Jakieś obrzydliwe zapalenie znowu złapało mnie za gardło (to tyle w kwestii czekania na taksówkę w króciutkiej sukience i samym płaszczu w -20*), zapakowałam się więc pod kocyk i odpaliłam TVN w poszukiwaniu jakiegoś programu śniadaniowego. Ku mojemu zaskoczeniu - i zapewne fanów stacji - gdzieś w przerwie pokazała się reklama Teraz My,którego gwiazdą ma być Doda.
Mocno zdziwiona, zerknęłam sobie na portale plotkarskie, celem dowiedzenia się, cóż takiego pani Rabczewska znowu wymyśliła. Otóż okazuje się, że podczas wywiadu dla onet.TV powiedziała, że córka niejakiego Piotra Tymochowicza nie jest jego biologiczną córką - miał to być odwet za wypowiedź tego pana krytykującą Lecha Kaczyńskiego fotografującego się z piosenkarką na Balu Dziennikarzy. Tymochowicz się oburzył, zapowiedział proces, potem w dyskusję włączył się Paweł Trzoch (prezenter Radia Eska) mówiąc, że to on jest ojcem owej dziewczynki. Jeśli chcecie grzebać w tym dalej - wszystkie portale typu Pudelek mają to jako jeden z głównych tematów "newsów".
Kim jest Piotr Tymochowicz? Były doradca medialny Krzaklewskiego i Michała Kamińskiego, próbował stworzyć nie-chłopski wizerunek Lepperowi. Prowadzi Szkołę Transformacji we Wrocławiu - tyle Internet. Jak widać człowiek niezbyt znany, z pewnością dzięki owemu skandalowi zyska na rozpoznawalności (pytanie jak na tym zyska jego wiarygodność specjalisty, jeśli okaże się, że Trzoch faktycznie jest ojcem dziecka).
Doda jest pierwszą celebrytką oficjalnie kojarzoną z kampanią prezydencką Lecha Kaczyńskiego. Należy postawić sobie pytanie - komu zaszkodzi ten skandal, a kto na nim skorzysta..? Trzeba pamiętać, że brukowce i plotki w tym kraju są nadzwyczaj popularne - ba, niemal opiniotwórcze. A mam coś dziwne wrażenie, że olbrzymi procent wyborców zasugeruje się tym, co przeczyta w Sieci lub gazecie.
Tak czy inaczej zobaczymy, czy Sekielski i Morozowski poradzą sobie z tą ponoć najinteligentniejszą polską piosenkarką.
