądowy obnażył kulisy funkcjonowania enfant terrible IV RP: szantażowanie świadków, wyszukiwanie kryminalistów skłonnych składać fałszywe zeznania w zamian za złagodzenie kary, nieudolne prowokacje, szastanie publicznymi pieniędzmi w celu organizowania "operacji" kończących się chwytaniem płotek na kilkusetzłotowych łapówkach.

Artykuł w "Przeglądzie" dotyczy tylko sprawy profesora Podgórskiego. Tymczasem na polityczne zamówienie PiS znajdującego się wówczas u władzy, "montowano" wiele innych spraw, niekoniecznie za pomocą CBA (chociaż ta specsłużba była najbardziej dyspozycyjna wobec Ziobry i pozostałych członków PiS-owskiej wierchuszki).

Mało kto mówi publicznie (może z wyjątkiem gen. Skrzypczaka), że decyzja o odegraniu spektaklu z efektownym zatrzymaniem siódemki "zbrodniarzy wojennych" spod Nangar-Khel zapadła po wieczornym spotkaniu ministrów Szczygły, Ziobry, ówczesnego Szefa SKW  Antoniego Macierewicza, ówczesnego Naczelnego Prokuratora Wojskowego w osobie mianowanego przez Zbigniewa Ziobrę Tomasza Szałka, z udziałem generałów Kwiatkowskiego (ówczesnego Dowódcy Operacyjnego SiłZbrojnych - zginął w katastrofie smoleńskiej) i Skrzypczaka (ówczesnego Dowódcy Wojsk Lądowych), podczas którego Służba Kontrwywiadu Wojskowego przedstawiła ministrowi Szczygle raport w sprawie Nangar Khel.

Raport ów gotów był już kilka dni po tragedii w Afganistanie. Dowodzący polską armią dowiedzieli się o jego istnieniu 20 sierpnia podczas wspomnianego powyżej spotkania w siedzibie szefa MON przy ul. Klonowej w Warszawie.  Szczygło wysłuchał najpierw opinii obu wojskowych, którzy mieli przekonywać go, że śmierć cywilów była niezamierzona, a pociski trafiły w zabudowania przypadkowo. Wtedy Macierewicz wyciągnął teczkę z raportem, którą na oczach generałów przekazał szefowi MON. Ten w miarę czytania okazywał coraz większe zdenerwowanie, poczerwieniał, po czym zdenerwowany wyszedł. Wojsko nie poznało treści raportu. Informator gazety - oficer, który poznał przebieg spotkania przy Klonowej i działania SKW w Afganistanie - jest przekonany, że to raport Macierewicza "ustawił" pracę wojskowej prokuratury. - Zaraz potem śledztwo nabrało tempa. Wcześniej, jeszcze w Afganistanie, prokurator miał je już umorzyć - mówi.

Żandarmeria Wojskowa początkowo nie uznała ostrzału afgańskiej wioski za przestępstwo, teza o umyślnym ostrzale cywilów pojawiła się dopiero we wspomnianym raporcie szefa SKW Antoniego Macierewicza. Gdy podejmowana była decyzja o "zatrzymaniu" zołnierzy (specjalnie w cudzysłowie, bo to nie było zatrzymanie, tylko brutalne i chamskie najście), prokuratura nie dysponowała jeszcze materiałem dowodowym pozwalającym na postawienie zarzutu popełnienia zbrodni wojennej. Dowód taki - w postaci raportu harcerzyków zatrudnionych przez Macierewicza w SKW (wiarygodność raportu proponuję ocenić samemu w kontekście jego wykonawców) - dotarł do prokuratury dwa tygodnie po postawieniu żołnierzom zarzutów!
Tylko ów raport zawierał rzekome potwierdzenie celowości działania podejrzanych żołnierzy, wcześniej na podstawie zeznań świadków (często sprzecznych ze sobą) prokurator prowadzący śledztwo na miejscu przy PKW w Afganistanie sformułował tezę, że jedyną przewiną żołnierzy mogło być nieostrożne obchodzenie się z bronią.

Wkrótce po spektakularnym wywleczeniem siódemki żołnierzy z domów bladym świtem prokurator badający sprawę w Afganistanie został odsunięty od śledztwa, które przejęli "obiektywni" prokuratorzy wyznaczeni przez Tomasza Szałka i - prawdopodobnie - zaaprobowani przez Zbigniewa Ziobrę.

Podejrzewam, że takich "ustawionych" soraw mogło być więcej, ale niekoniecznie wzbudziły wystarczające zainteresowanie mediów, aby ujrzały światło dzienne. Swoją drogą ciekawe, czy pod rządami obecnych szefów służby specjalne w dalszym ciągu trudnią się fabrykowaniem dowodów w celu poprawiania statystyk i dostarczania mocodawcom materiałów na spektakularne konferencje prasowe...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka