Od kilku lat mówi się o wprowadzeniu w Skawinie strefy płatnego parkowania. Temat skutecznie podzielił mieszkańców na zwolenników i przeciwników tej idei. Wsłuchując się w argumenty można zauważyć, że podobno nie chodzi tu o ewentualne zyski lecz o zwiększenie rotacyjności zajmowanych miejsc. W Krakowie, wg firmy która przygotowywała propozycje dla Skawiny, 70 % zysków zabiera firma obsługująca strefy. W Skawinie wg burmistrza nie liczymy na żadne zyski. Zaproponowana strefa obejmuje rejon ulic od 29 listopada do Sikorskego, od Krakowskiej po Żwirki i Wigury oraz rejon przy Ajce i jest bardzo rozległa. W dzisiejszych czasach kolejna danina tylko zirytuje mieszkańców i doprowadzi do tego, że ci którzy będą chcieli zostawić auto zostawią je między blokami, gdzie w tej dziedzinie jest bardzo źle. Starając się być głosem rozsądku, racjonalnym wydaje się być utworzenie strefy obejmującej Rynek i ul. Słowackiego oraz Konopnickiej. Przy minimalnych opłatach rozpoczynających się od drugiej godziny postoju. Chodzi tylko o to by wyeliminować pojazdy stojące w Runku przez cały dzień. Gdybyśmy mieli naprawdę dobrze zorganizowaną sieć parkingów i chcieli pozbyć się samochodów stojących przy drogach to rozumiem, ale w obecnej sytuacji nie godzi się tak prowadzić polityki. Warto przypomnieć, że gmina w przyszłym roku zaczyna budowę parkingu przy PKP na 500 aut, ale zgodnie z umową z marszałkiem ma on być płatny.
