Blogowanie jest niesamowite.
Nie chodzi mi tu o sam akt twórczy, lecz o dzielenie się myślami. Przez ostatni tydzień mój blog 'zaliczył' odsłony z 27 różnych krajów świata, w tym tak egzotycznych dla mnie miejsc, jak Australia, Japonia, Rosja, USA, Kanada, Włochy, Hiszpania czy Argentyna. Przy okazji chciałabym serdecznie podziekować czytelnikom z Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji - dzięki Google Analitycs dowiedziałam się, jak wiele Was jest.
W ciągu tygodnia 2 tysiące odsłon i 1038 niepowtarzalnych czytelników! Świadomość, że moje słowa trafiają do tylu osób i w tak dalekie miejsca, jest niezwykła i daje prawdziwe pojęcie o potędze Internetu. Nie ważne, gdzie i kim jestem, w Sieci mogę się bez trudu odnaleźć.
Czy 100 notek w przeciągu pięciu miesięcy to blogomania? Możliwe. Blogowanie jest wciągające, uzależniające: to z kolei daje pole do popisu psychiatrom, którzy jak znam życie niedługo odkryją nową jednostkę chorobową - blogizm, uzależnienie od blogów. Wychodzę jednak z założenia, że wszystko ma swoją przyczynę. Jeśli cierpię na salonową odmianę blogizmu, może to oznaczać, że po prostu brakuje mi dyskusji, rozmowy na odpowiednim poziomie (a pamiętajcie, że z większością moich rówieśników nie da się pogadać o Herbercie, nagrodach Nobla i globalnym ociepleniu. A przynajmniej nie na trzeźwo).
Podziwiam starsze pokolenie, obecne w Salonie24 - pokolenie moich babć i dziadków. Wielu ich rówieśników obawia się tego typu nowinek, a szkoda. Tak wiele mają do napisania...
A wy, moi drodzy blogerzy i komentatorzy? Co wy powiedzie o blogomanii?
PS. Kochani wielbiciele snookera! W dzisiejszym półfinale Welsh Open gra O'Sullivan z Higginsem: nie wolno tego przegapić!
PS2. van.bc oczekuje na odpowiedź Administracji na maila. Z niecierpliwością czekam na wynik tych rozmów (o ile zostaną podjęte)!